Nie było niespodzianki w derbowym meczu na szczeblu II ligi siatkówki. Wyspępująca przed własną publicznością drużyna TS Volley Rybnik pokonała bez straty seta zespół SK JSW KOKS Radlin i awansowała na trzecie miejsce w tabeli. KOKS jest dziesiąty.
TS Volley Rybnik - SK JSW KOKS Radlin 3:0 (25:20, 26:24, 25:13)
TS Volley Rybnik: R. Pawlak, M. Dudek, B. Jarzembowicz, M. Łata, A. Galiński, Ł. Taterka, B. Skolimowski, B. Podleśny, M. Szmajduch, A. Terlecki, D. Porczyk, S. Zimny, R. Niestrój, P. Rutkowski.
SK JSW KOKS Radlin: A. Ferdyan, R. Rybarczyk, K. Cichoń, F. Grygiel, A. Koczwara, P. Grzywacz, A. Barteczko, K. Margulski, K. Rauza, D. Harazim, S. Szczygieł, P. Dzierżęga, A. Lewandowski, J. Bugajski.
Po meczu powiedzieli:
Dariusz Luks, trener TS Volley Rybnik: "Zwycięstwo cieszy, a w derbowym pojedynku podwójnie. Ja jestem bardzo mocno zadowolony, bo moja drużyna wygrała. Mogę iść do kościoła w niedzielę w Radlinie, albo na colę do restauracji i nie będę musiał się wstydzić. Przy okazji chciałbym pozdrowić wszystkich kibiców z Radlina, bo stamtąd jestem i tam mieszkam. Szkoda, że Radlin jest nisko w tabeli, ale to generalnie nie nasz problem. My mamy cel, którym jest wejście do czwórki i powoli go realizujemy. To jest siatkówka i trzeba dać przeciwnikowi się wyszaleć. My dziś czekaliśmy na błędy rywala, a w koncówkach setów zagraliśmy trochę lepiej, mądrzej siatkarsko. I z tego jako trener się cieszę. Uważam jednak, że w każdym elemencie możemy jeszcze się poprawić".
Marek Przybysz, trener SK JSW KOKS Radlin: "Pierwszego seta graliśmy do osiemnastego punktu, drugiego prawie do końca, a trzeciego tylko na początku. No ale tak wygląda spotkanie zespołów, które dzieli taka ilość miejsc w tabeli. Nie oszukujmy się, Rybnik to drużyna, która aspiruje do wyższych rzeczy, a naszym zadaniem jest się utrzymać. Chcieliśmy dziś zagrać na maksa to, co potrafimy. Niestety, nie do końca nam to wyszło. W pierwszym secie brakło trochę szczęścia przy osiemnastym punkcie, zaś w drugim przysłowiowego farta, ponieważ mieliśmy go już na wyciągnięcie ręki. Mogę być jednak zadowolony z gry środkiem w ataku. W tym elemencie byliśmy zdecydowanie lepsi od Rybnika. W pozostałych elementach to jednak Rybnik był zespołem mocniejszym i to bardzo wyraźnie, co w szczególności pokazał trzeci set. Jesteśmy teraz w bardzo specyficznej sytuacji. Mamy siedem punktów przewagi nad strefą play-out, a rywale, którzy są za naszymi plecami, mogą zdobyć jeszcze maksymalnie dziewięć oczek. My gramy jeszcze u siebie z Jaworznem, a potem wyjeżdżamy do Głuchołaz. Oby ten mecz nie był meczem o wszystko".
Czytaj więcej we wtorek w Tygodniku Rybnickim