środa, 24 kwietnia 2024

imieniny: Aleksandra, Horacego, Grzegorza

RSS

Najazd pseudokibiców na Rydułtowy i Wodzisław

29.08.2018 07:00 | 23 komentarze | mak

Wyzwiska, agresywne zachowanie, kominiarki na twarzach, świece dymne, wyrywanie szalików – około 300 kibiców z Jastrzębia-Zdroju najechało na powiat wodzisławski. Najpierw zrobili zamieszanie w Rydułtowach, później przenieśli się pod stadion w Wodzisławiu. Interweniowała policja.

Najazd pseudokibiców na Rydułtowy i Wodzisław
Wiesz coś więcej na ten temat? Napisz do nas

W internetowym, oficjalnym serwisie kibiców Piasta Gliwice (z którym sympatyzują kibice GKS-u Jastrzębie) pojawiło się nagranie, na którym widać tylko, że spora grupa kibiców z Jastrzębia maszeruje przez Rydułtowy. Słychać okrzyki, później widać już ujęcia ze stadionu w Rydułtowach, ale na nagraniu nie ma przykładów agresywnego zachowania.

Policja była na miejscu, ale nie trzeba było interweniować. – Mecz się rozegrał, nie doszło do eskalacji, nie było też żadnych zgłoszeń – informuje Marta Pydych, oficer prasowy Komendy Powiatowej Policji w Wodzisławiu Śląskim.

Zwarcie z policją w Wodzisławiu

Kibice z Jastrzębia postanowili zmienić lokalizację. Wsiedli w Rydułtowach do swoich samochodów i pojechali w kierunku Jastrzębia. Tak się przynajmniej wydawało. Bo plany mieli inne. Ich celem okazał się Wodzisław, a dokładnie stadion przy Bogumińskiej i kibice Odry. Nie wiadomo tylko, czy od samego początku zamierzali „spotkać się” z kibicami z Wodzisławia czy może był to przypadek. Fakt jest taki, że samochody z kibicami z Jastrzębia zaczęły zatrzymywać się przy Bogumińskiej. A samo zachowanie kibiców z Jastrzębia spowodowało, że policja musiała stanowczo interweniować, żeby nie dopuścić do starcia z kibicami Odry. – Policjanci byli przygotowani. Nie dopuścili do eskalacji, kibice obu drużyn nie mieli ze sobą styczności. Zapobiegliśmy temu – zapewnia Marta Pydych z wodzisławskiej komendy.

Na miejscu było około 25 policjantów. Nie tylko z powiatu wodzisławskiego, bo wsparli ich też funkcjonariusze z Katowic. – Część kibiców była zamaskowana i agresywnie nastawiona – dopowiada pani rzecznik. W niektórych wypadkach policjanci musieli zadziałać siłowo, bo kibice nie chcieli dobrowolnie wrócić do samochodów. Ostatecznie nie mieli jednak wyjścia i odjechali z Wodzisławia. – Nikomu nic się nie stało, nikt nie został zatrzymany – mówi pani rzecznik. Nie doszło też do aktów wandalizmu.

(mak)