Unia Turza przegrała z Rekordem Bielsko-Biała
Wynik dużo gorszy od gry - skomentował porażkę trener Piotr Hauder. Unia Turza przegrała w sobotę na wyjeździe z Rekordem Bielsko-Biała 2:5.
Dla piłkarzy z Turzy Śląskiej to już ósma porażka w tym sezonie - druga za ery trenera Haudera. - Niestety błędy indywidualne zdecydowały o wyniku, a rozmiary porażki nie odzwierciedlają tego, co się działo na boisku. Rekord prowadził grę, my natomiast byliśmy w tym meczu ustawieni na kontratak. Niestety przyjęliśmy w październiku rolę świętego Mikołaja i rozdaliśmy prezent w postaci traconych bramek - powiedział trener Piotr Hauder.
Jak twierdzi szkoleniowiec turskiego klubu przy pierwszej bramce część zawodników zapomniała realizować założenia taktyczne w grze obronnej przy stałych fragementach gry przeciwnika. Przy drugiej bardzo wiele do życzenia pozostawiła postawa bramkarza, tym bardziej przy straconej bramce na 3:1, a apogeum, to bramka na 5:1. Z kolei przy straconej bramce na 4:1 niestety większość zawodników zamiast aktywnie bronić, to biernie obserwowała jak zawodnicy Rekordu zbierają długie piłki. Strzelona bramka na 1:1 padła po rzucie rożnym przeciwników i szybko wyprowadzonym kontrataku i błędzie bramkarza Rekordu. Bramka na 5:2 to dobra akcja Kuczoka ze Staniczkiem i świetnym wykończeniu przez grającego dobre zawody Gałeckiego, który przy stanie 4:1 miał jeszcze dwie 100% sytuacje, ale zabrakło zimnej krwi.
- Rekord był lepszą drużyną, ale jak sami przyznawali wynik był za wysoki. Niestety nieobecność pięciu zawodników w naszej drużynie na pewno nie pomogła. Sikorski i Hanzel pauzowali za kartki, Domin i Glenc są kontuzjowani, a Skrzyszowski jest chory - podsumował szkoleniowiec Unii Turza.
Unia znajduje się w strefie spadkowej na 14. miejscu i ma na koncie 11 punktów. Nad ostatnim Górnikiem Wałbrzych (do rozegrania zaległy mecz) ma zaledwie 2 punkty przewagi. Liderem jest GKS 1962 Jastrzębie z 28 punktami. Przed drużyną Haudera mecz u siebie ze Skrą Częstochowa (30 października, godz. 13.00).