Niedziela, 22 grudnia 2024

imieniny: Honoraty, Zenona, Franciszki

RSS

Szkoda się prosić o boisko ze sztuczną nawierzchnią - wywiad z Andrzejem Starzyńskim

12.07.2016 07:01 | 7 komentarzy | kozz

Wybrano nowy zarząd Podokręgu Racibórz. Główny sternik raciborskiej centrali się nie zmienił, nadal jest nim 70-letni Stefan Ekiert, ale na rozmowę z „Nowinami Raciborskimi” czas znalazł wiceprezes Andrzej Starzyński, wcześniej prezes raciborskiej Unii. Właśnie z nim rozmawialiśmy o przyszłości podokręgu.

Szkoda się prosić o boisko ze sztuczną nawierzchnią - wywiad z Andrzejem Starzyńskim
Wiesz coś więcej na ten temat? Napisz do nas

– Dużo nowych osób pojawiło się w zarządzie Podokręgu Racibórz. Czy ta zmiana to wstęp do wymiany pokoleniowej?

– Odczuwam jakościową zmianę. Po dwóch posiedzeniach nowo wybranego zarządu już widać, że pojawiła się dyskusja. Poruszano tematy o których wcześniej mówiono mniej lub wcale, bo nie znajdowało się konstruktywnych rozwiązań. Nowi członkowie zarządu z większym uporem drążą tematy i myślę, że parę rzeczy zostanie wyprostowanych.

– O jakich tematach mówimy?

– Głównie dotyczą szkolenia młodzieży, ale ostatnio także podjęliśmy decyzję o powrocie do jednej grupy B klasy. Wszystko po to, żeby podwyższyć poziom. Złe było to, że w dwóch grupach B klasy grało prawie 30 zespołów, a na najniższym szczeblu w C klasie 9. W teorii najbiedniejsze kluby z C klasy musiały jeździć po całym powiecie raciborskim i wodzisławskim. Niektóre kluby w C klasie miały do pokonania ponad 40 km w jedną stronę, gdzie w klasach okręgowych zespoły również się burzyły o takie odległości.

– Do tej pory dużo mówiono o ludziach podokręgu jako o „leśnych dziadkach”. Teraz już nie można tak powiedzieć?

– Połowa zarządu została, ale jest dużo młodych ludzi i świeżych pomysłów. Piątka nowych ludzi, to nie są osoby zaawansowane wiekowo, czyli można powiedzieć, że w tej kadencji zarząd został poważnie odmłodzony. Odeszło dużo zasłużonych działaczy i teraz kolej na młodych. Nowa energia była bardzo potrzebna temu środowisku.

– Czego się oczekuje od nowego zarządu?

– Nie jest to łatwe do wyrażenia w jednym zdaniu. Głównie podokręg to są kluby i wiele od nich zależy czy się coś zmieni. Poszczególne wydziały podokręgu zbytnio nie mogą ingerować w działalność klubów. Natomiast mogą wytyczać pewne kierunki lub uwypuklać pewne rzeczy poprzez organizowanie kursokonferencji czy też doszkalanie trenerów. Podokręg ma za zadanie trzymać porządek w sprawie regulaminu i czystości rozgrywek. Musimy uświadamiać niektóre rzeczy klubom. Można było zauważyć, że dużo meczów zostało zakończonych przed czasem, szczególnie w zespołach młodzieżowych. O ile w juniorach jest to jeszcze zrozumiałe, bo się pojawia trochę pokus, to w meczach trampkarzy nie powinno się to zdarzać i jest to dla mnie niezrozumiałe. Tu jest spora rola współpracy na linii rodzice – szkoła – trener, tak aby szkoleniowiec odpowiedzialny za drużynę nie był nagle zaskoczony, że dana klasa jedzie na wycieczkę i nie będzie miał kto zagrać w meczu. Nie patrzyłem w sprawozdania ile drużyn przystępuje do meczu w niekompletnym składzie. Nie ma kompletnie sensu rozgrywać takiego meczu z drużyną, która wyszła na boisko tylko po to, żeby nie było walkowera. Sport to przede wszystkim rywalizacja, więc szanujmy siebie jak i rywala. Takie działania nie sprzyjają rozwojowi piłki i z tym trzeba walczyć.

– Jak temu przeciwdziałać?

– Musimy przekonywać kluby, żeby ściślej ze sobą współpracowały. Jeśli dany klub nie jest w stanie skompletować kadry, to niech nie zakłada zespołu tylko da możliwość zagrania tym zawodnikom w innych drużynach. Jeżeli nie ma rywalizacji w zespole na poszczególnych pozycjach to nie ma postępu.

– Co jest jeszcze problemem, który zaprząta głowy zarządu?

– W wielu klubach nie ma trenerów. Pomijam to, że w drużynach seniorskich ich nie ma, ale w grupach młodzieżowych ktoś taki musi być i dla mnie brak trenera jest kryminałem. W ten sposób robi się dzieciom krzywdę. Jak zajęcia nie są ciekawe to dzieci przestają chodzić na treningi. Kiedyś było sporo pretensji, że trzeba dokonywać płatności w klubie. A teraz nie ma w zasadzie żadnych dodatkowych zajęć, za które nie trzeba płacić. Rodzice za zajęcia piłki nożnej też są w stanie zapłacić, a kolejnym aspektem jest to, że rodzic wtedy bardziej się interesuje.

– Jaki jest główny cel podokręgu na przyszłe lata?

– Marzy mi się, żeby kluby chętniej zgłaszały się do III ligi wojewódzkiej. Na 60 klubów tylko kilka jest zainteresowanych, żeby młodzież grała na wyższym poziomie. Kluby nawet jak wygrywają rozgrywki podokręgu to nie są zainteresowane ligą wojewódzką. A to powinno być celem. Zakładam, że jeśli drużyna nie ma trenera lub jest, ale z przypadku to wystarczy im grać jak najbliższej, byle grać. To nie wynika z braku dzieci, tylko to jest brak myślenia.

– Czy to co zrobił Remigiusz Trawiński z piłką kobiecą to było wszystko co można piłkarsko osiągnąć w naszym regionie?

– To był świetny wynik, bo w kraju nie było na Unię mocnych. Na Ligę Mistrzów zabrakło środków pieniężnych, a swoich piłkarek nie szło tak szybko wyszkolić.

– A można zrobić coś więcej lokalnie?

– W tamtym przypadku to była kwestia funduszy. W piłce męskiej oprócz funduszy, musi być jeszcze baza sportowa, a drużyna oparta na wychowankach. Mieliśmy teraz przykład w męskiej piłce w Górze na Śląsku. Wszyscy zawodnicy to byli najemnicy, dwa sezony minęły, milion wydany i nic nie pozostało. Tak więc u nas lokalnie nie można obecnie zrobić nic więcej, bo brakuje bazy sportowej. Aby można było zrobić coś więcej, to musi być wiodący klub do którego będą przychodzili lepsi piłkarze z okolicy. Wtedy nie będzie się marnować talentów.

– A propos talentów. Czy podokręg planuje wykorzystać obecną pozycję raciborskiego piłkarza Łukasza Monety? Może on za rok zagrać na Młodzieżowych Mistrzostwach Europy w Polsce w reprezentacji Polski.

– Bardziej to jest rola trenerów klubowych, żeby zaprosić go na trening i zrobić pokazową imprezę. Trzeba się chwalić i promować to co mamy najlepsze. W ostatnich latach takich piłkarzy nie mieliśmy. Był Jakosz, Marcinkowski, Trzeciak, ale oni urodzoneni byli w latach 70. Z lat 80. żaden raciborzanin nie zagrał w ekstraklasie. Łukasz to jest fajny chłopak, z którym można pójść do młodych ludzi, którzy chcieliby pójść jego śladem. Ale podokręg jak najbardziej takie spotkanie może objąć patronatem.

– Co dalej z kursokonferencjami?

– W zeszłym roku Unia Racibórz zrobiła taką w Arenie Rafako. Chciałbym, żeby przynajmniej raz w roku jedna była, po to aby miejscowi trenerzy mogli się doszkolić. W jednym czasie mogą się spotkać trenerzy i wymienić się spostrzeżeniami. Trzeba zmobilizować wydział szkolenia, żeby poza turniejem Oszka dla młodych piłkarzy podtrzymać organizowanie kursokonferencji.

– A czy podokręg myślał o budżecie obywatelskim?

– Jest to trudna sprawa, bo podokręg nie ma osobowości prawnej. W takich kwestiach jesteśmy uzależnieni od ŚLZPN w Katowicach.

– Na czym polega fenomen powiatu wodzisławskiego? Po Przyszłości Rogów w III lidze, przyszedł czas na trzecioligową Unię Turza Śląska. Drużyny należą do Podokręgu Racibórz i osiągają sukcesy, natomiast takich drużyn z powiatu raciborskiego brak.

– Odpowiedź jest bardzo prosta. W Odrze Wodzisław nigdy nie było załamania w szkoleniu. Większość chłopaków grających w Turzy jest z Odry bądź GKS Jastrzębie. Stąd ten sukces.

– Zamkowa w zasadzie zamyka się dla piłkarzy, bo powstanie tam obiekt dla lekkoatletów, z kolei pływacy dostali pływalnię, a piłkarze nadal nie mają boiska ze sztuczną nawierzchnią. Jakie ma pan zdanie na temat inwestycji w Raciborzu?

– Bez komentarza.

– Będziecie się dalej starać o to boisko?

– Ile można na ten temat gadać? Zostałem już tyle razy zrobiony w bambuko, że się odechciewa.

– Ale nie można się poddawać...

– Jest tylu radnych co działają w piłce przez kolejne kadencje, a nie potrafią tej sprawy załatwić, więc co ja mogę więcej powiedzieć? Pan prezydent jak mnie widzi to chyba nie jest szczęśliwy. Podpowiadam, żeby trenerzy zebrali dzieci, rodziców i ruszyli do urzędu to może coś ruszy. Innej metody nie ma.

– Chciałby pan w przyszłości być prezesem raciborskiego podokręgu?

– Nie ciągnie mnie do tego. Mam za dużo swoich obowiązków. To musi być osoba, która jest bardziej dyspozycyjna. Bardziej mi zależy, żeby taka osoba wykreowała się z osób, które przyszły teraz do podokręgu. Obecny prezes już jest w wieku emerytalnym, więc na następną kadencję, będzie to już wiek pomału nestorski.

– Kto mógłby być następcą?

– Na ten moment nie było żadnego chętnego dlatego zostało bez zmian.