W okręgówce jest wyższa kultura gry - rozmowa z sędzią piłkarskim
Program CORE Polska jest przeznaczony dla młodych zdolnych sędziów. Jest to nowatorski w Polsce kurs, zainicjowany przez Kolegium Sędziów PZPN oraz Centralną Komisję Szkoleniową. Do udziału zaproszeni zostali sędziowie w wieku 20 – 28 lat. Jednym z nich jest 25-letni Dawid Bednarek z Wodzisławia Śląskiego, sędzia podokręgu Racibórz. Rozmawiał Maciej Kozina.
– Program CORE. A dokładniej?
– Jest to kurs dla ludzi młodych, z małym stażem sędziowskim, którzy mają perspektywy sędziowania trzeciej ligi. To program, który może spowodować awans do bazy centralnej. Ja sędziuję od pięciu lat i zaczynałem od rozstrzygania meczów trampkarzy.
– Jak się pan do tego dostał?
– Trochę było w tym przypadku. Jeden z kolegów, który uczestniczył w tym programie doznał kontuzji i zadzwonił do mnie pan Rusek z podokręgu Katowice z propozycją pojechania na dwudniowe szkolenie do Chorzowa na Stadion Śląski. Tam wykorzystałem swoją szansę.
– Na czym polegało to szkolenie?
– We wcześniej uzgodnionych trzyosobowych składach jechaliśmy na zawody. Akurat byłem sędzią asystenetem w Łabędach w meczu z MKS-em Zabrze (klasa okręgowa). Do każdej trójki sędziowskiej był przypisany opiekun. Byliśmy pod opieką Andrzeja Chudego. Po meczu pan Andrzej w naszym pokoju sędziowskim wskazywał co można było zrobić lepiej, co było dobrze, a co źle.
– Skąd pochodzili koledzy z trójki sędziowskiej?
– Ja jako przedstawiciel podokręgu Racibórz, a koledzy z Katowic i Lublińca. Z każdego podokręgu bierze się do tego projektu maksymalnie dwóch perspektywicznych sędziów.
– Trochę szczęścia trzeba mieć, ale jednak czymś musiał się pan wyróżnić?
– Jako sędzia z rocznika 90. byłem rok temu na szkoleniu w Ustroniu. Miało być nas troje, pojechaliśmy we dwójkę z kolegą Jamborem. Uczestniczyliśmy w szkoleniu, na którym obecny był sędzia z Ekstraklasy. Tematem było m.in. ustawianie się sędziego przy stałych fragmentach gry. Liczyło się to w jaki sposób się udzielaliśmy w szkoleniu i jak pracowaliśmy na przykładowych filmikach czy też rozwiązywaliśmy testy szkoleniowe. Z tego potem wynikało czy możemy zrobić awans, aby sędziować wyżej.
– Wcześniej mógł pan sędziować tylko do A klasy.
– Zgadza się, sędziowałem tylko w A klasie, teraz miałem możliwość sędziować okręgówkę, a w przyszłości może wyżej. Oczywiście w dalszym ciągu trzeba jeździć na kadrę sędziowską, pisać testy, zaliczać biegi. Nie jest to takie proste zadanie jakby się wydawało. Trzeba poświęcić na to bardzo dużo czasu.
– Jak będzie to wyglądało w kolejnych meczach okręgówek?
– Najprawdopodobniej będę mógł już jeździć z kolegami z podokręgu, którzy mają uprawnienia do sędziowania w tej klasie rozgrywkowej. W przypadku programu CORE to znów będą to sędziowie z różnych podokręgów. Będziemy się spotykać 3,4 razy na meczach tak, żeby każdy z nas był również sędzią głównym.
– Trudniej sędziuje się mecze klasy okręgowej czy też A, B, C klasy?
– Zdecydowanie łatwiej. Nie ukrywajmy... w okręgówce jest wyższa kultura gry. Są lepsze boiska – większe, szersze i równiejsze. Zawodnicy wiedzą co oznacza gwizdek sędziowski, co nie zawsze potrafią zrozumieć w niższych ligach. Jak jest faul to nie wykłócają się z sędzią. Zdarza się, że są mecze ostrzejsze, ale akurat mecz w Łabędach był łatwy do sędziowania.
– Czyli w przyszłości być może powoli schodkami do Ekstraklasy?
– No... Marzy mi się, ale trudna droga na pewno przede mną.