Czwartek, 18 kwietnia 2024

imieniny: Apoloniusza, Bogusławy, Gościsława

RSS

Rzucali w nas kamieniami i studzienką kanalizacyjną

09.06.2015 09:53 | 0 komentarzy | ska

Niedawne wydarzenia na stadionie Concordii Knurów pobudziły opinię publiczną w całym kraju. O ochronie i stadionowych incydentach rozmawiamy z Andrzejem Fojcikiem, który od ponad 10 lat zajmuje się kierowaniem ochroną imprez masowych.

Rzucali w nas kamieniami i studzienką kanalizacyjną
Wiesz coś więcej na ten temat? Napisz do nas

Szymon Kamczyk. Od jakiego czasu zajmuje się pan ochroną imprez?

Andrzej Fojcik. Od 2003 roku, kiedy nastąpiły pierwsze szkolenia dla uczestników zabezpieczenia tego typu imprez. W 2002 roku wyszło rozporządzenie regulujące w jaki sposób  mają być wyszkolone i co powinny umieć osoby, które reprezentują organizatora meczu piłkarskiego i innych imprez masowych  jako służba porządkowa i informacyjna. Taki kurs odbył się w Rybniku w 2003 roku. Firma, w której wtedy pracowałem jako pierwsza zrobiła takie szkolenie. Od tego czasu zajmuję się zabezpieczaniem imprez jako pracownik służby porządkowej, a także jako kierownik ds. bezpieczeństwa. Zajmuję się opracowywaniem planu zabezpieczenia i instrukcji bezpieczeństwa pożarowego na imprezach masowych i niemasowych. Wcześniej pracowałem jako ratownik górniczy i stamtąd już wyniosłem pewne doświadczenie. Na kopalni doszedłem do funkcji kierownika bazy, czyli osoby która kieruje ostatnim etapem wychodzenia ratowników do akcji. Zdobyte doświadczenie przy akcjach ratowniczych pomaga mi przy opracowywaniu instrukcji przeciwpożarowej dla imprez.  3 lata temu okazało się, że takie instrukcje może wykonywać tylko inspektor ochrony przeciwpożarowej. Zapisałem się więc na kurs inspektora ochrony pożarowej i uzyskałem te kwalifikacje.  Znajomość wiedzy na temat bezpieczeństwa pożarowego – opracowanie instrukcji i planu ewakuacji bardzo ułatwia mi prowadzenie zabezpieczenia imprezy masowej.

Jaka była pana największa impreza?

Ok. 11 tys. osób na Dniach Rybnika na stadionie. To jedna z pierwszych dużych imprez 5-6 lat temu. Zabezpieczałem również pewien mecz żużlowy w Rybniku. Było to z samego początku, kiedy świeżo wyszła ustawa o bezpieczeństwie imprez masowych i nie wszystko było  jeszcze w niej dobrze sprecyzowane. To było ok. 8 lat temu, kiedy żużlowcy z Rybnika meczem z Unią Tarnów wygrywając go, wchodzili do ekstraklasy. Stadion w Rybniku o pojemności 11 tys. miejsc był pełny. Zapełnione były też przejścia pomiędzy sektorami i  cała korona stadionu. Można powiedzieć, że nastąpiło przepełnienie stadionu. Ten mecz uświadomił mnie, czego muszę jeszcze się nauczyć i co muszę pilnować, żeby było bezpiecznie. Na szczęście na tym meczu nic się nie stało. Jedna osoba zemdlała, ale karetka łatwo dojechała do niej pasem między ogrodzeniem  a bandą toru. Nie może być tak, że przejścia ewakuacyjne są zapełnione. Od tego czasu mocno tego pilnuję.

Ile czasu pan potrzebuje, aby się logistycznie przygotować do obsługi imprezy?

Świeży przykład. W czwartek j dostałem telefon z informacją o potrzebie zabezpieczenia meczu GKS Krupiński w sobotę. Miałem dwa dni czasu, żeby to ogarnąć. Było o tyle łatwiej że obiekt GKS Krupiński znam, posiadam plan zabezpieczenia i ewakuacji stadionu sprzed roku i dwóch lat. Poprzednie mecze na tym stadionie miały opracowane plany zabezpieczenia i ewakuacji pomimo tego, że tamte mecze nie były imprezami masowymi. Aby zapewnić komfort bezpieczeństwa dla uczestników meczu piłkarskiego, opracowuję takie plany podobnie jak dla imprezy masowej. Tu wystarczyły mi dwa dni. Gdyby to był nowy dla mnie obiekt, to potrzebowałbym ok. 2 tygodni.

Ale pewnie jest coś, czego się pan boi w pracy?

Przez cały czas imprezy masowej chodzi mi po głowie czy wszystko dobrze zrobię, kiedy potrzebna  będzie ewakuacja z terenu imprezy. Nie jest problemem ewakuacja 50 czy 100 ludzi, ale gdy mamy parę tysięcy osób na małym obszarze, nie jest to łatwe. Raz, że samemu trzeba być pewnym za to co się chce zrobić, a dwa trzeba być pewnym za ludzi, których mam do pomocy. Bardzo ważny jest gospodarz obiektu, elektryk, służba ochrony, straż pożarna, itd.. Oni wszyscy muszą wiedzieć jakich mają używać słów, jak się zachowywać w stosunku do ludzi, których trzeba wyprowadzić. Na szczęście nie miałem okazji przeprowadzać takiej ewakuacji i oby to się nie zmieniło.

Jakimi środkami przymusu bezpośredniego dysponuje ochrona na imprezach?

Głównym środkiem jest ich ubranie ochronne. To ubranie zwane „żółwiem”. Ochraniacze są na kolanach, na łokciach, jest kask, tarcza. Wszystkie te elementy chronią przed uderzeniem jakimś przedmiotem oraz przed użyciem siły fizycznej nacierających kibiców lub napierającego tłumu. Ubranie to podstawa, do tego wyuczone ale dozwolone chwyty obronne. Bardzo pomocny jest ręczny miotacz gazu. Jest pozwolenie na  jego stosowanie i pracownicy ochrony posiadają takie narzędzia na imprezach. Nie są to małe buteleczki, które można kupić dla ochrony osobistej, a duże butle, wyglądem przypominające gaśnice. Tym można powstrzymać napierający tłum. Nim jednak użyje się tego wszystkiego, często wystarczy przyjąć odpowiednią postawę. To może nie zalicza się do środków przymusu , ale odpowiednia postawa i rozmowa, może przynieść dużo lepszy efekt. Wszystkie te wymienione elementy stosuje się na szczęście tylko na „kiboli” i innych anty-uczestników imprez. Zdecydowana większość przychodzi się bawić lub kibicować na imprezach.

Często w ochronie widzi się kobiety...

Często to właśnie panie mają dużą rolę w mediacji ich obecność uspokaja. Odpowiednio przeszkolone  i nastawione do zabezpieczenia kobiety, potrafią niekiedy załatwić sprawę za 2-3 ochroniarzy. Mężczyźni, którzy niejednokrotnie byliby skłonni zrobić innym krzywdę, ustępują przed kobietą. Już nie raz się o tym przekonałem.

Nawiązując do ostatnich wydarzeń w Knurowie, jakie są miejsca na stadionie, na które organizator powinien zwrócić szczególną uwagę przy meczach wysokiego ryzyka?

Chciałbym tutaj skupić się na boiskach sportowych IV ligi i lig niższych. Mamy naprawdę piękne stadiony np. Przyszłość Rogów, Forteca Świerklany, LKS Bełk czy GKS Krupiński. To bardzo ładne obiekty, nie stwarzające obrazu warowni . Widziałem już obiekty, gdzie kibice byli w „klatce” jak w więzieniu. Niestety, ładny wygląd jest też minusem, bo jeśli „kibole” postanowią zetrzeć się z kibicami drużyny przeciwnej, mogą na takim stadionie zrobić to bardzo łatwo. Wprawdzie na stadionach, które wymieniłem miejsca dla kibiców drużyn są oddzielone często wysokim płotem, od murawy dzieli ich tylko płotek wysokości 120 cm. Przeskoczyć go to żaden problem. W tych miejscach z zasady nie da się ustawić przed kibicami pracowników ochrony bo przeszkadzaliby w oglądaniu meczu. Jeśli kibice postanowią wskoczyć na murawę, to to zrobią. To właśnie nastąpiło w Knurowie, ale wydaje mi się że pomogła w tym jeszcze jedna rzecz. Z opisów medialnych w prasie dowiedziałem się, że kibice przygotowali sobie teren przed meczem. Oznacza to, że podpiłowali ogrodzenie, w Knurowie jest ono wysokie, oraz schowali pirotechnikę w miejscach, do których mieli dostęp. Jest to częste działanie. Byłem m.in. na meczu Odry Wodzisław, gdzie użyte zostało sporo pirotechniki pozostawionej dzień wcześniej. Służba zabezpieczenia raczej wychwyci tą większą pirotechnikę przy przeglądaniu zawartości bagaży i ubrania na wejściu. Aby uniknąć powyższych sytuacji, pierwszym działaniem po wejściu służby zabezpieczenia na obiekt, jest skontrolowanie wszelkich miejsc, w których przebywają kibice pod kątem ukrycia takich środków. Druga sprawa to przegląd ogrodzenia. Zawsze wymagam, aby osoby z którymi pracuję taką kontrolę wykonały. Często również sam przechodzę po obiekcie i sprawdzam te rzeczy.

Czy tłumaczenia kibiców po knurowskim zajściu pana przekonują?

Nie uznaję jednej rzeczy – wtargnięcia kibiców na boisko. Dla mnie boisko jest tylko dla sędziów i piłkarzy. Kibic nie ma żadnego powodu żeby na nie wejść. Boisko to jest tabu. Jestem zbulwersowany tym, co często puszczają publiczne media. Właśnie po meczu Concordii Knurów słyszałem wypowiedź kibica, który twierdził,  „po co policja strzelała”? Bo przecież te 50 osób, które wtargnęło na boisko tylko biegało. Oni nic by nie zrobili. Tak! W tym momencie jeszcze nic nie zrobili. Ja zadałbym temu kibicowi pytanie: czy jako ojciec pozwoliłby swojemu dziecku być wśród kibiców Ruchu Radzionków, a na stadionie nie byłoby ochrony i policji. Czy pozwoliłby? Przecież nic by się nie stało, bo kibice wbiegli na boisko tylko po to, żeby pobiegać. Media puszczają takie rzeczy. Dziwię się, że media nie wysłuchują wypowiedzi rozważnych ludzi, którzy mogą jednoznacznie powiedzieć, że boisko jest tabu i kibic nie ma prawa tam wejść. Użycie pirotechniki też jest tabu. Może  się wydawać że zapalenie racy jest barwne, ale od racy każdy może się zapalić i spłonąć.

Był pan na imprezach, na których było gorąco?

Takim przykładem może być mecz Odry Wodzisław – GKS Katowice, który odbył się w 2010 r. Odra była wtedy w I lidze. Przyjechało 2500 kibiców z Katowic.  Tłum 2,5 tys. kibiców w klatce dla przyjezdnych robi wrażenie. Na tym meczu byłem dowódcą „odcinka – buforu” pomiędzy kibicami Katowic, a kibicami Odry na trybunie krytej. Kibice prowokowali słownie siebie nawzajem. Dowodziłem ok. 20 ludźmi w tym buforze i w pewnym momencie kibice Odry postanowili ruszyć na przyjezdnych. Rzucali w nas kamieniami, a nawet studzienką kanalizacyjną. Mieliśmy pracowników ubranych w „żółwie”, z tarczami. Użyte zostały miotacze gazu, ale nawet litrowa butla kiedyś się wyczerpie. W czasie, gdy walczyliśmy z kibicami Odry, przyjezdni wyłamali zamek w bramie klatki i poszli do rękawa w naszym kierunku. Gdybyśmy zostali zaatakowani z dwóch stron, nie wiem czy dziś byśmy tu rozmawiali. Na szczęście mecz był dość dobrze zabezpieczony przez policję. Kiedy przyjezdni ruszyli ze swojej klatki, policjanci rzucili swoje siły w ich kierunku, ratując tym samym ochroniarzy. Udało się wepchnąć kibiców gości z powrotem do klatki, ale nie udało się zamknąć bramy. Miałem mocny łańcuch z kłódką. Dowódca policji zapytał czy nie dam rady tego zamknąć. Owszem. Zrobili mi z tarcz nad głowami tunel, a na przodzie tunelu dwóch policjantów stało z dużym ręcznym miotaczem gazu z butlą na plecach. W tarcze uderzały race i inne przedmioty. Podszedłem pod bramę i widziałem wściekłość kibiców, którzy nie chcieli dopuścić do jej zamknięcia. Dzięki policji udało mi się to, ale naprawdę wtedy się bałem. To był dla mnie najgorszy i największy sprawdzian.

My tylko o tych meczach, ale przecież są inne imprezy np. koncerty?

Tak, np. Magia Rocka w Lyskach czy Around the Rock w Czerwionce to dość niezwykłe festiwale. W nich uczestniczą specyficzne subkultury. Szczególnie dla starszych osób nie bardzo zrozumiałe są takie grupy jak np. punki. Gdy oni bawią się w swoim środowisku, są bardzo przyjemni i nie ma problemu z zabezpieczeniem. Są jednak inni z zewnątrz, którym te grupy się nie podobają i na takie imprezy starają się dostać i narobić zamieszania. To zdarzyło się parę razy w Czerwionce. Mając dobrą służbę zabezpieczenia na wejściu, wszystko można wychwycić na tym etapie. Zakłócenia porządku na imprezach artystycznych to jednostkowe przypadki.

Czy widzi pan jakieś rozwiązania systemowe dla zwiększenia bezpieczeństwa imprez?

Są przepisy, jest ustawa o bezpieczeństwie imprez masowych, tylko najbardziej drażniące jest egzekwowanie kar. Kiedy czytam w prasie, że dana osoba popełniła przestępstwo, za co grozi 5 lat więzienia, czy dostaje te 5 lat? Wydaje mi się, że gdyby sądy orzekały konsekwentnie kary ustanowione za wejście na murawę, zmianę sektora, zakrycie twarzy czy użycie pirotechniki; gdyby wszystkie maksymalne wyroki były dawane, myślę, że skala zjawiska znacznie by spadła. Teraz nasze państwo chce walczyć z piratami drogowymi zabierając prawo jazdy. Ja się z tym zgadzam. Gdyby tak samo egzekwowane były kary dla kibiców, mogę się założyć, że byłby spokój. Często nakłada się karę 2 tys. zł, a później nie ma kto tego zapłacić, bo zawinił kibol - uczeń. Według mnie to powinien zapłacić jego rodzic czy opiekun, bo każdy młody człowiek ma opiekuna. To mogłoby obniżyć zagrożenia. Druga rzecz: zalecenia wydziału ds. bezpieczeństwa na obiektach piłkarskich meczów piłki nożnej nie będących imprezami masowymi, kiedy wreszcie ten dokument otrzyma umotywowanie prawne? Trzecia rzecz: kiedyś firmy ochraniarskie zabezpieczające mecze piłkarskie były zapraszane przez rybnicką policję na wspólne ćwiczenia. Można było zobaczyć tworzenie szyków obronnych. To przydaje się w sytuacjach, gdy na imprezie musi interweniować policja, a służba zabezpieczenia może wtedy i  nawet pomóc. Myślę, że warto byłoby wrócić do takich ćwiczeń. Dodałbym jeszcze zabudowanie dobrego monitoringu wizyjnego skierowanego na kibiców na stadionach III i IV ligi.

Dziękuję za rozmowę.

A ja dziękuję za pochylenie się nad problemem.