Niedziela, 22 grudnia 2024

imieniny: Honoraty, Zenona, Franciszki

RSS

Aleksandra Brańska: Nie biegam dla siebie

14.02.2016 10:51 | 0 komentarzy | kozz

Aleksandra Brańska z Roszkowa jako jedyna mieszkanka z powiatu raciborskiego reprezentować będzie nas w biegu sztafetowym. Będzie to Ogólnopolska charytatywna sztafeta biegaczy i rowerzystów na trasie liczącej ponad 5 tysięcy kilometrów – wzdłuż i wokół Polski połączona z całorocznym promowaniem idei sportowego duch, wspólnymi treningami i startami w całym kraju w szczytnym celu. Pomarańczowa Pomoc pobiegnie w kwietniu. O akcji rozmawiał Maciej Kozina.

Aleksandra Brańska: Nie biegam dla siebie
Wiesz coś więcej na ten temat? Napisz do nas

– Co to za akcja?

– Ma ona zasięg ogólnopolski. Będziemy biec i jechać rowerami przez całą Polskę. Łącznie będą to dwa zespoły, po trzydziestu uczestników każdy i celem będzie przebycie 5 tysięcy kilometrów zarówno dniem jak i nocą. Łącznie trasę mamy zamiar przemierzyć w sześć dni. Zaczynamy z Zakopanego i kończymy w Gdańsku. Trwać będzie od 26 kwietnia do 2 maja.

– Którędy trasa będzie przebiegała?

– Biegniemy przez miejsowości z których pochodzą członkowie zespołu. Dlatego też Pomarańczowa Pomoc przebiegnie przez Roszków, a że stamtąd blisko do Raciborza, to trasa również tam jest poprowadzona.

– Rowerzyści i biegacze mają taką samą trasę?

– Nie. My, biegacze mamy wyznaczoną swoją drogę, a rowerzyści jadą najpierw dookoła Polski, a później podążają za nami. Biegacz ma za zadanie przebiec jednorazowo 20 kilometrów, a rowerzysta przejechać 100. Aczkolwiek są osoby, które zadeklarowały się, że więcej przebiegną.

– Oczywiście nie biegniesz tylko dla samej siebie?

– Zgadza się. Jest to akcja charytatywna dla dzieciaków i dla osób chorujących na depresję. Chcemy zachęcić je do aktywności fizycznej poprzez tą akcję. Z tego co wiem, to aktywność pomaga w zaburzeniach depresyjnych. Stąd też hasło akcji „Wyjdź z cienia, zacznij się ruszać”.

– Kto wpadł na pomysł zorganizowania takiej akcji?

– Początkowo należałam do klubu Anton Team z Kędzierzyna-Koźla, ale niedawno połączyliśmy się z grupą Rajsport Active z Sieradza. Teraz jesteśmy jedną wielką grupą. Na pomysł zorganizowania akcji wpadł nasz prezes Michał Piotrowicz. Ma on głowę pełną pomysłów, organizował już wiele podobnych akcji.

– Bieg się opiera tylko na sponsoringu danej firmy, czy też będą dodatkowo zbierane pieniądze do puszek kwestarskich?

– Na tym etapie trudno powiedzieć, ale na pewno będzie można akcję wesprzeć poza dużymi firmami, które włączają się w te przedsięwzięcie.

– Czy będziecie zachecać dodatkowo innych biegaczy do akcji?

– Tak, chcemy zaagażować biegaczy z tych miejscowości przez które biegniemy. Wiem, że Easy Run z Raciborza wyraził chęć dołączenia do akcji. Zapraszamy wszystkich chętnych do pobiegnięcia choćby przez fragment trasy w szczytnym celu.

– Jak trafiłaś do grupy Rajsport Active?

– W listopadzie 2014 zaczęłam treningi pod skrzydłami Tomasza Antosiaka z Kędzierzyna-Koźla. Należałam początkowo do grupy Anton Team. Trener przygotowywał mnie do mojego pierwszego w życiu maratonu. Później Anton Team nawiązał kontakt z Rajsport Active i kluby połączyły się w jeden.

– W jaki sposób można dołączyć do tego klubu?

– Po prostu zgłosić się do klubu Rajsport Active. Wyrazić chęć przystąpienia do nas poprzez zgłoszenie do trenera Antosiaka bądź prezesa Piotrowicza. Mogę być również pośrednikiem. A warto, bo dużo jest organizowanych imprez tego typu.

– Jak długo biegasz?

– Zaczęłam biegać po urodzeniu syna w 2013 roku. Wtedy pobiegłam pierwsze pięć kilometrów, skakałam do nieba i nigdy nie myślałam, że kiedykolwiek przebiegnę maraton.

– Skąd bodziec do biegania?

– Chciałam schudnąć i wrócić do formy. Zawsze planowałam biegać i nic z tego nie wychodziło. Porządnie w biegnie wkręciłam się z kwietniu 2014 roku. Zaczynałam biegać coraz większe odległości, aż w pewnym momencie prywatnie przebiegłam swój półmaraton. Wtedy zdałam sobie sprawę, że maraton też dam radę. Skontaktowałam się z Robertem Antczakiem i on doradził mi, kiedy najlepiej pobiec w maratonie. Tak mi się to podobało, że chciałam od razu na jesień 2014, ale Robert wybił mi to z głowy. Doradził mi, żeby porządnie przetrenować zimę i startować wiosną. Chcę znów pobiec w Orlen Maratonie i akurat będzie on na dwa dni przed sztafetą, więc będzie trochę kilometrów do przebiegnięcia.

– Ważna z pewnością była też zmiana w odżywianiu?

– Ooo tak! Zdecydowanie! Nigdy nie przywiązywałam do tego większej wagi, a tu się okazuje, że to ma ogromne znaczenie.

– W jaki sposób teraz przygotowujesz się do maratonu?

– Biegam we własnym zakresie i uczestniczę w pobliskich imprezach jak np. Bieg Nadodrzański w Raciborzu, czy Eko-cross po ziemi pietrowickiej.