Piątek, 26 kwietnia 2024

imieniny: Marzeny, Klaudiusza, Marceliny

RSS

Legenda boksu Marian Kasprzyk świętował z Górnikiem Pszów 80. urodziny [ZDJĘCIA]

05.10.2019 12:48 | 1 komentarz | juk

Mistrz olimpijski z Tokio i legenda boksu Marian Kasprzyk skończył 80 lat. Z tej okazji wspólnie z przyjaciółmi z Górnika Pszów świętował okrągłą rocznicę swoich urodzin.

Legenda boksu Marian Kasprzyk świętował z Górnikiem Pszów 80. urodziny [ZDJĘCIA]
Wiesz coś więcej na ten temat? Napisz do nas

Marian Kasprzyk, choć urodził się w Kołomani koło Kielc, to życiowe losy związały go kilkadziesiąt lat temu z naszym regionem. Dokładnie tydzień temu, 28 września wraz z działaczami i zawodnikami sekcji bokserskiej Górnika Pszów świętował 80. rocznicę swoich urodzin. - Życzymy ci przede wszystkim dużo zdrowia - mówili zgodnie. Świętowanie nie obyło się również bez odśpiewania gromkiego sto lat i drobnego podarku.

Marian Kasprzyk w historii polskiego boksu zapisał się niezwykłym wyczynem. Podczas igrzysk olimpijskich w Tokio, w 1964 r., pięściarz kategorii półśredniej wywalczył złoty medal. W finałowej walce z Rikardasem Tamulisem ze Związku Radzieckiego, już w pierwszej rundzie złamał palec. Nie poddał się jednak. Pokonał ból i rywala, zdobywając mistrzowski tytuł. W swojej sportowej kolekcji Marian Kasprzyk, reprezentujący w trakcie kariery barwy Sparty Ziębice, BBTS Bielsko-Biała, Górnika Wesoła i Górnika Pszów ma także brązowy medal igrzysk olimpijskich z 1960 r., brązowy medal mistrzostw Europy z 1961 r. oraz medale Indywidualne i Drużynowe Mistrzostw Polski. Życie Mariana Kasprzyka nie było jednak usłane różami. Walczył długo z poważną chorobą, opiekował się nieuleczalnie chorą żoną Krystyną. Na podstawie jego życiorysu powstała książka Edwarda Kurowskiego „Olimpijczyk” oraz film Juliana Dziedziny „Bokser” z Danielem Olbrychskim w roli głównej.

- W Górniku Pszów spędziłem ostatnie lata swojej kariery sportowej. Potem trochę trenowałem tutejszych chłopaków - mówi nam Marian Kasprzyk. Dodaje, że wspomnienia związane z Górnikiem, ale i Pszowem są miłe i dobre. - Czasem do nich wracam, ale nie żyję przeszłością - mówi olimpijczyk. Pan Marian zauważa, że nie czuje się jednak sportowcem spełnionym. Jak podkreśla, "na swoje możliwości zrobiłem za mało w sporcie". - Cieszę się, że przyjaciele z Górnika zorganizowali tę miłą uroczystość - dodaje radośnie.