LKS Bełk w finale Pucharu Polski
W meczu półfinałowym rozgrywek o Puchar Polski na szczeblu Podokręgu Rybnik, czwartoligowa Forteca Świerklany przegrała przed własną publicznością z występującym w trzeciej lidze LKS Bełk. Zespół trenera Jacka Polaka w finale zmierzy się z GKS 1962 Jastrzębie.
Forteca Świerklany - LKS Bełk 0:3 (0:0)
bramki: Piotr Bysiec 72., 88., Damian Olczak 73.
Forteca Świerklany: Aleksander Pluta - Radosław Żbikowski (56. Dominik Słaby), Dawid Miąsko, Paweł Łupiński, Paweł Sudoł, Adrian Suchanek (67. Jarosław Plewa), Damian Getler (80. Szymon Pękała), Tomasz Zmuda (75. Szymon Uliarczyk), Kamil Nowakowski, Artur Gać, Maciej Wieczorek. Rezerwa: Błażej Byczek, Maciej Konsek, Patryk Wita. Trener: Mateusz Galikowski.
LKS Bełk: Mateusz Łobaczewski - Dawid Semeniuk, Piotr Groborz, Rafał Wybierek, Mateusz Wrana, Piotr Glenc (60. Patryk Duda), Wojciech Rasek, Oleksij Naidyshak (81. Rafał Grzech), Robert Dymowski (60. Łukasz Winkler), Damian Olczak (75. Bartosz Semeniuk), Piotr Bysiec. Rezerwa: Mateusz Mazur, Wojciech Krzystała, Michał Stryczek. Trener: Jacek Polak.
Powiedzieli po meczu:
Mateusz Galikowski, trener Fortecy Świerklany: "Forteca nigdy nie musiała się wstydzić swojej postawy, bo zawsze walczy do końca. Dziś było podobnie. Pierwsza połowa była w naszym wykonaniu bardzo dobra, szczególnie jeśli chodzi o rozwiązania taktyczne. Uważam, że po przerwie zabrakło nam konsekwencji i determinacji. Głowy nam gdzieś "uciekły". Mówiliśmy sobie w szatni, że jest szansa, by wynik wyciągnąć na naszą korzyść. Jeśli chodzi o mój zespół to mogę być zadowolony z wykonywania założeń taktycznych i gry w defensywie, szczególnie w pierwszej połowie".
Jacek Polak, trener LKS Bełk: "Pierwsza połowa nie układała się po naszej myśli. Weszliśmy w ten mecz źle, zabrakło koncentracji. Drużyna ze Świerklan dwa razy przedostała się pod nasze pole karne i pachniało bramką. Na szczęście przeciwnicy nie wykorzystali swoich okazji. W przerwie powiedzieliśmy sobie trochę mocniejszych słów i na druga połowę wyszliśmy już tak, jak powinniśmy wyjść od początku. Tylko kwestią czasu było to, kiedy strzelimy bramki, bo widać było, że zespół Fortecy opadł z sił, a ambicja i wola walki piłkarzy przeciwnika była już na bardzo słabym poziomie".
Czytaj więcej we wtorek w Tygodniku Rybnickim