Niedziela, 22 grudnia 2024

imieniny: Honoraty, Zenona, Franciszki

RSS

Krzysztof Borkowski: Przystań to nasz sukces a nie porażka

03.03.2016 17:58 | 0 komentarzy | kozz

Pierwszy wywiad z nowym dyrektorem OSiR. To najmłodszy szef miejskiej jednostki w historii raciborskiego samorządu. Zastępuje osobę tyleż doświadczoną co budzącą wiele emocji - Jerzego Kwaśnego.  Krzysztofa Borkowskiego znamy odkąd nosił koszulkę nowinowej drużyny siatkarskiej. Pora poznać go w nowej roli - zarządzającego sztandarowym kompleksem raciborskiego sportu.

Krzysztof Borkowski: Przystań to nasz sukces a nie porażka
Wiesz coś więcej na ten temat? Napisz do nas

29-letni Krzysztof Borkowski zastąpił 61-letniego Jerzego Kwaśnego na stanowisku dyrektora Ośrodka Sportu i Rekreacji w Raciborzu i 1 marca zaczął pełnić swoją nową funkcję. OSiRem dowodził będzie teraz młody człowiek pełen ciekawych pomysłów i świeżego spojrzenia na lokalną rzeczywistość. Doświadczenie ma już spore, bo poza tym, że przez ostatnie lata sprawował funkcję wicedyrektora, wcześniej działał w klubie siatkarskim, a jego prywatnym zamiłowaniem są wyjazdy na sportowe widowiska z których czerpie inspiracje. Krzysztof Borkowski to bardzo rozpoznawalna postać w lokalnym środowisku - zna go praktycznie każdy, kto interesuje się sportem w regionie. Z zabieganym nowym dyrektorem OSiR rozmawiał Maciej Kozina, który poznał go jak ten zaczynał pracę w OSiR.

– Po 25 latach, po przejściu na emeryturę Jerzego Kwaśnego, dokonała się zmiana na stanowisku dyrektora. Prezydent Lenk rozmawiał z Tobą tuż po nominacji na dyrektorskie stanowisko?

– Pierwszy powiadomił mnie, że zostałem dyrektorem. Rozmowa była krótka: „Gratuluję i do pracy!”

– Towarzyszyłeś przez ostatnie pięć lat poprzedniemu dyrektorowi. Co chciałbyś kontynuować z polityki prowadzonej przez Jerzego Kwaśnego?

– Na pewno dalej trzeba rozwijać ośrodek, bo tkwi w nim spory potencjał. Mam na myśli zarówno teren przy Zamkowej, Arenę Rafako jak i Oborę. Już od kilku lat trwa modernizacja OSiRu. Wiele rzeczy udało się skończyć, ale nie zrobiliśmy jeszcze wszystkiego. W dalszym ciągu jesteśmy na etapie modernizowania kempingu. Chcemy, żeby ten ośrodek prezentował się wyśmienicie. W tym roku będziemy starali się o kategoryzację i jeśli uda się ośrodek przy Markowickiej odświeżyć zgodnie z planem to możemy liczyć na to, że dostaniemy dwie gwiazdki, a być może trzy. Będziemy chcieli postawić także na bazę przy Zamkowej – mam na myśli stadion, który ma przejść solidne korekty. Jakiś czas temu dużo mówiło się o rozbudowie aquaparku, więc pewnie temat wróci. Poza tym na pewno będziemy szukali kolejnych atrakcji, które umilą ludziom pobyt na terenie naszych obiektów.

– Kolejne atrakcje, czyli np. imprezy biegowe?

– Oczywiście. Mamy sporo tego typu imprez i co ważne są one dobrze wypromowane. Półmaraton organizowaliśmy po raz pierwszy, ale frekwencja była duża. Do tego dużo uczestników jest na Biegu Bez Granic i Biegu Twardziela. Poza tym mamy jeszcze Bieg Nadodrzański, Bieg Mikołajkowy i Bieg Profilaktyczny.

– A co dalej z charakterystycznym białym budynkiem na terenie przy Zamkowej. Mam na myśli Dom Sportowca?

– Trudno mi powiedzieć, bo to pytanie nie tylko do mnie. Środki jakie wymagane są na wyremontowanie tego obiektu przekraczają możliwości finansowe OSiRu, więc trzeba byłoby poszukać pomocy z zewnątrz. W przyszłości poszukamy rozwiązań, które pomogą poprawić warunki tego budynku, na tyle, aby móc myśleć o organizacji zgrupowań, czy też wynajmowania miejsc noclegowych w przyzwoitym standardzie.

– W momencie wyremontowania tego budynku OSiR mógłby pomyśleć o przyjmowaniu sportowców jak chociażby dzieje się to w pobliskim Rybniku–Kamieniu.

– Zgadza się, tam głównie przyjeżdżają piłkarze tu mogliby lekkoatleci, ale także sportowcy z innych dyscyplin. Uważam, że nie ma co się wstydzić, bo zaplecze sportowe, możliwość odnowy biologicznej, stadion piłkarski i halę sportową mamy. Także najważniejsza będzie baza noclegowa i mam nadzieję, że w przyszłych latach uda nam się ją zmodernizować.

– Od lat planuje się wybudować pełnowymiarowe boisko piłkarskie ze sztuczną nawierzchnią. Gdzie ono powinno się znajdować?

– To już nie nasza decyzja, gdzie się ono znajdzie.

– A gdzie jako dyrektor widzisz takie boisko?

– Fajnie byłoby, gdyby znalazło się na Zamkowej, bo to jest nasza główna baza i tutaj można byłoby stworzyć kompleks.

– Ale pełnowymiarowego ze sztuczną nawierzchnią nie ma...

– Jeszcze nie ma, ale było spotkanie w środowisku piłkarskim i między nim, a miastem zapadnie decyzja, gdzie powstanie takie boisko. Jeżeli będzie decyzja, że ma powstać na terenie Ośrodka to będziemy się cieszyć.

– Czy nie obawiasz się, że możesz zostać odbierany jako wróg publiczny numer 1. Swego czasu odbierano tak Twojego poprzednika.

– Dlaczego wróg publiczny?

– Bywały momenty, że sporo krytki płynęło w kierunku byłego dyrektora...

– Tak naprawdę, nie wiadomo skąd ta krytyka się wzięła. Każdy kto współpracował z Ośrodkiem, to zauważał jak to wszystko funkcjonuje. Myślę, że społeczeństwo jak i kluby sportowe muszą zrozumieć, że OSiR poza tym, że ma im służyć, to nie może wyręczać wszystkich. Mam na myśli to, że nie jest w stanie finansować wszystkiego, co sobie mieszkańcy zażyczą. Mamy swój budżet, którego musimy się trzymać. OSiR musi też zarabiać, nie można wymagać od Ośrodka, żeby obiekty były udostępniane bezpłatnie. Wiele imprez organizujemy wspólnie ze stowarzyszeniami czy klubami sportowymi, ale nie jesteśmy w stanie pomóc przy wszystkich przedsięwzięciach. Ludzie muszą zdać sobie sprawę, że nas też niestety nie stać na organizowanie wszystkich imprez w mieście. Kluby nie mogą się na nas obrażać w momencie, gdy odmówimy im pomocy przy organizacji jakiejś imprezy.

– A jak dyrektor odnosi się do krytyki ze strony radnej Anny Ronin, która twierdzi, że OSiR jest źle zarządzany?

– Skoro pan prezydent jak i komisja, która przesłuchiwała kandydatów zaufała mi i pozwoliła dalej pracować w OSiRze, to sposób funkcjonowania ośrodka nie był aż tak zły jak to opisuje pani radna Ronin. Nas rozlicza prezydent i skoro powierzył mi kierowanie ośrodkiem, to znaczy, że wszystko wyglądało tak jak być powinno.

– Co z przystanią kajakową zwaną przez wielu betonowym klockiem?

– Przystań także należy do nas. Realizujemy tam spływy kajakowe. W zeszłym roku odbyło się ich sześć i wszystkie cieszyły się ogromną popularnością, zwłaszcza te długie spływy. Poza czterema zaplanowanymi przez nas spływami doszły dwa, których nie planowaliśmy na samym początku. Doszły one w trakcie i również cieszyły się zainteresowaniem.

– Czy będą czynione modyfikacje na lodowisku?

– Nie wykluczam tego. Wszystko będzie zależało od finansów jakimi będziemy dysponowali. Nie chcę tutaj obiecywać terminów, bo wszystko zależy od funduszy. Jeśli są pieniądze to można czynić inwestycje, jeśli ich nie ma to trudno mówić o wielkiej rozbudowie. Temat na pewno zostanie poruszony, a jak będzie z realizacją, to wszystko będzie zależało od naszych możliwości. Na pewno nie będziemy unikali tego, bo widzimy, że potrzeba jest spora.

– Ile będzie dyrektor zarabiał?

– Tego to nie mogę powiedzieć. Na pewno wyjdzie to z oświadczenia majątkowego.

– Więcej czy mniej niż poprzednik?

– Na pewno nie więcej.

– Szczególnie w trakcie ferii można było zaobserwować spore kolejki do aquaparku, jak temu przeciwdziałać?

– Nie da się. Trudno jest cokolwiek zrobić, żeby usprawnić obsługę klientów, gdy przychodzi ich bardzo dużo. Nie możemy też wyjść na ulicę i powiedzieć: „szanowni państwo dziś nie przychodźcie, bo każdy chce skorzystać”. Cieszę się, że ci ludzie chcą tu być, to znaczy, że ten ośrodek się sprawdza i miało sens wybudowanie go. Okazało się, że był to strzał w „dziesiątkę” co potwierdza wysoka frekwencja. Dobrze, że nasze społeczeństwo garnie się do aktywnego wypoczynku. Bardzo chcielibyśmy, żeby każdy był zadowolony i w miarę szybko i płynnie wchodził na basen, ale obiekt ma też swoje ograniczenia. Wynika to z audytu bezpieczeństwa, że jednocześnie w obiekcie może przebywać do 180 osób. My tego nie przekroczymy, musimy przede wszystkim dbać o bezpieczeństwo, to nie jest nasze widzimisie. Z drugiej strony większa liczba osób to jest mniejszy komfort, a tu też nie o to chodzi.

– Jak będzie wyglądała współpraca z wicedyrektorem Dariuszem Tkoczem?

– Zakładam, że będzie wyglądała bardzo dobrze, bo już od pewnego czasu razem współpracujemy na linii OSiR–Urząd Miasta. Łapiemy wspólny język, rozumiemy się w niektórych sprawach, w innych z kolei pewnie będzie dochodziło do dyskusji. Ale właśnie oto chodzi, żeby wybierać najkorzystniejsze rozwiązania. Wierzę, że współpraca będzie naprawdę owocna.

– Jeśli chodzi o sport w mieście, to widziałbyś jedną konkretną dyscyplinę czy też lepiej dofinansowywać kilka podmiotów?

– Uważam, że potrzeba różnych dyscyplin, bo mieszkańcy mają różne zainteresowania. Każdy oczekuje czegoś innego. Jeżeli chodzi o sport profesjonalny, to zależy od tego jaki kierunek przyjmuje miasto. Niektóre ośrodki stawiają konkretnie na jedną dyscyplinę, która promuje miasto. Trudno powiedzieć, czy Racibórz może mieć jedną drużynę, która będzie to miasto najbardziej promowała. Aczkolwiek uważam, że jesteśmy w stanie pokusić się o zespół, klub, który reprezentowałby nas na arenie krajowej. Natomiast w jakiej dyscyplinie? Trudno na teraz wskazać. Wszystko zależy od pieniędzy. Wiemy mniej więcej jakiego budżetu potrzebuje drużyna piłkarska, a jaki siatkarska czy koszykarska.

– Czy OSiR to jest dobre miejsce na koncerty?

– Jeżeli chodzi o zabezpieczenie imprezy to na pewno jest to dobre miejsce. Natomiast nie mogę stwierdzić gdzie lepiej koncert jest odbierany. Myślę, że zarówno na OSiR jak i na placu Długosza czy też Rynku ma to swój odmienny klimat.

– Czy szykowane są nowe przedsięwzięcia w OSiR? Boks, MMA, żużel, turniej siatkarski?

– Wszystko zależy od finansów. Turniej siatkarski ma największe szanse, bo były już dwie edycje i będą kolejne. Mamy zaplecze do tego stworzone i możemy rozgrywać takie zawody. Jeżeli chodzi o żużel to nie za bardzo widzę warunki, tym bardziej jeśli dojdzie do skutku modernizacja bieżni na stadionie. Gale bokserskie czy MMA są możliwe, bo jesteśmy w stanie to zorganizować. Wiele też zależy od zainteresowania tym mieszkańców. My jesteśmy otwarci na nowości i będziemy szukali imprez, które przypadną do gustu społeczeństwu.