Łucznik z Rybnika mistrzem Polski
Zawodnik Śląskiego Klubu Łuczniczego „Reflex” z Rybnika Jacek Gowik wywalczył pierwsze miejsce na Mistrzostwach Polski w łucznictwie polowym Field, które odbyły się w Toszku. Z mistrzem rozmawiamy o jego pasji, klubie i treningach.
Szymon Kamczyk. W jaki sposób i kiedy rozpocząłeś swoją przygodę z łucznictwem?
Jacek Gowik. Wszystko zaczęło się w 2007 roku w Rybniku, gdzie obecnie Śląski Klub Łuczniczy „Reflex” ma swoją siedzibę. Kolega zapytał, czy nie mam ochoty postrzelać z łuku. Pomyślałem, że czemu nie spróbować. Najpierw strzelaliśmy z jednego łuku, później kupiłem już swój pierwszy łuk typu barebow. Strzelałem z niego około 4 lata, po czym stwierdziłem, że spróbuję swoich sił w strzelaniu z łuku bloczkowego. Z tym rodzajem łuku pojawiły się już lepsze wyniki, dlatego bardzo mi się to spodobało.
Siedem lat wystarczyło, aby osiągnąć mistrzostwo Polski? Ile trzeba trenować?
Jak w każdym sporcie jest to chyba wypadkowa mniejszego lub większego talentu i treningu. Jeśli ktoś ma zadatki na łucznika i poprze to konkretną pracą, to wyniki na pewno przyjdą. Przeciętnie strzelam co niedzielę przez 3-4 godziny. Kiedy przygotowuję się do zawodów, to staram się trenować również dodatkowo w tygodniu, ale różnie z tym wychodzi.
Zawody odbywają się w różnych częściach kraju, ale po mistrzostwo nie musiałeś jechać daleko...
Ostatnie zawody odbyły się w Toszku koło Gliwic, zorganizowane przez tamtejszy klub A3D Toszek. Akurat tym razem było blisko, ale w tym roku z naszym klubem ŚKŁ „Reflex” byliśmy już np. w Szczecinie.
Przed mistrzostwami w Toszku brałeś udział w pucharze Polski. Jaką lokatę udało ci się zająć?
Puchar Polski składa się obecnie z trzech rund, na podstawie których później powstaje klasyfikacja generalna. W ogólnej klasyfikacji pucharu zająłem drugie miejsce. Przed mistrzostwami w Toszku przypuszczałem że mam jakąś szansę na dobre miejsce jednak najwyższa pozycja była dla mnie zaskoczeniem. Wygrałem zaledwie jednym punktem. Dodam, że koledzy również dobrze się spisali, wróciliśmy łącznie z trzema tytułami mistrza Polski w różnych kategoriach i bodajże 6 medalami. Drużynowo uplasowaliśmy się na miejscu 4. i 8.
Czy teraz sezon łuczniczy się kończy, czy w zimie również odbywają się zawody?
Sezon łucznictwa polowego Field już jest zakończony, jednak planujemy z kolegami wybrać się w grudniu na 24-godzinne zawody do Radzymina. Tam z noclegiem strzela się przez 24 godziny i są to zawody typowo halowe, organizowane na sali gimnastycznej. W naszym klubie planujemy na okres zimowy wynajęcie sali, gdzie będziemy strzelać do wiosny, kiedy warunki atmosferyczne pozwolą znowu na strzelanie na powietrzu.
Twoim zdaniem jaki jest najlepszy okres na rozpoczęcie zabawy z łukiem?
Wiadomo, że im wcześniej się zacznie, tym szybciej można dojść do wysokiego poziomu, ale absolutnie nie jest to uwarunkowane wiekiem. Znam wiele przykładów ludzi, którzy jako dorośli poznali łucznictwo. W naszym klubie mamy nawet zawodnika w wieku ponad 70 lat. Strzelać może każdy, od młodzieży do seniorów i wszyscy będą z tego czerpać taką samą satysfakcję.
Oprócz samego strzelania zajmujesz się także naprawami sprzętu, czy zlecasz takie prace serwisowi?
Kiedy zacząłem strzelać coraz bardziej interesowały mnie techniczne zagadnienia związane z łukiem. Dlatego po kilku latach dzięki mojemu klubowemu koledze, któremu bardzo dziękuję, zaopatrzyłem się m.in. w prasę łuczniczą i poszerzyłem swoją wiedzę techniczną. Ostatnio także robię sobie sam np. cięciwy, co w przypadku łuku bloczkowego nie jest takie proste. Moje zainteresowanie tematem wynika z tego, że łuk bloczkowy jest dość skomplikowanym sprzętem i gdybym nie miał np. prasy do łuku, z każdą nawet drobną awarią byłbym skazany jechać do serwisu. Jeśli ktoś strzela dużo i na poważnie, dużo bardziej opłaca się zrobić sobie prasę, a koszty bardzo szybko się zwrócą.
Może kilka słów o klubie?
Istniejemy od roku 2010, zaczynaliśmy od zupełnego zera. Obecnie mamy około 40 członków (w tym nawet z Wrocławia) z czego znaczna część z nich posiada licencje Polskiego Związku Łuczniczego. W międzyczasie zaczęliśmy się pokazywać na arenie ogólnopolskiej, weszliśmy w struktury PZŁucz. Zaczęły pojawiać się pierwsze sukcesy na zawodach. Dużym wyzwaniem była organizacja I rundy Pucharu Polski FIELD WA 2014, która była w mojej opinii bardzo udana. Dodam, że to wszystko osiągnęliśmy wyłącznie własną pracą i finansami klubu.
Strzelanie dla każdego
Śląski Klub Łuczniczy „Reflex” pasjonatów łucznictwa terenowego 2D/3D oraz łucznictwa polowego Field niezależnie od posiadanego sprzętu. Klub działa na terenie m.in. Rybnika, Wodzisławia, Żor i zaprasza w swoje szeregi wszystkie osoby zainteresowane uprawianiem łucznictwa.