Z Antonim Krótkim, który od kilku lat opiekuje się kortami Fundacji EDF rozmawiamy o potrzebie wybudowania w Rybniku hali tenisowej.
Marek Pietras: Czy w Rybniku potrzebna jest hala tenisowa?
Antoni Krótki: Tak. Mamy korty otwarte, ale w sezonie jesienno-zimowym nie ma gdzie grać. Wtedy rybniczanie wyjeżdżają do ośrodków ościennych, chociażby do Gliwic i tam zostawiają pieniądze. Trochę szkoda tego potencjału. Uważam, że taka hala bardzo szybko zarabiałaby na siebie, ponieważ grających jest bardzo dużo, a w moim odczuciu będzie jeszcze więcej. Chociażby z tego powodu, że znowu „ruszyły” korty w Boguszowicach.
Jaki jest koszt wybudowania takiej hali?
Koszt hali, w której będą trzy korty ze sztuczną nawierzchnią, to wydatek rzędu 900 tys. zł – do miliona zł maksymalnie. Oczywiście nie licząc kosztów związanych w wykupem terenów, jeżeli byłaby taka konieczność.
Czy wśród dzieci, młodzieży tenis jest popularny?
Dzieci garną się do grania. Mamy szkółkę tenisową i widzimy duże zapotrzebowanie. Problem w tym, że gdy przychodzi jesień, nie ma gdzie się podziać z tymi dziećmi. Musimy się tułać po różnych salach, które nie są przystosowane do gry w tenisa. Nie jest więc łatwo.
Miasto często powtarza, że chce stawiać na rekreację i sport amatorski. Tenis wpisuje się to w to chyba idealnie. Jest to dyscyplina, którą mogą uprawiać wszyscy.
Dokładnie tak. To sport dla dzieci, dla dorosłych i osób w starszym wieku. U nas na kortach swoje zajęcia mają np. członkowie Uniwersytetu Trzeciego Wieku. To pokazuje, że przygodę z tenisem można zacząć w każdym wieku. Mit, że tenis to sport elitarny i drogi można wsadzić między bajki. Sprzęt jest ogólnodostępny i naprawdę w bardzo przystępnych cenach. Samo wynajęcie kortów to też niewielki koszt. U nas kształtuje on się w granicach 10 zł. Ale chcę powtórzyć jeszcze raz, żeby tenis w Rybniku się rozwijał, głównie ten amatorski, to musi powstać hala.