AgroNowiny - marzec 2019

Page 1

Bezpłatny kwartalnik

gro

dla rolników

NR 32 | MARZEC 2019

NOWINY

SUSZA

ISSN 2449–6685

nie bierze się znikąd



Susze i inne anomalia pogodowe nie biorą się znikąd Szanowni Państwo Susza, nowe przepisy, jak chociażby Dyrektywa azotanowa, czy zabiegi o przyznanie kolejnych płatności na ten rok – to wyzwania, które stają przed Państwem, niezależnie od codziennej pracy na gospodarstwie. Rzeczywistość rolnicza staje się z dnia na dzień trudniejsza. Ponieważ anomalie pogodowe, które coraz częściej nawiedzają nasz kraj są poza wszelkimi przewidywaniami prognostów. Można właściwie przygotować pole pod uprawę, wybrać odpowiednią dobrze plonującą roślinę, wykorzystać najlepszy sprzęt i nawozy, a wystarczy jeden grad, dłuższa susza, czy podtopienia – by zniweczyć cały wysiłek. Z danych GUS wynika, że z powodu suszy zbiory zbóż w Polsce były w 2018 r. o 16 proc. niższe niż w roku poprzedzającym. Ucierpiała

Ewa Osiecka redaktor naczelna

niemal połowa gospodarstw rolnych, aż 49,9 proc. z państwa oceniało ubiegłoroczne plony jako niższe od tych z 2017 r. I można rozkładać ramiona i mówić – cóż możemy wobec potęgi natury?(!) Proszę państwa, dużo. Nie zapominajmy, że to, co dziś dzieje się w przyrodzie, to przede wszystkim nasza, ludzi – wątpliwej jakości – zasługa. Żeby jeszcze nie było gorzej, sami musimy brać sprawy we własne ręce. Rolnictwo, również nie pozostaje bez wpływu na zmiany zachodzące w klimacie. Błędne koło może przerwać tylko świadome i rozważne korzystanie z dobrodziejstw naszej planety, co by nie powiedzieć: wyjątkowej w całym Kosmosie. Szczególnie, że znów otrzymujemy kolejną szansę, znów mamy wiosnę, przyroda się odradza – budzi się nowe życie.

W marcowym NUMERZE

Trzeba chronić rośliny na polu

Odporna na zwalczanie bakterioza pierścieniowa ziemniaka

5

6

Co dwa – trzy lata susza w rolnictwie

11

Pszczoły Łukasza Kuschnika

14

Redakcja: 47–400 Racibórz, ul. Zborowa 4, tel. 32 415 47 27, e–mail: agro@nowiny.pl, www.nowiny.pl

marzec 2019

NOWINY

Reklama: Lucyna Kretek–Tomaszewska, l.tomaszewska@nowiny.pl, 606 698 903

REKLAMA

gro

Redaktor naczelna: Ewa Osiecka, e.osiecka@intropr.pl, 600 059 204 Wydawca: Wydawnictwo Nowiny Sp. z o.o., Agencja IntroPR

AGRONOWINY • Kwartalnik dla rolników

3


Raciborscy rolnicy na targach w Nadarzynie

W lutym grupa raciborskich rolników odwiedziła Centralne Targi Rolnicze w Nadarzynie na terenie Ptak Warsaw Expo. Wyjazd zorganizował Powiatowy Zespół DoKrystyna Hesek, PZDR Racibórz radztwa Rolniczego w Raciborzu. Rolnicy mieli możliwość wzięcia udziału: w kilkudziesięciu premierach maszyn, urządzeń rolniczych i technologii Smart Agro, warsztatach i panelach platformy wiedzy z „pierwszej ręki” na temat nowych kierunków dofinansowania rolnictwa oraz obszarów wiejskich, w ramach budżetu Unii Europejskiej.

Można odzyskać podatek akcyzowy Od nowego roku obowiązuje zmieniona ustawa o zwrocie podatku akcyzowego zawartego w cenie oleju napędowego, wykorzystywanego do produkcji rolnej. Producenci rolni mogą więc ubiegać się o zwrot podatku akcyzowego m.in. na podstawie średniej rocznej liczby dużych jednostek przeliczeniowych bydła. Wniosek należy złożyć do wójta, burmistrza lub prezydenta miasta.

Wcześniej trzeba wystąpić do kierownika biura powiatowego ARiMR o wydanie dokumentu zawierającego informację o liczbie DJP bydła. Wzór wniosku dostępny jest w biurach powiatowych ARiMR oraz na stronie internetowej agencji pod adresem: www.arimr.gov.pl/ identyfikacja-i-rejestracja-zwierzat.html Źródło: ARiMR

Programy lojalnościowe i promocje w oczach polskich rolników Prawie 50 proc. rolników sięga po promocje przy zakupie produktów rolniczych – wynika z badania e-Agribus. Jednocześnie aż 75 proc. ankietowanych nigdy nie korzystało z rolniczego programu lojalnościowego – oceniła agencja Martin & Jacob na zlecenie Banku BGŻ BNP Paribas. Dla 51 proc. badanych korzystających z promocji, decydująca jest niższa cena produktów. Tylko niewielka grupa daje się

skusić nagrodami rzeczowymi. Rolnicy korzystają z promocji najchętniej wtedy, kiedy pozwala im ona obniżyć koszty zakupów potrzebnych w gospodarstwie. Rolnicy oczekują promocji na nawozy (prawie 60 proc.), środki ochrony roślin (około 40 proc.) oraz części zamienne do maszyn (27 proc.). Duże znaczenie ma dla tej grupy znajomość produktu. Nie zawsze musi być to jednak osobiste, fizyczne doświadczenie. Rolnicy chętnie

czytają opinie innych właścicieli gospodarstw na forach internetowych (39 proc.) i konsultują je z rodziną oraz ze znajomymi (24 proc.).

lojalnościowych. W grupie rolników korzystających z programów lojalnościowych, 61,6 proc. ocenia je źle. Najbardziej zniechęcające dla respondentów są zbyt długi czas zbierania punktów Mała popularność oraz ich niska wartość. rolniczych programów – Rozbieżność interesów między lojalnościowych firmami oferującymi progra 75 proc. rolników nigdy nie ko- my lojalnościowe, a rolnikami rzystało z programu lojalnościo- wynika z niedopasowania oferwego dedykowanego produktom ty. Firmy traktują programy lorolniczym. Dostrzegają więcej jalnościowe jako instrumenty wad niż korzyści w programach budowania lojalności w dłuż-

szym okresie, a rolnicy jako źródło dodatkowych korzyści o natychmiastowym charakterze – przekonany jest dyrektor Departamentu Produktów Agro w Banku BGŻ BNP Paribas Maciej Piskorski. W opinii 55 proc. rolników, najbardziej pożądanymi nagrodami w programach lojalnościowych są narzędzia i akcesoria rolnicze. Źródło: Martin & Jacob, Bank BGŻ BNP Paribas

REKLAMA

www.implanty-bieleccy.pl

Zbiorniki na paliwo

protezy zębowe CENY JUŻ OD

4580 zł netto • pojemność od 1,5 m3 do 10m3 • 10 lat gwarancji na zbiornik • wygodne w obsłudze • nie korodują • nie blakną • łatwe w utrzymaniu czystości • odporne na skrajne temperatury

Racibórz, ul. Mariańska 6B Głubczyce, ul. Kochanowskiego 6

784 487 332

• solidne i unikatowe systemy pomiarowe • szeroki wybór rodzajów, pojemności i doposażenia • brak łączeń i spawów • łatwe w transporcie • z dostawą do gospodarstwa

www.agrooaza.pl Agro Oaza, ul. Łąkowa 26, 47-400 Racibórz, tel. 734 869 474, 504 135 366


Trzeba chronić rośliny na polu Wnioskami z doświadczeń herbicydowych i fungicydowych na uprawach gospodarstwa prowadzonego przez Centrum Doradztwa Rolniczego firmy Bayer, podzielił się z rolnikami Raciborszczyzny, pracownik działu rozwoju Adrian Sikora. Gospodaruje on na 12 ha w Chechle, a znajdujące się tam grunty rolne, pod względem wysokiej bonitacji gleb, zbliżone są do tych, które wcześniej koncern dzierżawił w Modzurowie. Dlatego podczas spotkania rolnicy Raciborszczyzny uprawiający wysokiej klasy ziemie, mogli skorzystać z wiedzy i doświadczeń praktyka. Omawiając stosowane metody ochrony roślin, Adrian Sikora przestrzegał m.in. przed zabiegami wyniszczającymi. – Jeżeli pszenica została porażona łamliwością podstawy źdźbła zbóż na poziomie 50 – 60 proc., to nie pomogą nawet najlepsze produkty ochrony roślin. Podobnie ze septoriozą paskowaną, którą porażonych zostało co najmniej 30 proc. liści – tłumaczył. – Najczęściej rolnicy przejmują się mączniakiem, a wystarczy

wykonać zabieg odpowiednim preparatem. Te dziś oferowane zostały bardzo dokładnie zbadane i po ich zastosowaniu udaje się całkowicie zwalczyć chorobę grzybową. Problem, na którym należy się skoncentrować, to choroby podstawy źdźbła i fuzarioza kłosa – przestrzegał Adrian Sikora. Najważniejsze, aby skutecznie zadbać o zdrową podstawę źdźbła oraz ochronić nowe liście podczas intensywnej fazy wzrostu. – Jeśli nie wykonamy dobrego zabiegu na fuzariozę w fazie kwitnienia 61 – 65, a więc kiedy kłos z zielonego staje się żółty, to moment porażenia widoczny będzie tylko przez 2 – 3 dni i rolnik może go przeoczyć. Niszczące działanie choroby dostrzeżone zostanie dopiero po omłocie, w punkcie skupu, który może odmówić przyjęcia ziarna. Mocno porażone fuzariozą zboże nie nadaje się nawet do skarmiania zwierząt – stwierdził Adrian Sikora. Jeśli łamliwością podstawy źdźbła porażonych zostało tylko 30 proc. zbóż, zabiegi zapobiegawcze należy wykonać pomiędzy drugim a trzecim liściem. A na fuzariozę – kiedy plewki

kwiatu są rozchylone, a ziarno dawno zapłodnione, gdyż wtedy środek bez konsekwencji dla rozwoju rośliny, przenika do wnętrza kłosa. Korzystając z nowoczesnej technologii można zapobiec chorobie w dwóch, a w przypadku tańszych środków – w trzech zabiegach. Dotyczy to wyłącznie pszenicy i jęczmienia. Nie należy stosować na żyto, które jest obcopylne, a tym samym kłosy mogą być „szczerbate” – ostrzega specjalista. Na swoich poletkach Adrian Sikora wykorzystuje kilka odmian zbóż, w tym popularną odmianę pszenicy Arkadię. Na potrzeby doświadczeń – podobnie, jak i inne zboża – została wcześniej specjalnie zainfekowana. Zabieg wykonany był stosunkowo późno, w fazie 31, a więc kiedy wykształciło się pierwsze kolanko. Już wtenczas roślina była porażona: łamliwością podstawy źdźbła – 28 proc., mączniakiem liścia – 22 proc., septariozą paskowaną liścia – 17 proc., brunatną plamistością liścia – 25 proc., rdzą brunatną, która pojawiła się (później) na liściu flagowym – 15 proc. i fuzariozą – 28 proc. W efekcie tylko choroby liści zajęły 80 proc.

ich powierzchni. Skuteczność wykonanych zabiegów ochronnych przełożyła się na plon. Na poletkach doświadczalnych w Chechle Adrianowi Sikorze udało się uzyskać ponad 13 dt/ha (wliczając tzw. efekt brzegowy podwyższający plon). Rolnicy na polach o podobnej strukturze gleby osiągnęliby ponad 10 dt/ha. – Bez ochrony średnie plony byłyby o połowę niższe. Najważniejszym jednak czynnikiem, który limituje plon jest oczywiście woda. Jeśli jej brakuje nie pomoże najlepsza technologia upraw – podsumował specjalista. Dlatego tak poważnym problemem jest susza. Ponieważ zapowiada się kolejny suchy rok warto przemyśleć swoje plany uprawowe. – Należy ocenić rodzaj pola, po jakich roślinach następuje zasiew i czy ziemia zasobna jest w wodę. Już dziś, aby zdążyć przed suszą, niektórzy rolnicy stosują wcześniejsze odmiany, gdyż późniejsze w bezdeszczowych okresach nie nadążają z zawiązaniem dobrego plonu – zachęca do zmiany myślenia specjalista raciborskiej Agro Oazy Tadeusz Borecki.

Swoimi doświadczeniami z pola podzielił się specjalista firmy Bayer Adrian Sikora (pierwszy z prawej) oraz towarzyszący mu Tadeusz Borecki z raciborskiej Agro Oazy.

REKLAMA

Racibórz ul. Opawska 114 (obok Lidla)

Dania kuchni czeskiej i polskiej Czeskie piwo Catering do domu i firmy Przyjęcia rodzinne i biznesowe

Do zobaczenia! www.opavska.pl

Planujesz przyjęcie lub catering? Dzwoń 698 101 888 ttt


Odporna na zwalczanie bakterioza pierścieniowa ziemniaka Rolnicy produkujący ziemniaki mogą ponieść nawet 45-procentowe straty w plonach tej rośliny, jeśli porażona zostanie bakteriozą pierścieniową. Ten groźny patogen jest sprawcą choroby kwarantannowej, w następstwie której powstają dodatkowe poważne straty ekonomiczne.

REKLAMA

Choroba występuje na terenie całego kraju i nie ma skutecznych metod chemicznych jej zwalczania. Do rozprzestrzeniania się bakterii przyczyniają się przede wszystkim porażone sadzeniaki. To nie susza – to patogen Choroba ta objawia się na polu więdnięciem roślin postępującym od dołu do góry. Widoczne chlorozy, deformacje, takie jak zwijanie brzegów liści do wewnątrz i ku górze, uwiędnięcia na liściach i łodygach występują najczęściej w późnej fazie wegetacji. Objawy te mogą być mylone z innymi infekcjami, skutkami suszy czy też starzeniem się rośliny. Najlepszym momentem do obserwacji plantacji jest faza kwitnienia i dwa tygodnie po tym okresie, gdy roślina wybuja. Objawy na bulwach mogą być bardzo zróżnicowane. Od formy niewidocznej tzw. latentnej do widocznych bakteryjnych wycieków powodujących szybki rozpad bulw. Po ich przekrojeniu zauważalne są przebarwienia wiązek przewodzących. W zależności od zawansowania choroby, pojawiają się szkliste zmiany świadczące o rozkładzie tkanek ziemniaka, z kremowym wyciekiem, aż po ciemnobrązowe obejmujące cały pierścień wiązek przewodzących. – W swojej praktyce nie spotkałam się z tak intensywnymi objawami. Jednak dokładne testy laboratoryjne pozwalały wykazać nawet najmniejsze ilości bakterii w ziemniaku. Łatwiej dostrzec zmiany na polu, na rosnących roślinach, kiedy pojawiają się asymetryczne uwiądy czy też objawy żółknięcia pomiędzy nerwami i zwijanie się blaszek liściowych. Najlepiej chorobę zaobserwować po deszczu. Rośliny powinny mieć właściwy turgor (jędrność tkanek roślinnych) – wyczulała na spotkaniu z rolnikami kierownik Oddziału WIORiN w Raciborzu Iwona Cygan. Na terenie działania raciborskiego oddziału, który obejmuje powiaty:

6

wodzisławski, raciborski i rybnicki, w zeszłym roku – na ok. 90 prób pobranych z ziemniaków w gospodarstwach – odnotowano tylko jeden jej przypadek. – Wykryliśmy ją u rolnika, który uprawia ziemniaki wyłącznie na własne potrzeby – tłumaczyła specjalistka. Jak ograniczyć występowanie groźnego patogenu? Uprawa ziemniaków na tym samym polu nie powinna być częstsza niż co 4 lata, a na plantacjach niesiennych ziemniaka wskazane jest 6 – 7-letnie zmianowanie. Kiedy już bakteria pojawi się na ziemniakach, rolnik otrzymuje decyzję administracyjną, która w sposób szczegółowy wyznacza zasady postępowania przy jej zwalczaniu i zapobieganiu rozprze-

Objawy bakteriozy pieścieniowej w bulwie ziemniaka w postaci brązowych przebarwień tkanki przewodzącej

strzeniania się. Określa przerwy na polu, na którym znajdowała się porażona uprawa, a także nakłada obowiązek wysadzania wyłącznie sadzeniaki kwalifikowane (z paszportem roślinnym wydanym przez PIORiN. Sposobem na ograniczenia bakteriozy pierścieniowej w kraju, byłoby stosowanie przez wszystkich rolników zdrowego materiału sadzeniakowego. Tymczasem z praktyki wynika, że kwalifikowany materiał stanowi zaledwie 10 – 15 proc. wysadzanych ogółem sadzeniaków. Obecnie obowiązek zakupu takiego przebadanego materiału sadzeniakowego posiadają tylko gospodarstwa nasienne oraz te, w który wykryto chorobę. Bakteria posiada duże zdolności przeżycia Ważnym zabiegiem ograniczającym jej występowanie jest mycie, czyszczenie i dezynfekcja powierzchni maszyn, narzędzi, opakowań,

AGRONOWINY • Kwartalnik dla rolników

ZIEMNIAKI NIEMIECKIE SPRZEDAWANE JAKO POLSKIE, A MOŻE I NA ODWRÓT? Rolników denerwuje, że wymóg posiadania zaświadczeń obowiązuje tylko polskich producentów. Słusznie zauważają, że np. kupując sadzeniaki zagraniczne również mogą „przywlec” bakteriozę lub inny patogen na swoje pole. – Niemcy i Holendrzy kupują ziemniaki w Polsce i sprzedają pod własną marką. I nikogo to nie interesuje, co więcej nikt nie wymaga od nich zaświadczeń – podejrzewa jeden z rolników. I trafnie zauważa, że po co przewoziliby je TIR-ami przez Polskę do Czech, skoro z Niemiec jest tam bliżej… Bliższe prawdzie jest to, że niemieckie ziemniaki sprzedawane są jako polskie. Taki proceder podmiany miał już miejsce w marketach, o czym głośno było w ubiegłym roku.

ścian i posadzek pomieszczeń do przechowywania ziemniaków. Odporność roślin na porażenie bakterią pierścieniową ziemniaka obniża wysoka zawartość w glebie fosforu i azotu, a podwyższa – bor i miedź. Poza tym przeżywalność patogenu w glebach wilgotnych jest niższa, dlatego wskazane są zabiegi nawadniające plantacje ziemniaków. Potrafi on bytować na innych roślinach w szczególności psiankowatych, np.: oberżynie, pomidorach czy papryce. Dlatego niewskazana jest uprawa ziemniaków na polu np.: po pomidorach, bakłażanach, a nawet burakach cukrowych. Nie stanowią zaś zagrożenia stanowiska po zbożach. Wysokie kary za wywóz ziemniaków do innych krajów UE bez zaświadczeń Ziemniaki przeznaczone do wywozu należy wcześniej zgłosić do WIORiN, który skontroluje je na obecność występowania organizmów kwarantannowych. Partia taka powinna być oznakowana – posiadać numer rejestracyjny producenta lub dystrybutora. – Jeśli sprzedajecie ziemniaki, na ich opakowaniu powinna być karteczka z waszym numerem rejestracyjnym – przypomniała rolnikom Iwona Cygan. Przestrzegała przed wysokimi karami: W tym roku weszły w życie nowe przepisy dotyczące wywożenia ziemniaków za granicę. Jednocześnie wzrosły mandaty za ich nielegalne wyprowadzanie z kraju, które sięgają nawet do 12,5 tys. zł.

marzec 2019


Na corocznym spotkaniu rolników w Agro Oazie...

M 12 lutego odbyło się rolnicze szkolenie organizowane przez firmę Agro Oaza dla swoich klientów i kontrahentów. Miejscem spotkania był Pałacyk Myśliwski w Raciborzu, gdzie w sali głównej słuchacze wypełnili wszystkie miejsca. Celem szkolenia było przybliżenie nowych produktów ochrony roślin oraz materiału siewnego w ofercie Agro Oazy, a także podsumowanie prac polowych i plonów z ubiegłego roku, który nie należał do łatwych z uwagi na bardzo niskie opady na naszym terenie. Doświadczenia w uprawach porównywał Adrian Sikora z firmy Bayer na podstawie prac wykonanych na poletkach doświadczalnych w Chechle. Właśnie w związku z trudnymi warunkami pogodowymi, w tym głównie suszą zaobserwowano większe

arka Agremo od lat ma swoje stałe miejsce wśród uznanych dostawców rozwiązań w zakresie magazynowania zbóż i innych materiałów sypkich. Firma dostarcza kompletne technologie przyjęcia, czyszczenia, suszenia, magazynowania i ekspedycji surowców. Chyba każdy zna solidne silosy wsparte na niebieskiej konstrukcji wsporczej, bo to od dawna charakterystyczny znak rozpoznawczy silosów z lejem zsypowym produkowanych przez Agremo.

nasilenie szkodników. Jednym z czynników zmniejszających ryzyko licznego wystąpienia szkodników jest rozpoczęcie siewu pszenicy ok. 25 września oraz oczywiście korzystanie z ochrony roślin. Jednym z ważnych wystąpień była także prezentacja Stanisława Pużyńskiego z ODR z Mikołowa, który przedstawiał szczegóły Dyrektywy Azotanawego, mającej na celu zmniejszenie zanieczyszczenia azotanami, pochodzącymi ze źródeł rolniczych oraz zapobieganiu dalszemu zanieczyszczeniu. Program ten obliguje polskich rolników do wdrożenia jego założeń najpóźniej do końca 2024 roku. Uczestnicy spotkania mieli także okazję do wysłuchania wykładu Zenona Chodzińskiego z firmy BASF oraz wystąpienia podsumowującego Tadeusza Boreckiego z Agro Oazy.

To, że są dobre, potwierdza fakt nieudolnych prób naśladowania i kopiowania rozwiązań stosowanych przez Agremo, czy stosowania takiej samej kolorystyki przez konkurencję. Jednak oryginał jest zawsze tylko jeden i nie ulega wątpliwości, że jakość i trwałość jest po stronie firmy ze Skarbimierza. Wszystko zaczęło się ponad 30 lat temu, w 1988 r. w Brzegu. Agremo na lokalnym rynku zajmowało się branżą budowlaną oraz remontami silosów, suszarni i urządzeń towarzyszących. Ta działalność pozwoliła szczegółowo poznać silne i słabe strony poszczególnych rozwiązań stosowanych w oferowanych na rynku urządzeniach. Stopniowo firma zaczęła skłaniać się w kierunku produkcji. Zebrane doświadczenie zaowocowało zaprojektowaniem urządzeń wolnych od wad spotykanych w innych podobnych produktach. Szybko dostrzegli to klienci, którzy z uznaniem zaczęli wypowiadać się o urządzeniach z Agremo. Dziś nie trzeba nikogo przekonywać, że zarówno produkty, jak i montaż i obsługa klienta stoją w Agremo na najwyższym poziomie.

REKLAMA

Zapraszamy na Agrotech w Kielcach

Świadczą o tym realizacje w Polsce, Niemczech, Austrii, Rumunii, Francji, Szwecji, Norwegii, Rosji, Kazachstanie, na Litwie czy Łotwie. Wielokrotnie klienci wracają do Agremo decydując się na długofalową współpracę i wspólną realizację kolejnych inwestycji. Dziś Agremo działa zarówno na polu magazynowania zbóż, oferując kosze przyjęciowe, czyszczalnie, suszarnie, silosy z lejem zsypowym oraz płaskodenne i różnego rodzaju przenośniki i osprzęt technologiczny. Dostarcza technologie mieszalni pasz, ale także rozwiązania dla przemysłu tworzyw sztucznych.

URZĄDZENIA

MAGAZYNÓW ZBOŻOWYCH

Agremo sp. z o.o. ul. Parkowa 7, 49-318 Skarbimierz Osiedle w tel. 77 40-29-460, 77 41-62-683 e-mail: agremo@agremo.pl

REKLAMA

• silosy z lejem zsypowym o poj. do 1000 t • silosy płaskodenne o poj. do 5000 t • suszarnie zbożowe o wyd. do 30 t/h • mieszalnie pas o wyd. do 20 t/h • kosze zasypowe, wywrotnice, wiaty • podnośniki i przenośniki • czyszczalnie i wialnie ww.agremo.pl

30 lecie działalności zostało zaznaczone nowym, odświeżonym logo, które już pojawia się na produktach. Przebudowana została strona internetowa, a na rynek wprowadzany jest także nowy typoszereg energooszczędnych, cichych suszarni o dużych wydajnościach. Zakupiono także kolejne tereny inwestycyjne, na których ruszyła rozbudowa fabryki. Firma spokojnie realizuje swoje cele, co pozwala pozytywnie patrzeć w przyszłość. Dla klientów oznacza to możliwość współpracy z solidnym partnerem, jakim z pewnością jest firma Agremo ze Skarbimierza Osiedle. www.agremo.pl


Jak stosować i przechowywać nawozy mineralne Z

asady te określa Dyrektywa azotanowa, która ma na celu zmniejszyć zanieczyszczenia wód azotanami pochodzącymi ze źródeł rolniczych oraz zapobiec ich dalszemu zanieczyszczaniu. Do jej przestrzegania zobowiązani są wszyscy prowadzący produkcję rolną, w tym działy specjalne produkcji rolnej, a także rolnicy i producenci rolni przechowujący odchody zwierzęce lub stosujący nawozy zawierające azot. Nowe przepisy zawarte w Prawie wodnym oraz w Zbiorze zaleceń dobrej praktyki rolniczej, obowiązują już od lipca 2018 r. i regulują: kwestie odległości stosowania nawozów naturalnych i mineralnych od cieków wodnych; terminy ich stosowania na gruntach ornych; sposób przechowywania nawozów naturalnych, aby odcieki nie przedostawały się do gruntu; bezpieczne dla środowiska metody nawożenia roślin, łącznie z dawkami nawożenia. Ważny jest też sposób dokumentowania tej pracy, ponieważ od tego roku prowadzone będą kontrole, czy rolnicy stosują się do nowych regulacji.

orać lub wymieszać z glebą. Przyorania lub wymieszania z glebą dokonuje się w ciągu czterech godzin od zastosowania nawozu naturalnego, jednak nie później niż następnego dnia po zabiegu. Na terenie o dużym nachyleniu zabronione jest przechowywanie nawozów w odległości 25 m od linii brzegu wód powierzchniowych, pasa morskiego i ujęć wód, jeżeli nie ustanowiono strefy ochronnej. Nie wolno myć rozsiewaczy nawozów i sprzętu do aplikacji nawozów oraz rozlewać wodę z ich mycia w odległości mniejszej niż 25 m od brzegu zbiorników wodnych, jezior, cieków naturalnych, rowów, kanałów, ujęć wody oraz obszarów morskiego pasa nadbrzeżnego.

Jak stosować nawozy z zawartością azotu? Rolnicy nie mogą stosować nawozów na glebach zamarzniętych, zalanych wodą, nasyconych wodą lub pokrytych śniegiem. Przy czym za glebę zamarzniętą nie uznaje się tej, która rozmarza co najmniej powierzchniowo w ciągu dnia. Nawozy z wyłączeniem gnojowicy można stosować w odległości 5 m od jezior i zbiorników wodnych o powierzchni do 50 ha, a także cieków wodnych, rowów i kanałów, a gnojowicę – w odległości 10 m. Natomiast wszystkie rodzaje nawozów – w odległości 20 m od brzegu jezior i zbiorników wodnych powyżej 50 ha, ujęć wody oraz obszarów morskiego pasa nadbrzeżnego. Na terenach o dużym nachyleniu w kierunku wód powierzchniowych nawozy stosuje się w odległościach – podobnie, jak we wcześniej opisanych przypadkach – zwiększonych dodatkowo o 5 m. Odległości te można zmniejszyć o połowę, jeśli: nawozy – za pomocą urządzeń – aplikowane są bezpośrednio do gleby lub pełna dawka nawozów podzielona została na co najmniej trzy równe części, przy czym odstęp między zastosowaniem tych dawek nie może być krótszy niż 14 dni. Na pozostałej części terenu o dużym nachyleniu należy rozdzielić dawki nawozów azotowych mineralnych tak, aby każda z nich nie przekraczała 100 kg N/ha. Stosując nawozy na gruntach ornych, trzeba dokonać ich bezpośredniej aplikacji do gleby, ewentualnie przy-

8

AGRONOWINY • Kwartalnik dla rolników

Okres nawożenia Nawozy azotowe mineralne i nawozy naturalne płynne na gruntach ornych należy stosować od 1 marca do 20 października, a nawozy naturalne stałe – od 1 marca do 31 października, natomiast w przypadku: upraw trwałych, upraw wieloletnich i trwałych użytków zielonych – odpowiednio – od 1 marca do 31 października, a w przypadku nawozów naturalnych stałych – od 1 marca do 30 listopada. Dopuszczalna dawka azotu we wszystkich nawozach mineralnych dla zakładanych upraw (przed siewem) nie może przekroczyć 30 kg N/ha. Odstępstwem może być susza czy nadmierne uwilgotnienie gleby. Nie stosuje się nawożenia na gruntach odłogowanych. Jeśli jednak po pięciu latach włączone zostają do uprawy, nawozy można zastosować jesienią. Rolnik ma do wyboru albo możliwość

Podczas szkoleń organizowanych przez Powiatowy Zespół Doradztwa Rolniczego w Raciborzu, Dyrektywę azotanową omówiła specjalistka Teresa Giel z Mikołowa

JAK ROLNICY OCENIAJĄ DYREKTYWĘ AZOTANOWĄ? – To bezsensowne, martwe prawo. Jeśli nikt nie kontroluje faktur, ile faktycznie kupiłem nawozów, to mogę stosować je po swojemu, a zapisywać zgodnie z wymaganą dokumentacją. Podobnie ze środkami ochrony roślin. Kupuję, co nie znaczy, że stosuję i wpisuję do ewidencji – komentuje uczestnik szkolenia. – To buble prawne, wydawane po to, aby urzędnik w Warszawie czy Częstochowie mógł się wykazać. Przecież nikt nie kupuje więcej nawozów czy środków ochrony roślin niż potrzebuje. Po co wpędzać się w dodatkowe koszty? – dodaje inny rolnik. Rolnicy krytykują też wprowadzone okresy nawożenia, twierdząc że czasem lepiej w grudniu wywieźć obornik, niż pozostawić go na pryzmie, aby odciekał. – Gdy jest mróz a nie ma śniegu, zamiast trzymać obornik na pryzmie lepiej go wywieźć na pole i zaorać. Zgromadzony w jednym miejscu daje więcej szkody niż rozrzucony. Z pryzmy ulatnia się w powietrze azot i siarkowodór, ale o tym już nikt nie pomyślał – przyznaje doświadczony gospodarz.

wyliczenia maksymalnej dawki azotu albo sporządzenie planu nawożenia azotem dla wszystkich działek rolnych. Decydując się na przygotowanie planu, sam reguluje ilość azotu w zależności od zakładanego plonu rośliny. Rolnik, który założył uprawy jesienią po późno zbieranych przedplonach, buraku cukrowym, kukurydzy lub późnych warzywach i zastosował nawozy w innym terminie, zobowiązany jest do szczegółowego udokumentowania czasu zbioru, łącznie z datą zastosowania nawozu, rodzaju nawozów i ich dawką, a także terminem siewu jesiennej uprawy. Dokumenty należy przechowywać przez trzy lata od dnia zakończenia nawożenia wykonanego na podstawie posiadanego planu nawożenia azotem albo obliczeń maksymalnych dawek azotu. Przechowywanie nawozów naturalnych Należy zabezpieczyć odcieki z nawozów naturalnych płynnych oraz stałych przed przedostawaniem się do wód i gruntu. Dlatego nawozy te muszą być składowane w miejscach nieprzepuszczalnych oraz w zbiornikach posiadających szczelne dno i ściany. Możliwe jest czasowe przechowywanie obornika bezpośrednio na gruntach rolnych, jednak nie dłużej niż przez sześć miesięcy od dnia utworzenia każdej z pryzm. W przypadku przechowywania obornika bezpośrednio na gruncie rolnym, lokalizację pryzmy oraz datę złoże-

marzec 2019


nia obornika zaznacza się na mapie lub szkicu działki i przechowuje przez trzy lata. Zabronione jest przechowywanie pomiotu ptasiego (z hodowli bezściółkowej) i kiszonek bezpośrednio na gruncie przez cały rok. Służą do tego silosy, rękawy foliowe, płyty lub podkłady z folii, sieczki, słomy i inne materiały, pochłaniające odcieki oraz służące do przykrycia folie. Zabronione jest przechowywanie nawozów naturalnych oraz kiszonek w odległości mniejszej niż 25 m od studni lub ujęć wód, linii brzegu wód powierzchniowych oraz pasa morskiego. Nawozy naturalne płynne i nawozy naturalne stałe muszą być składowane w miejscach nieprzepuszczalnych oraz w zbiornikach na nawozy naturalne płynne, a ich pojemność powinna umożliwić nagromadzenie co najmniej 4-miesięcznej produkcji tego nawozu w terminach do: – 31 grudnia 2021 r. – w przypadku podmiotów prowadzących chów lub hodowlę zwierząt gospodarskich w liczbie większej niż 210 DJP, w tym podmiotów prowadzących chów lub hodowlę drobiu powyżej 40 000 stanowisk, chów lub hodowlę świń powyżej 2000 stanowisk dla świń o wadze ponad 30 kg lub 750 stanowisk dla macior; – 31 grudnia 2024 r. – w przypadku podmiotów prowadzących chów lub hodowlę zwierząt gospodarskich w liczbie mniejszej lub równej 210 DJP. Po tym terminie, rolnik prowadzący produkcję rolną, w tym działy specjalne produkcji rolnej oraz działalność, w ramach której przechowuje odchody zwierzęce lub stosowane nawozy, musi zapewnić możliwość przechowywania co najmniej 6-miesięcznej produkcji nawozów naturalnych płynnych lub co najmniej 5-miesięcznej produkcji nawozów naturalnych stałych. Dawki i sposoby nawożenia azotem Wielkość rocznej dawki nawozów naturalnych wykorzystywanych w rolnictwie nie może zawierać więcej niż 170 kg N/ha. Konieczne jest prowadzenie ewidencji stosowania zabiegów agrotechnicznych związanych z nawożeniem zawierającej m.in.: informacje o uprawie, rodzaje nawozu, powierzchnię oraz ilości (dawki) w jakiej go zastosowano. Rolnik przekazujący nawozy naturalne, ma obowiązek obliczenia, ile wytwarza się ich w gospodarstwie rolnym i przeznacza do przekazania, a także ile jest azotu w tych nawozach. Musi też posiadać plan nawożenia azotem lub obliczenia maksymalnych dawek azotu, które należy przechowywać przez trzy lat od dnia zakończenia nawożenia. Dokumentacja powinna być prowadzona w postaci papierowej, w formie zapisów własnych, arkuszy, dzienników, książki nawozowej lub w formie elektronicznej (www. cdr. qov.pl).

marzec 2019

Doradzają rolnikom, jak prowadzić gospodarstwo Rozpoczynający się sezon na polach to czas intensywnej pracy również dla biur doradztwa rolniczego. Jakie zadania stoją przed specjalistami w Raciborzu? – wyjaśnił kierownik biura powiatowego Kazimierz Lach.

– Jakie nowe obowiązki czekają na pana zespół w 2019 r.? – W tym roku Śląski Ośrodek Doradztwa Rolniczego i Agencja Restrukturyzacji i Modernizacji Rolnictwa – zgodnie z wytycznymi Ministerstwa Rolnictwa – podpisali umowę na tzw. usługi doradcze. Tym samym zobligowani zostaliśmy do nieodpłatnego świadczenia ich w 40 wybranych gospodarstwach. Co więcej, bezpłatnie będziemy dla nich realizować dotychczas płatne usługi doradcze. W ramach nowych obowiązków będziemy wykonywać analizę sytuacji ekonomiczno-finansowej, prowadzić rachunkowość rolną oraz – w zależności od charakteru gospodarstwa – służyć pomocą w przystosowywaniu gospodarstw do zasady wzajemnej zgodności (Cross compliance) lub przestrzegania BHP w rolnictwie, lub też – alternatywnie – wprowadzania integrowanej ochrony roślin. W sumie czeka nas 120 nowych działań. – Czy poszerzy to dotychczasowy zakres usług rolniczych świadczonych w biurze? – Swoje zadania realizujemy na dwóch płaszczyznach. Pierwsza to zadania statutowe, bezpłatne, takie, jak np.: szkolenia na tematy sugerowane przez Ministerstwo Rolnictwa, jako priorytetowe dla rolników. W tym roku należy do nich np. bioasekuracja, BHP w rolnictwie czy zmiany w e-wnioskach. W drugiej kolejności musimy wywiązać się z zadań ujętych w planach pracy na ten

• • • • • • • rok, jak: seminaria wyjazdowe, „otwarte drzwi”, konkursy np. popularny już kulinarny. Poza usługami doradczymi dla 40 gospodarstw, z którymi umowy podpisane zostały na trzy lata, od 15 marca czekają nas wnioski obszarowe, a także prowadzimy książki rachunkowości rolnej dla Unii Europejskiej. Do świadczenia usług w ramach nowo podpisanej umowy, uprawnionych jest spośród pięciu pracowników biura, tylko trzech doradców. Pierwsza usługa dotycząca analizy sytuacji ekonomiczno-finansowej zrealizowana powinna zostać do 15 kwietnia, następnie przystąpimy do kolejnych. Sytuację komplikuje fakt, że ja i jedna z moich pracownic nabyliśmy prawa emerytalne i w lipcu przejdziemy na emeryturę. Decyzja czy pozostaniemy w biurze zależy wyłącznie od naszej dyrekcji. – Z jakimi problemami rolnicy najczęściej przychodzą do biura? – Nasi rolnicy posiadają duży zasób wiedzy rolniczej i ogromną praktykę. Najwięcej trudności przysparzają im jednak aktualne przepisy dotyczące dostosowania gospodarstw do wymogów unijnych i krajowych, np.: terminy nawożenia, stosowanie płyt obornikowych, pojemników na nawozy naturalne, czy też wprowadzenie nowych stawek na paliwo rolnicze. Rolnicy zajęci pracą nie pamiętają wszystkich zmian, jakie zachodzą w przepisach prawa, dlatego u nas szukają pomocy i wsparcia.

AGRONOWINY • Kwartalnik dla rolników

9

P.U.H.

SILOSY LEJOWE SILOSY PŁASKODENNE SILOSY PASZOWE PODAJNIKI PIONOWE TRANSPORTERY DO ZBOŻA PRZENOŚNIKI ŚLIMAKOWE ZBIORNIKI DO TROCIN Z WYBIERAKIEM

SUPE R JA W RO Z S Ą D KO Ś Ć NEJ C ENIE

www.silosywinkler.pl REKLAMA

e i naturalne?

WINKLER

Józefin 23 23–250 Urzędów

tel. 880 090 846 698 378 122 e-mail: biuro@silosywinkler.pl


Broń się przed suszą W poprzednich sezonach zaobserwowaliśmy mniejszą niż w przeciętnych latach ilość opadów. Również bezśnieżna w większości rejonów Polski zima nie pozostawia złudzeń, co do niedoborów wody w glebie. W produkcji warzyw gruntowych należy dążyć do optymalnego zaopatrzenia roślin w wodę, gdyż jest to czynnik wpływający również na efektywność działania innych czynników agrotechnicznych –przede wszystkim nawożenia. Rośliny pobierają składniki pokarmowe z gleby w postaci roztworu wodnego zawierającego przyswajalne elementy nawozów mineralnych zastosowanych pod uprawę i nawozów organicznych jak np. obornik, które w wyniku procesów mikrobiologicznych rozkładają się w glebie uwalniając stopniowo składniki przyswajalne dla roślin. Zatem gospodarstwa nastawione na uprawę warzyw gruntowych powinny dysponować możliwością nawadniania roślin. Sposobów nawadniania dostępnych na rynku jest kilka. Związana z tematem od ponad dziewięćdziesięciu lat firma Perrot poleca system deszczowni przenośnych, oparty na rurach szybkozłącznych oraz zraszaczach impaktowych. System taki składa się z rurociągów deszczujących, których średnica zależy od ich długości i zazwyczaj jest to 50 lub 70 mm. Rurociągi te, w standardowym ustawieniu są oddalone od siebie o 18 m, zaś na każdym rurociągu zamontowany jest zraszacz, również co 18 m czyli co trzecią rurę. Standardowa rura o średnicy 70 REKLAMA

mm ma bowiem długość 6 m oraz waży ok. 9 kg, co pozwala na wygodne przenoszenie, czy to pomiędzy poszczególnymi pozycjami deszczowania czy przy zwożeniu sprzętu po zakończeniu okresu wegetacyjnego. Poszczególne rurociągi deszczujące spina się kolektorem zasilającym, a więc rurociągiem zbudowanym również z rur szybkozłącznych (zazwyczaj średnicy większej niż te w rurociągu deszczującym) oraz trójników bez zasuwy lub z zasuwą, w zależności od tego, czy istnieje potrzeba uruchomiania tylko części instalacji (np. wydajność źródła wody nie pozwala na uruchomienie wszystkich zraszaczy jednocześnie). Zaletą takiego systemu jest m.in. to, że zraszacze impaktowe np. ZB 22 firmy Perrot pracują już przy ciśnieniu zaledwie 2,5 bara, co pozwala na zasilanie systemu za pomocą stosunkowo niewielkich pomp. Przy podanym rozstawie 18 m x 18 m, na ha potrzebujemy średnio ok. 30 zraszaczy. Każdy zraszacz w zależności od rozmiaru dyszy oraz ciśnienia pobiera od 1 do 3,4 m3/h. Zatem aby uzyskać opad rzędu 5 mm/h, potrzebujemy źródła wody o wydajności ok. 50 m3/h. Oczywiście przy braku takich możliwości, system może zostać podzielony na sekcje, które będą włączane po kolei, co wydłuży czas nawadniania, ale ograniczy jednostkowy godzinny pobór wody. Dodatkowo przy podziale na sekcje, można ograniczyć koszty poprzez rezygnację z zakupu części sprzętu, ponieważ rurociągi deszczujące mogą być przenoszo-

ne w miejsce, które aktualnie powinno być nawadniane. Dodatkową zaletą deszczowni rurowych jest równomierność nawadniania oraz „niezbijanie” gleby ze względu na większą liczbę mniejszych zraszaczy. Firma Perrot Polska ma w swojej ofercie również deszczownie szpulowe. Działają one na zasadzie przesuwu wózka deszczującego z jednym zraszaczem (lub belki deszczującej), co pozwala na nawadnianie określonego pasa uprawy, którego szerokość jest uzależniona od promienia zraszania zraszacza (lub zasięgu ramion belki) zaś długość od długości węża nawiniętego na bęben deszczowni. Wózek jest ciągniony przez waż, który nawijany jest na bęben, zaś bęben napędzany jest przez turbinę wodna, przez którą przepływa woda zasilająca zraszacz lub belkę. Deszczownie w zależności od rozmiaru i modelu wyposażone są w czterobiegowe skrzynie przekładnio-

we i standardowo ręczną, płynną regulację prędkości. Oczywiście istnieje możliwość zastosowania różnego rodzaju komputerów sterujących. W przypadku deszczowni nawijanych, ze względu na konieczność zasilania turbiny napędowej bębna ciśnienie zasilające powinno być wyższe, najlepiej w granicach min. 5 barów. W przypadku stosowania większych maszyn z dużymi zraszaczami, wadą może być duża kropla zraszania, która zbija glebę i niekorzystnie wpływa na delikatniejsze rośliny. Niezależnie od tego jaki sposób nawadniania wybierzemy, faktem jest że dla prawidłowego wzrostu i rozwoju roślin, systemy nawadniania obecnie stają się niezbędne. Perrot–Polska Sp. z o.o. ul. Józefa Kreta 2, 43–450 Ustroń www.perrot.pl

Jesteśmy producentem systemów nawadniających dla rolnictwa W swojej ofercie posiadamy: • deszczownie rurowe oraz nawijane, • spalinowe agregaty pompowe, • rury szybkozłączne do budowy magistrali zasilających, • szybkozłącza do wozów asenizacyjnych, • zraszacze impaktowe itp. Perrot Polska Sp. z o.o. ul. Józefa Kreta 2, 43-450 Ustroń Tel. 33 85-75-105 Fax: 33 85-75-104 perrot@perrot.pl www.perrot.pl

Pełny asortyment dostępny na stronie internetowej


Co dwa – trzy lata susza w rolnictwie Przy utrzymujących się tendencjach wzrostu temperatur i spadku opadów atmosferycznych, w przyszłości deficyty wody będą się pogłębiać i przyczynią się do ograniczenia efektów produkcji rolniczej – takie hiobowe prognozy snują naukowcy, świadomi negatywnego oddziaływania człowieka na środowisko naturalne. „Jak ratować polskie rolnictwo przed skutkami suszy?” – na to pytanie szukali odpowiedzi uczestnicy międzynarodowej konferencji naukowo-technicznej zorganizowanej w Zakrzowie. Już po raz trzeci Przedsiębiorstwo Rolno-Przemysłowe „Agromax” w Raciborzu wspólnie z Uniwersytetem Rolniczym im. Hugona Kołłątaja w Krakowie i wykładowcami innych uczelni, starało się zgłębić najbardziej istotne dla rolnictwa tematy, dotyczące wcześniej – erozji gleb, a obecnie – suszy. Za suszę odpowiada człowiek Ten dziś poważny problem przyciągnął do Zakrzowa zarówno naukowców, jak i praktyków: rolników, producentów rolnych, a także

przedstawicieli firm i samorządów rolniczych gmin. Rozważano m.in. możliwości przeciwdziałania skutkom suszy w rolnictwie, jej konsekwencje gospodarczo-ekonomiczne dla kraju, sposoby na zwiększenie dostępności wody glebowej poprzez dobór odpowiednich technologii uprawy i siewu, stres roślin oraz reakcję lasów na suszę, czy też jej wpływ na wartości pokarmowe pasz objętościowych dla zwierząt. W sumie problemom suszy poświęconych było 19 wystąpień, również prelegentów z Czech i Słowacji. – Przez pierwsze trzy czwarte XX wieku mieliśmy do czynienia z suszami będącymi wynikiem naturalnej zmienności klimatu. W Polsce zjawisko współczesnych susz jest spowodowane: wzrostem temperatury powietrza, przy braku wyraźnych tendencji opadów atmosferycznych i wzrostu współczynnika zmienności tych opadów – twierdzą specjaliści krakowskiej uczelni. Potwierdzają też powszechnie dziś uznawaną teorię: tempo ocieplenia na świecie rośnie. – Odchylenie globalnej temperatury powietrza od normy

Problem suszy przedstawiony na konferencji przez naukowców i specjalistów zainteresował osoby żyjące z rolnictwa oraz gospodarzy rolniczych gmin

w XX wieku, zmieniało się od – 0,4° C do +0,6 °C. Szacuje się więc przyrost temperatury o ok. 1° C, (ok. 0,2° C na dekadę). Przy czym w Polsce tempo jest jeszcze szybsze – 0,3° C na dekadę, a tym samym będzie rosła liczba dni upalnych. – Mamy do czynienia ze wzrostem temperatury powietrza, wzrostem stężenia dwutlenku węgla, przy jednoczesnym spadku aktywności słońca – przekonywali wykładowcy. Za zmiany klimatu obwiniają człowieka. Sumy opadów sprzed lat i obecnie są zbliżone, ale większa jest ich zmienność. Pojawiają się ekstremalne zjawiska opadowe o dużym natężeniu, powodujące powodzie, a w przypadku ich braku – susze. Poczynając od lat 80. susze występowały co

czwarty – piąty rok, a w ostatnim czasie co dwa – trzy lata. Największe zagrożenie suszą odnotowano w latach: 2010, 2011, 2013, 2015, 2017 i 2018. Sposobem na suszę – właściwe zabiegi agrotechniczne Gospodarstwa zagrożone wystąpieniem suszy rolniczej mają gorsze wyniki produkcyjne, w szczególności na glebach słabszych, a uprawiający je rolnicy posiadają mniejszą motywację do inwestycji. Jednym ze sposobów radzenia sobie z coraz powszechniej występującą suszą jest właściwy sposób użytkowania terenu, a więc przeprowadzanie zabiegów agrotechnicznych. Ważne jest tworzenie retencji glebowych,

czyli magazynowanie wody. Szacuje się, że w profilu glebowym wykonanym na standardową głębokość 1,5 m można – w zależności od gatunku gleby – zmagazynować od 200 do 600 mm wody, a więc od 2 do 6 tys. m³/ha. Potencjalne zdolności retencyjne gleby zwiększa też głębokie spulchnianie gleby (głeboszowanie) oraz uprawa bezorkowa. Doświadczenia w tym zakresie prowadzone były m.in. na glebach raciborskiego „Agromaxu”. Gospodarzami dwudniowej konferencji byli: prezes zarządu, dyrektor Przedsiębiorstwa Rolno-Przemysłowego „Agromax” w Raciborzu Bogusław Berka oraz rektor Uniwersytetu Rolniczego w Krakowie prof. dr hab. inż. Włodzimierz Sady.

REKLAMA

PRODUCENT GRUNTOWYCH POMP CIEPŁA

• Najtańsze źródło ciepła dla domu • Możliwość uzyskania dofinansowań • Doradztwo techniczne • Kompletna instalacja z montażem kontakt 600 417 237

pompy-wulkan.pl

Jastrzębie-Zdrój


Rolnicy powiatu głubczyckiego szkolili się w Kietrzu Zasady bezpiecznej pracy w gospodarstwie rolnym to z pewnością najważniejszy, choć nie jedyny, temat, który poruszony został podczas szkolenia zorganizowanego dla rolników powiatu głubczyckiego w Kombinacie Rolnym Kietrz. Witając jego uczestników, dyrektor Oddziału Regionalnego KRUS w Opolu Lech Waloszczyk przypomniał, że spotkania takie są rezultatem porozumienia, zawartego z inicjatywy wicewojewody Violetty Porowskiej, a podpisanego w grudniu pomiędzy instytucjami obsługującymi rol-

nictwo: KRUS, ARiMR, KOWR i ODR. Szef opolskiego KRUS podkreślił również, że to dzięki bardzo pozytywnej relacji nawiązanej z partnerem strategicznym – Grupą Azoty w Kędzierzynie-Koźlu, spotkanie może odbywać się w tak doskonałych warunkach. – Spotykamy się tutaj dla państwa, chcemy pełnić rolę służebną względem państwa i pokazać, że wszystkie instytucje, które obsługują rolnictwo zostały powołane po to, aby wspomagać rolników – mówił dyrektor Waloszczyk. Pełniąca obowiązki gospodarza szkolenia, kierownik Placówki Terenowej KRUS w Głubczycach Janina Witkoś-Lenartowicz przypomniała, że to już 11. spotkanie zorganizowane na bazie porozumienia, tym razem dla powiatu głubczyckiego,

Rolnicy powiatu głubczyckiego szkolili się w Kombinacie Rolnym Kietrz REKLAMA

FREZOWANIE KOMINÓW - powiększanie średnicy komina w celu montażu wkładu kominowego - gwarancja szczelnego komina

MONTAŻ WKŁADÓW KOMINOWYCH ze stali nierdzewnej, żaro i kwasoodpornej

REMONTY KOMINÓW USZCZELNIANIE KOMINÓW RENOWACJA DACHÓW

Mirosław Kita tel. 513 611 500,507 942 927 www.systempol.pl

obejmującego gminy: Głubczyce, Kietrz, Baborów i Branice. Do kietrzańskiego kombinatu przyjechała pani wicewojewoda Violetta Porowska, której zależało, aby osobiście spotkać się z rolnikami. – „Dołożyłam” trochę swojej osoby, żeby instytucje okołorolnicze mogły razem współpracować, bo pomyślałam, że należy się spotykać z państwem również w praktyce – przekonywała, jednocześnie zachęcając do wielkiej otwartości w poruszaniu spraw ważnych dla opolskiej wsi. Zagadnienia dotyczące m.in. zagrożeń podczas pracy w gospodarstwie rolnym i sposobów ich eliminowania, ze szczególnym uwzględnieniem upadków osób, chorób zawodowych w rolnictwie, a także zasad korzystania przez rolników i ich dzieci z rehabilitacji leczniczej w Centrach Rehabilitacji Rolników KRUS – szczegółowo omówiła specjalistka głubczyckiej placówki KRUS Barbara Ziółko. Rolnicy mogli się też dowiedzieć, m.in. czym zajmuje się Kombinat Rolny Kietrz oraz jaką ofertę dla nich przygotowała Grupa Azoty.

Obowiązki gospodarza szkolenia pełniła Placówka Terenowa KRUS w Głubczycach reprezentowana przez (pierwsza z lewej) dyrektor Janina Witkoś-Lenartowicz oraz specjalistkę KRUS Barbarę Ziółko

Czy każdy Polak wypija litr mleka z Kietrza? Kombinat Rolny Kietrz podejmował rolników powiatu głubczyckiego, uczestniczących w szkoleniu zorganizowanym przez organizacje okołorolnicze działające na Opolszczyźnie. Wybór miejsca nie był przypadkowy, gdyż „gospodarstwo” to należy do strategicznych w Polsce. Dziś KR Kietrz znajduje się w grupie 41 spółek, których właścicielem jest Krajowy Ośrodek Wsparcia Rolnictwa. Kombinat – jak wyjaśnił prezes zarządu Mariusz Sikora – od 2003 r. specjalizuje się w hodowli twórczej bydła mlecznego – polskiego hf rasy czarno-białej, a w 2013 r. obrał nowy kierunek, podejmując się hodowli zachowawczej koni rasy huculskiej. W jedynej w kraju stadninie hucułów w woj. małopolskim jest obecnie 300 koni. – Stacje hodowli roślin mają dostarczyć nowe odmiany roślin, przydatne dla polskiego rolnika, stadniny obrały sobie za cel utrzymanie poszczególnych ras koni, a ośrodki hodowli zarodowej, powinny podnosić potencjał hodowlany, np. bydła mlecznego, tak jak ma to miejsce w naszym kombinacie – wyjaśnił prezes Sikora. Zadanie to realizowane jest poprzez: selekcję, indywidualny dobór nasienia buhajów do poszczególnych sztuk, a także nowe technologie – wycenę genomiczną po wycieleniu, która określa „na przyszłość” cechy danej sztuki przydatne w intensywnej hodowli. – Wykonujemy też transplantację zarodków, dzięki czemu uzyskujemy nie jedno, ale np. 50 cieląt od wybranej krowy – tłumaczył szef kietrzańskiego kombinatu.

Kombinat Rolny Kietrz zaprezentował rolnikom obecnym na szkoleniu prezes zarządu Mariusz Sikora

KR Kietrz sam musi wypracować środki na zlecane zadania, przy tym tylko 17 proc. jego areału objęta jest dopłatami. – Gospodarujemy na powierzchni 9,2 tys. ha, w tym 8,5 tys. ha znajduje się w okolicach Kietrza, a 701 ha, to użytki zielone na potrzeby stadniny. Mamy też ponad 9 tys. sztuk bydła w trzech obiektach hodowlanych. Jest to Pilszcz, Krotoszyn i Langowo – wymieniał pan prezes. Codziennie od 3,7 tys. krów dojnych pozyskuje się 108 tys. l mleka, co w ciągu roku daje ok. 40 mln l. – Statystycznie więc każdy Polak wypija litr mleka z Kietrza – żartuje prezes Sikora. Ponadto w kombinacie produkowany jest materiał siewny pszenicy ozimej i soi, a także prowadzona jest sprzedaż wysokiej jakości jałówek hodowlanych oraz byczków do stacji unasienniania zwierząt.

AGRONOWINY • Kwartalnik dla rolników

marzec 2019


Aby rolnicy mieli swoją silną reprezentację, muszą głosować za kimś, a nie przeciw komuś Więcej szkoleń, a także cieszące się nieustanną popularnością wyjazdy studyjne i szkoleniowe – proponuje w tym roku swym członkom przewodniczący Związku Śląskich Rolników w Opolu Bernard Dembczak. Na dorocznym zebraniu ze zrzeszonymi w organizacji rolnikami raciborszczyzny, podsumował dotychczasową działalność i podzielił się swymi planami na 2019 r. – Rolników ubywa, ale w naszym związku ich liczba rośnie – przyznał z satysfakcją szef związku. W tamtym roku ZŚR zorganizował m.in. wyjazdy studyjne na Ukrainę, do Serbii i na targi rolnicze w Brnie. Popularnością cieszyły się wyjazdy weekendowe w lubuskie i do Łodzi, szkolenie w Bawarii a także grill, kuligi, coroczne zebrania, szkolenie VAT w rolnictwie oraz zabawa karnawałowa. We wszystkich tych wydarzeniach – jak podsumował Bernard Dembczak – udział wzięło ok. 1700 osób. Przewodniczący nie ukrywa, że trudna jest współpraca z instytucjami okołorolniczymi: – Na spotkanie Izby Rolniczej zaprosiliśmy kierownika jednego z biur powiatowych ARiMR, był zupełnie nieprzygotowany, bo nie ustosunkował się do niczego. Zapytał jednak, kto mu podbije delegację. Z opolskim wojewodą współpracy nie ma prawie żadnej, w wielu przypadkach jest wręcz arogancja. To co wyprawiają agencje, w głowie się nie mieści. (…) Pozmieniano (pracowników – przyp. red.) na nowe osoby, niestety bardzo często na mało kompetentne – mówi zaniepokojony przewodniczący. A co za tym idzie, to niekończące się poprawianie wniosków i „czepianie się” wszystkiego co sprawia, że rolnik staje się biurokratą, a nie tym do czego jest powołany. Nasz związek działa i monitoruje aktualne sprawy rolników samodzielnie, za pośrednictwem Izby Rolniczej oraz Porozumienia, czyli zrzeszenia związków organizacji rolniczych. Dotychczas na terenie jego działania rolnicy nie wyjeżdżali

na drogi, ale czy tak się nie stanie – nie wiadomo. – W tym roku byliśmy już na targach „Zielony Tydzień” (Grüne Woche) w Berlinie, bawiliśmy się na zabawie karnawałowej, kuligach, w czerwcu planowany jest wyjazd do Słowenii, kolejne wyjazdowe weekendy, a w listopadzie wyjazd szkoleniowy na temat techniki w rolnictwie – wymieniał przewodniczący. Jednocześnie zachęcał rolników Raciborszczyzny do udziału w tradycyjnym grillu, który odbędzie się 29 czerwca, w pobliskich Dziergowicach. Skomentował też nowości, które w tym roku czekają rolników. Jego zdaniem za wprowadzeniem bardziej rygorystycznych przepisów Dyrektywy Azotanowej, przemawia fakt, że zatrucie wód azotanami jest duże, a Polska jest największą zlewnią Bałtyku. Teoria bardzo często odbiega jednak od praktyki, bowiem w planie nawozowym trzeba „zaplanować” plon, a warunki chociażby pogodowe rzadko umożliwiają jego realizację. Obecnie w swych gospodarstwach rolnicy mogą prowadzić rolniczy handel detaliczny. Mogą też dokonywać, po przeszkoleniu, uboju na użytek własny. – Po krótkim szkoleniu można uzyskać certyfikat na ubój we własnych gospodarstwach. Wziąłem udział, zapłaciłem 17 zł i mam zaświadczenie, że mogę ubijać tucznika lub cielaka do 6. miesiąca życia. Trochę to śmieszne, bo lepiej zrobi to rzeźnik, który ma większe doświadczenie, a niekoniecznie posiada uprawnienia, niż ja mając certyfikat – skwitował przewodniczący. Szef ZŚR ubolewał też nad sytuacją rolników zajmujących się hodowlą trzody chlewnej, dla których produkcja ze względu na nieustanny spadek ceny wieprzowiny, staje się nieopłacalna: – Coraz mniej mamy hodowców trzody, a importujemy mięso ze strefy zagrożonej ASF na Litwie oraz z Belgii – mówi. Przewodniczący popiera Agro Unię organizującą blokady dróg, twierdząc że walczy w słusznej sprawie. Zastanawia się

Podczas zebrania rolników Raciborszczyzny, zrzeszonych w ZŚR – po czteroletniej kadencji – wybrano nowy zarząd, który tworzą: Sebastian Jarosz – przewodniczący oraz Roman Herber, Łukasz Walach, Henryk Fichna, Paweł Koza i Jan Ploch. W skład komisji rewizyjnej weszli: Krystyna Hesek – przewodnicząca, Franciszek Wiśniowski i Tomasz Glenc.

jednak nad wyborem formy strajku i jego skutecznością. – My nie możemy sięgać po zaświadczenia L4, jak nauczyciele czy policjanci. Nie orząc pola, czy nie karmiąc zwierząt sami sobie robimy krzywdę. Można by zorganizować jakąś formę strajku włoskiego, ale na przykład zwlekanie z płaceniem podatków uderzy przede wszystkim w samorządy – przyznał. Uważa też, że

rolnikom brakuje silnej reprezentacji, która broniłaby ich interesów: – Sami jesteśmy sobie winni, bo na przykład w opolskim sejmiku było czterech rolników, a teraz jest jeden. A nikt inny nie zadba o nasz los – stwierdził Bernard Dembczak. W środowisku wiejskim jest jednak tak, że często chodzi się głosować nie za kimś, ale przeciw komuś.

REKLAMA

F.P.U. „CHRZANOWSKI” 48-130 Kietrz, ul. Wojska Polskiego 27 tel. 603 482 951 OGRODZENIA BETONOWE produkcja i montaż, bogate wzornictwo KOSTKA BRUKOWA produkcja i brukarstwo

Tradycyjnie tegoroczne spotkanie odbyło się w Restauracji „Rege” w Bieńkowicach, a prowadził je przewodniczący ZŚR z siedzibą w Opolu Bernard Dembczak

marzec 2019

AGRONOWINY • Kwartalnik dla rolników

SPRZEDAŻ GALANTERII OGRODOWEJ www.ogrodzeniabetonoweslask.pl


Pszczoły, kaplica zamkowa z wosku pszczelego i powrót do natury – to co lubi Łukasz Kuschnik Dają przykład pracowitości i oddania rodzinie, ich produkty stanowią dobrodziejstwo dla zdrowia, a organizacja życia w ulu jest wzorem dla szczycącej się wyższą inteligencją społeczności ludzi. Pszczoły – to im poświęcają cały swój wolny czas pszczelarze. Z nimi też swoją przyszłość związał Łukasz Kuschnik, pszczelarz z Krzyżanowic. Zamiłowanie do miododajnych owadów łączy z szacunkiem dla natury i promowaniem piękna swojego małego miejsca na Ziemi, którym jest Raciborszczyzna. Dlatego nie przez przypadek pan Łukasz został laureatem Nagrody „Mieszko” 2018, przyznawanej osobom i organizacjom za wyjątkowe osiągnięcia dla powiatu raciborskiego. Opierał się, by w końcu ulec pszczołom Co najmniej trzy pokolenia Kuschników „pracowały” nad rozwinięciem pasji do pszczół krzyżanowiczanina, który długo opierał się, zanim sam zaopiekował się niewielką pasieką. Pan Łukasz z urodzenia jest raciborzaninem. Po ukończeniu studiów ekonomicznych w Opolu, poświęcił się… rolnictwu. Pracując w branży mlecznej, nieustannie w trasie, nie miał czasu dla pszczół, pomimo że ojciec „pszczelarzący” na ok. 70 ulach, chętnie dzielił się z nim swoją wie-

dzą i ponad 40-letnim doświadczeniem w prowadzeniu pasieki. – Pomimo że w domu ciągle słyszałem o pszczołach, przez długi czas nie garnąłem się do pszczelarstwa. Tato, zaangażowany zawodowo zootechnik, początkowo miał niewiele uli, w porównaniu np. ze swoim kuzynem w Berlinie, który był w posiadaniu ok. 200 rodzin pszczelich. W wędrownym wozie po dziadku, pasieka taty urosła jednak z 20 do 40 uli – wspomina pan Łukasz. Dziedzicząc po dziadku talent do stolarstwa, chętnie pomagał przy stawianiu uli, ale też miodobraniu. Do dziś pamięta specyficzny zapach ula w wozach dziadka, stosowany zresztą w apiterapii, wykorzystującej „powietrze ulowe”. Kilkuletnie starania ojca, aby zainteresować syna pszczołami w końcu skończyło się sukcesem. – Wymawiałem się ofiarowując mu pomoc przy jego ulach. Tato jednak był pewny, że rozbudzi we mnie pasję tylko wtedy, gdy będę miał własną pasiekę. Nie pomylił się – opowiada krzyżanowicki pszczelarz. Pan Łukasz zaczynał od pięciu uli. Wymieniali się wiadomościami, ojciec czytając prasę dla pszczelarzy, a syn – wynajdując nowinki w Internecie. Obecnie pan Łukasz ma 60 rodzin pszczelich, rozwija pasiekę planując rozbudować ją nawet do 100 uli. Nieustannie inwestuje m.in. w remont budynku, w którym znajdu-

REKLAMA

SZKÓŁKI DRZEWEK

WALECZEK

www.drzewkawaleczek.pl

DRZEWKA OWOCOWE THUJE Smaragd, Brabant i inne ROŚLINY KARŁOWE miniaturki KLONY, BRZOZY, WIĄZY i wiele innych

ul. Gagarina 3 43-520 Mnich

tel. 697 029 616, 604 447 931 605 912 630

je się pracownia miodu. – Wiosenne miodobranie z obu pasiek trwa prawie tydzień po osiem godzin dziennie, to ciężka fizyczna praca, po której trzeba jeszcze posprzątać – tłumaczy potrzebę poczynienia usprawnień. Pszczoły to dla niego nie tylko sposób na życie, ale też powrót do natury. Pasieka pana Łukasza znajduje się w pobliżu Odry, gdzie jest dużo nieużytków. Ta bioróżnorodność jest bardzo ważna. Pszczoły potrzebują pokarmu węglowodanowego, czyli cukrów, ale też pyłku pszczelego. Dla ich zdrowotności musi być urozmaicony, gdyż karmią nim kolejne pokolenie (larwy). – Widzę swoją rolę w promowaniu łąk kwietnych i roślin kwitnących w ogrodach. Sam zasadziłem ok. 100 lip, a także wiele akacji i innych roślin przyjaznych zapylaczom. Niektórzy pszczelarze narzekają na ich brak, ale sami nie sadzą miododajnych drzew w obawie, że opadające liście zaśmiecą otoczenie ich domów – zauważa. Wspomina, jak kiedyś wszystkie drogi do majątków obsadzone były lipami. Nie przeszkadzały one rolnikom, którym dziś zacieniają pola i „podbierają” wodę z upraw. – Nie wolno jednak zapominać, że co trzeci kęs jedzenia zawdzięczamy owadom zapylającym. W szczególności pszczołom, które mają największą siłę, ponieważ utrzymują je pszczelarze. I kiedy np. kwitną jabłonie, jest ich na tyle dużo, że są w stanie je zapylić – przypomina. Owady zapylające oprócz swej roli dla owocujących roślin, stanowią ważny element łańcucha pokarmowego ptaków i drobnych gryzoni. Dlatego tak ważne są porośnięte roślinnością łączki, miedze i rowy. W pszczelim biznesie pana Łukasza wspierają dzieci: kończący gimnazjum Adam i piątoklasistka Alicja. Dorabiają u ojca m.in. naciągając drut na ramki do uli, a także pomagają przy miodobraniu i drobnych pracach pasiecznych. – Muszą wiedzieć, że pieniądze nie biorą się z portfela rodziców – śmieje się edukujący swe pociechy pan Łukasz. Dzięki tej pomocy ma jednak dla nich więcej czasu. Najważniejsze, żeby pszczołom nie przeszkadzać Dlatego do pasieki zagląda raz w tygodniu, częściej gdy trzeba dołożyć ramki. Potem nadchodzi okres miodobrania: w maju – z wielokwiatu, następnie z akacji i lipy. Wiosną w ulu jest ok. 20 – 40 tys. pszczół, a w sezonie – w zależności od tego, jak silna jest rodzina – nawet 90 – 100 tys. owadów. – Nie chcemy utrzymywać zbyt dużej liczby, gdyż potrzebują więcej miodu na swoje potrzeby i częściej się roją – tłumaczy. Pan Łukasz pszczelarzy na ulach korpusowych, typu wielkopolskiego – sam je buduje, składa ramki, a także skonstruował poidła, aby pszczoły mogły rozcieńczać nektar i miód wykorzystywany do karmienia larw. – Wiosną, kiedy jest jeszcze zimno, to najbardziej niebezpieczne zajęcie dla tych owadów. Im dalej pszczoła odleci po wodę,

Krzyżanowiczanin Łukasz Kuschnik został laureatem Nagrody „Mieszko” 2018

tym większa obawa, że nie wróci. Dlatego prace te wykonują najstarsze pszczoły, minimalizując w ten sposób straty dla pszczelej społeczności – mówi o panujących zwyczajach. Nieustannie zbiera też doświadczenia: – Każdy pszczelarz robi dobrze, ale musi po swojemu. Ja też ciągle jeszcze wypracowuję swoją metodę – przyznaje. Oprócz miodu, pan Łukasz pozyskuje pyłek, propolis (kit pszczeli) i wosk. To z niego – rozwijając swój rzeźbiarski talent – wykonuje piękne ozdoby. Pierwsze świece zrobił wprawdzie z gotowych form, ale zawsze starał się, aby były nietuzinkowe. Pojawił się pomysł wykonania dla starostwa raciborskiego woskowej kaplicy zamkowej. Pan Łukasz nad jej odlewem pracował wiele godzin, zajęło mu to półtora miesiąca. Do rzeźbienia maleńkich elementów, dłuta z czasów młodzieńczej twórczości, okazały się za duże. Sam więc zrobił nowe z prętów parasola. Zafascynowany włoską dbałością o wyroby i tradycje regionalne, chce promować Raciborszczyznę, która jest piękna i bogata historycznie. Uważa, że rozsławiać można ją również lokalnymi produktami. – Najłatwiej narzekać, trudniej gdy samemu trzeba coś zrobić dla promocji swojego regionu. A przecież to od nas zależy czy będziemy mogli być dumni z miejsca, w którym mieszkamy – przekonuje krzyżanowicki pszczelarz. Ciekawostki • Pszczoły porozumiewają się feromonami i tańcem. W ten sposób określają odległość, którą muszą przelecieć inne robotnice, dają posmakować im nektaru i wskazują kierunek, określając go pod kątem do słońca. • Zdolne architektki, pszczoły rozpoczynają budowę plastrów w trzech miejscach, które zawsze schodzą się, tworząc jedną całość. • Ciężko pracujące pszczoły żyją zwykle miesiąc. W tym czasie produkują łyżeczkę miodu. Karmiona mleczkiem pszczelim matka natomiast żyje rekordowo długo, bo nawet pięć lat. • Pszczoły przynoszą do ula ok. 80 – 90 kg miodu, a pszczelarze zabierają im – w zależności od tego, jak silna jest rodzina pszczela – do 50 kg.

AGRONOWINY • Kwartalnik dla rolników

marzec 2019


Wiedza o pszczołach ważniejsza niż miód Zarówno pszczelarze, którzy leczą, jak i ci, którzy nie leczą swoich pszczół odpowiadają za obecny stan zdrowotny rodzin pszczelich. Dobitnie przypomniał o tym specjalista, lek. wet. Artur Arszułowicz, podczas bardzo interesującego wykładu „To co wiemy o pszczołach ważniejsze jest niż miód”. Dostarczył też obecnym na szkoleniu hodowcom tych owadów, sporo praktycznych informacji. Spotkanie zorganizowane już po raz drugi przez raciborską Agro Oazę w Centrum Społeczno-Kulturalnym w Pietrowicach Wielkich, było okazją do przybliżenia działań podejmowanych przez światowy koncern chemiczny Bayer na rzecz pszczół. Dla licznie przybyłych pszczelarzy zaś – testem wiedzy na temat skuteczności metod ich pszczelarzenia, w ocenie fachowca weterynarii. W odpowiedzi na oczekiwania środowiska pszczelarzy domagającego się ustawy pszczelarskiej, doktor Arszułowicz przypomniał, że za wszystkie działania – poczynając od prowadzenia pasieki po produkty pochodzenia pszczelego – odpowiada inspekcja wete-

Cennych informacji na temat leczenia i hodowli pszczół dostarczył lek. wet. Artur Arszułowicz, który również jest pszczelarzem

Podczas spotkania przedstawiciele firmy Bayer rozdali pszczelarzom nasiona roślin miododajnych, które można wysiać w ogrodach

rynaryjna. Zdecydował o tym w 1997 r. Sejm RP, który ustanowił, że pszczoła jest zwierzęciem. Dlatego pszczelarz powinien znać i respektować akty prawne dotyczące inspekcji weterynaryjnej. Specjalista – wciągając w dyskusję słuchaczy – utrwalał ich wiedzę na temat m.in. chorób dziesiątkujących roje oraz właściwego stosowania leków łącznie z dokładnym czytaniem instrukcji ich dozowania. Wysunął śmiałą tezę, że najliczniejszą grupę, a przy tym najgorszą w stosowaniu się do zaleceń, tworzą pszczelarze posiadający

która podniosła się w ulu. Kiedy głód jest ewidentną przyczyną, bo pszczelarz zaoszczędził na pokarmie, a kiedy objawem choroby – może wykazać tylko właściwa diagnostyka. Lekarz mówił też o niekorzystnym wpływie na życie pszczół: zmian klimatycznych, zanieczyszczenia powietrza, metali ciężkich, monokultur (monodiety), a nawet nowoczesnych rozwiązań w pasiekach, jak przypominające termos ule. Każdy pszczelarz powinien też zadać sobie pytanie, czy stosowane przez niego praktyki

do 20 i do 50 rodzin pszczelich. To właśnie oni zrobią wszystko, żeby ratować swoje roje. A tym samym doprowadzają do… hodowli patogenów, bo miłość do pszczół nie pozwala uśpić porażonej rodziny. Potwierdził – o czym pszczelarze dziś doskonale wiedzą – że inna jest niż kiedyś częstotliwość występowania chorób. Zmienia się zgnilec, warroza i nosemoza, a pszczelarze stosują leki niefrasobliwie, działają intuicyjnie. Jako przykład podał rodzinę, która osypała się… z głodu, pod wpływem warrozy i temperatury,

pszczelarsko-weterynaryjne (leczenie, dezynfekcja, sterylizacja) rozwiązują czy raczej pogłębiają problemy zdrowotne pszczół. – Wszyscy żądacie od weterynarii nowych leków, od firm chemicznych zaprzestania produkcji i stosowania środków, a nie krzyczycie – dajcie nam lepszą pszczołę – podpowiadał specjalista. Zachęcał, aby nie dopuszczać do upadku rodzin pszczelich, monitorować je, a jeśli trzeba wymienić – zgodnie z naturą – matkę, aby w ten sposób przerywać transmisję warrozy i wirusów.

REKLAMA

CENTRUM PRACY TYMCZASOWEJ

Szukasz pracowników? Zgłoś się do nas. Otrzymasz pracownika na potrzebny okres.

Pracownicy sezonowi  Fachowe doradztwo na rynku pracy  Pracownicy o odpowiadających Ci kwalifikacjach  Łatwość załatwienia formalności  Leasing pracowniczy  Rekrutacja pracownika na stałe 

Centrum Pracy Tymczasowej Pajmon ul. Pszowska 1A, 44-300 Wodzisław Śl. tel. 731 858 688

www.pajmon.com.pl



Issuu converts static files into: digital portfolios, online yearbooks, online catalogs, digital photo albums and more. Sign up and create your flipbook.