Wtorek, 30 kwietnia 2024

imieniny: Katarzyny, Mariana, Lilii

RSS

Kolejna demonstracja siły Polskiego Cukru. Niegościnny Toruń dla GTK

16.12.2018 22:53 | 0 komentarzy | epi

Jeszcze do przerwy mogło się wydawać, że GTK Gliwice w Toruniu zaprezentuje się całkiem nieźle. Niestety, bardzo słaba gra po przerwie spowodowała, że podopieczni Pawła Turkiewicza ponownie przegrywają wysoko z Polskim Cukrem aż 113:98.

Kolejna demonstracja siły Polskiego Cukru. Niegościnny Toruń dla GTK
fot. GTK Gliwice
Wiesz coś więcej na ten temat? Napisz do nas

Gliwiczanie po dwóch kolejnych zwycięstwach jechali do Torunia z nastawieniem, by powalczyć z brązowymi medalistami mistrzostw Polski i wypaść zdecydowanie lepiej niż przed rokiem, kiedy to przegrali 117:65. Początek spotkania pokazał, że tym razem może być inaczej. Co ciekawe, gospodarze którzy zwykle nie forsowali tempa i dbali przede wszystkim o defensywę w tym dniu postanowili przystać na warunki zaproponowane przez GTK i postawić przede wszystkim na ofensywę. Jeszcze w pierwszych akcjach przyjezdni dotrzymywali kroku przeciwnikom i po 2 min. gry było 4:4. Kiedy jednak kontrę wykończył Karol Gruszecki, a akcją 2+1 popisał się Aaron Cel, miejscowi odskoczyli na pięć punktów przewagi. Ten pierwszy kontynuował swoją dobrą dyspozycję i najpierw umiejętnie znalazł się pod koszem kończąc akcję wsadem, a następnie dorzucił kolejne dwa "oczka", a że dodatkowo był faulowany otrzymał jeszcze rzut wolny, który także przekuł w zdobycz (17:10). Sytuacja gliwiczan pogarszała się z każdą kolejną minutą, bo swój talent strzelecki zaczął potwierdzać Michael Umeh. Amerykanin z nigeryjskim paszportem w krótkim odstępie czasu trafił dwa razy z dystansu (23:12). Na całe szczęście zmiany dokonane przez trenera Pawła Turkiewicza przyniosły poprawę sytuacji. Pod koszem dobrze znalazł się Maverick Morgan, dzięki agresywnej obronie Kacper Radwański wyłuskał piłkę i wykończył kontrę, a z półdystansu przymierzył Dawid Słupiński. Ostatnim akcentem I kwarty było wejście w pole trzech sekund Tomasza Śniega, które także zakończyło się zdobyciem punktów (29:20).

Po wznowieniu gry w Polskim Cukrze z dobrej strony prezentował się przede wszystkim Krzysztof Sulima, który wykorzystał fakt, iż z przewinieniami problemy miał Cheikh Mbodj. Z kolei po drugiej stronie parkietu swój czas wykorzystał Słupiński. Gospodarze cały czas utrzymywali bezpieczną przewagę, a kiedy dodatkowo zza łuku trafili Gruszecki i Cel wzrosła ona nawet do 15 punktów (46:31). Na całe szczęście dla przyjezdnych w odpowiednim momencie włączył się do gry Riley LaChance. Amerykański snajper zdobył dziewięć kolejnych punkt dla swojego zespołu, podczas gdy dla torunian tylko dwa "oczka" zdobył Umeh (48:40). Ta seria rzucającego obrońcy GTK zirytowała trenera Dejana Mihevca i poprosił on o przerwę na żądanie, ale ta niewiele pomogła. Podopieczni Pawła Turkiewicza napierali dalej i po akcji 2+1 Mylesa Macka zniwelowali straty do siedmiu punktów (52:45). Niestety, przed przerwą jeszcze raz dał o sobie znać Umeh, który potwierdził wysokie umiejętności strzeleckie i kolejny raz trafił zza linii 6,75 m.

Na drugą połowę trener gości desygnował do gry Słupińskiego, który przed przerwą prezentował się solidnie. Tak było również po zmianie stron na parkiecie, ale gliwiczanie mieli spore problemy z powstrzymaniem Mbodja. Reprezentant Senegalu dynamicznie biegał do przodu i kończył sporo kontr, a dodatkowo potrafił się także dzielić piłką z kolegami. Jego osiem punktów w trzeciej kwarcie spowodowało, że Polski Cukier nadal prowadził różnicą 10 punktów (63:53). Torunianie nie zamierzali jednak dawać nadziei rywalom i kiedy tylko podkręcili tempo jeszcze mocniej, a przede wszystkim poprawili grę w obronie natychmiastowo wypracowali jeszcze wyższą przewagę. Niezawodny pod koszem był Sulima, którego rzuty hakiem nie mogły być zablokowane przez środkowych gliwiczan. Po "trójce" Umeha było już 75:55. Przełamał się w końcu Desmond Washington, który w I połowie spudłował wszystkiego rzuty. Jego trafienie zza łuku na niewiele się zdało, bo tym samym odpowiadali miejscowi. Po celnym rzucie zza łuku Roba Lowery'ego było już 82:60. I choć ostatni fragment tej odsłony należał do GTK, to trudno było liczyć na to, iż w tym meczu będą jeszcze emocje.

I w zasadzie można powiedzieć, że spotkanie ostatecznie zostało rozstrzygnięte po dwóch minutach czwartej kwarty. Sam Lowery w tym okresie zdobył osiem punktów! Kolejne trzy dołożył Umeh i było już 94:67. W tym momencie powróciły demony sprzed roku, kiedy to Polski Cukier zdemolował gliwiczan, ale na całe szczęście tym razem gospodarze nie przykładali już takiej uwagi do defensywy, co pozwoliło gościom mocno zniwelować straty. Trener Mihevc dość szybko zdjął też z parkietu liderów i dał szansę młodym koszykarzom. Ignacy Grochowski i Mikołaj Ratajczak nie stanowili już takiego zagrożenia dla gliwiczan, a ci szybko wykorzystali ten fakt i za sprawą w głównej mierze Macka zdołali odrobić sporą część strat. Tą kwartę wygrali różnicą czterech punktów, dzięki czemu ostatecznie przegrali 113:98, choć niestety trzeba przyznać że druga połowa w ich wykonaniu - szczególnie w defensywie - była bardzo słaba.

Za tydzień GTK zagra w Stargardzie ze Spójnią i będzie to pojedynek niezwykle istotny w kontekście walki o utrzymanie w Energa Basket Lidze.

Polski Cukier Toruń - GTK Gliwice 113:98 (29:20, 26:25, 28:19, 30:34)

Polski Cukier: Lowery 16 (4x3), Umeh 22 (6x3), Gruszecki 12 (1x3), Cel 13 (2x3), Mbodj 13 - Sulima 18, Śnieg 9, Diduszko 8 (1x3), Grochowski 2, Ratajczak. Trener Dejan MIHEVC.

GTK: Mack 18, LaChance 18 (2x3), Robak 7, Kiwilsza 4, Dodd 12 - Radwański 13 (1x3), Słupiński 10, Morgan 8, Washington 6 (1x3), Szlachetka 2, Piechowicz. Trener Paweł TURKIEWICZ.

GTK Gliwice