Michał Potera, wychowanek rybnickiego klubu, ograł Jastrzębski Węgiel [ZDJĘCIA]

W środowy wieczór, dość niespodziewanie MKS Będzin ograł Jastrzębski Węgiel. Dla będzinian było to pierwsze zwycięstwo w tegorocznych rozgrywkach Plus Ligi. Jastrzębianie stracili zaś szasnę na objęcie prowadzenia w tabeli. Po meczu o wrażeniach z rywalizacji opowiedał nam Michał Potera, libero MKS, który swoją siatkarską karierę rozpoczynał w Rybniku.

Marek Pietras: Wasze zwycięstwo w Jastrzębiu to spora niespodzianka.
Michał Potera: Ostatnio bardzo ciężko trenowaliśmy, wiedzieliśmy na czym musimy się skupić. Byliśmy świadomi, że Jastrzębie grało do tej pory bardzo dobrze, wygrali wszystkie mecze, ale my nastawiliśmy się po prostu na walkę. Stwierdziliśmy, że jeżeli będziemy walczyć to wynik sam przyjdzie. I tak się stało. Nawet w tym drugim secie, gdzie przegrywaliśmy już 11:17, mogliśmy wygrać. Najważniejsze, że mamy pierwsze trzy punkty w sezonie.

Myślisz, że dla was będzie to trampolina do lepszej gry i kolejnych zwycięstw?
Na pewno. To zwycięstwo było nam potrzebne. W okresie przygotowawczym, gdy sporo meczów wygrywaliśmy, atmosfera w zespole było bardzo dobra, gdy jednak w lidze przegraliśmy trzy mecze z rzędu, to ta atmosfera siadła. Po tej wygranej, myślę że morale podskoczy i będziemy walczyć o kolejne zwycięstwa. Teraz czeka nas mecz z Katowicami i wierzę, że zdobędziemy kolejne punkty.

Sprawdzasz czasami jak radzi sobie Volley Rybnik w II lidze?
Szczerze mówiąc, nie za bardzo mam na to teraz czas (śmiech). Ale czasami jestem w kontakcie z Michałem Łatą, więc mniej więcej wiem, co się dzieje.

Jastrzębski Węgiel – MKS Będzin 1:3 (21:25, 31:29, 22:25, 21:25)

JW: Maciej Muzaj, Grzegorz Kosok, Damian Boruch, Scott Touzinsky, Lukas Kampa, Salvador Oliva, Jakub Popiwczak (libero) oraz Patryk Strzeżek, Jason De Rocco, Marcin Ernastowicz, Wojciech Sobala.

MKS: Marcin Waliński, Nathan Roberts, Łukasz Kozub, Artur Ratajczak, Krzysztof Rejno, Rafael Arajuo, Michał Potera (libero) oraz Mateusz Piotrowski, Jonah Seif, Jakub Peszko.