Burza wokół KS Stal. Czy w Kuźni Raciborskiej powstanie drugi klub?
Zaniepokojony wynikami rundy jesiennej w sekcji piłki nożnej KS Stal Kuźnia Raciborska, burmistrz Paweł Macha postanowił zwołać wszystkich zainteresowanych w celu ustalenia, w jakim kierunku zmierza kuźniańska piłka. Po naszej publikacji, gdzie przedstawiliśmy suche liczby, w magistracie zawrzało. Przypomnijmy, że klub z Kuźni jesienią w piłce seniorskiej nie zdobył żadnego punktu w raciborskiej A klasie, co jest jednym z najgorszych wyników w Polsce. Poniżej zapis najciekawszych opinii i wypowiedzi, jakie padły na czwartkowym spotkaniu w Miejskim Ośrodku Kultury, Sportu i Rekreacji. Do miejskiej placówki przyszło ponad 30 osób w tym władze, działacze i sympatycy klubu.
W zapisie przedstawiamy cztery strony. Władze gminy w osobach burmistrza Pawła Machy i wiceburmistrz Gabrieli Tomik, Zarządu KS Stal: Mariusz Brześniowski (prezes), Feliks Cieśla (wiceprezes), Edward Witt (członek zarządu), Jan Filas (komisja rewizyjna), piłkarze, kibice i sympatycy.
Paweł Macha (burmistrz): Jesteśmy w piętnastce najgorszych klubów w Polsce. Za chwilę mamy radę sportu i musimy odpowiedzieć na pytanie, co dalej robimy? Taka sytuacja, że po szesnastu spotkaniach klub ma 0 punktów, to się jeszcze nie wydarzyła. W 70. rocznicę Stali, której będę wam gratulował, nie chcę mieć na sumieniu tego klubu. Chciałbym usłyszeć od prezesa, bo jeszcze nie mieliśmy okazji się spotkać, usłyszeć co się stało i dlaczego tak jest? Następnie chciałbym was wszystkich zapytać, jakie zmiany powinny zostać przeprowadzone i czego ode mnie oczekujecie, żeby ta sytuacja uległa zmianie. Środki finansowe na działalność klubów zostały po raz kolejny zwiększone, a Stal ze względu na etaty, które musimy mieć otrzymała wyjątkowo dużo tylko po to, żeby się wszystko udało. Środki dzielone są na sport amatorski i przeciwdziałaniu alkoholizmowi. Co zmieniło się w funkcjonowaniu klubu przez ostatnie pół roku od ostatnich wyborów? Proszę o wyjaśnienia przy nas wszystkich.
Jan Filas (komisja rewizyjna w KS Stal): Odnośnie miejsca Stali w Polsce, to nie do końca tak jest. Ostatni to jesteśmy w A klasie, a oprócz tego są jeszcze B i C klasy. W gminie są jeszcze dwa kluby w B klasie, czyli są niżej od nas.
Kibic: Nie ma żadnego uzasadnienia dla szesnastu meczów zakończonych porażką.
Filas: Chciałem tylko uściślić, że nie jesteśmy ostatnim klubem w Polsce.
Mariusz Brześniowski (prezes KS Stal): Przejąłem klub w połowie roku, czyli po zakończeniu sezonu w momencie, gdy część zawodników zdecydowała się odejść. Byli to doświadczeni zawodnicy i trzeba było zrobić coś, żeby od nowego sezonu zgłosić drużynę w A klasie. Podjęliśmy decyzję, że trzeba uzupełnić skład młodszymi zawodnikami, ponieważ nie zdecydowaliśmy się na transfery graczy z innych klubów. Doszliśmy do wniosku, że mamy potencjał sportowy w Kuźni i na tym chcieliśmy się oprzeć. Drużyna w poprzednich latach optowała za tym, żeby grali w klubie zawodnicy miejscowi, tak więc do tego się dostosowaliśmy. Uzupełniliśmy skład zawodnikami, którzy mogliby na dzień dzisiejszy grać w juniorach młodszych. To dobrzy zawodnicy, ale na poziomie ligi wojewódzkiej juniorów. Musieliśmy ich wycofać z niższej ligi juniorskiej, ponieważ trzeba było wesprzeć drużynę seniorów. Liczyliśmy się z tym, że będą trudności. Zresztą zauważyliśmy to już na sparingach przygotowawczych. Mimo, że wygraliśmy pierwszy mecz pucharowy z Krzanowicami, to widać było braki szkoleniowe, techniczne i taktyczne. Wiedzieliśmy, że może być ciężko, ale liczyliśmy, że chłopaki wezmą to na siebie i będą chcieli walczyć. Na kiepski wynik złożyło się niedoświadczenie i frekwencja treningowa. Odeszli doświadczeni zawodnicy z formacji tylnych, którzy pojechali za chlebem. Część zawodników uległa bardzo poważnym kontuzjom. Dużo jest przyczyn, które spowodowały, że drużyna się rozpadła. Natomiast ci zawodnicy, którzy podjęli trud walki o ligowe punkty, zwyczajnie nie podołali. Zawodnicy potrafili podjąć walkę, ale mecze przegrywali. To jest sport. Przegrywaliśmy nastawieniem psychicznym. Od połowy rundy frekwencja treningowa zaczęła spadać. Ufaliśmy swoim zawodnikom, że jeśli dany chłopak nie przyszedł na trening, to miał powód. Potem się okazywało, że ściemniali. Apogeum postaw było nieprzyjście na przedostatni mecz wyjazdowy. Na zbiórkę nie przyszli młodzi. Nie ma się z czego cieszyć, chciałbym innej sytuacji, ale to jest sport. Sytuacja nie jest chlubna w perspektywie 70-lecia klubu. Jeszcze parę lat temu byliśmy w okręgówce. Do okręgówki szliśmy z B klasy (głos z sali). Taki jest sport, raz są sukcesy, raz porażki. To nie jest sytuacja nieodwracalna. Po zakończeniu sezonu spotkaliśmy się z chłopakami, zrobiliśmy ankietę, w której mogli się wypowiedzieć na pytania. Tylko jeden z zawodników podniósł temat, że należałoby wszystkich wymienić łącznie z zarządem. Wielu przyznało się do tego, że nie zrobiło tego, czego od nich oczekiwano. Mam dziwne odczucie, że jest to jakaś nagonka. Nie znam w historii sportu sytuacji, w której następuje zmiana zarządu z powodu tego, że nie ma wyników. Wylatuje trener, zmienia się zawodników, natomiast zarząd ma tworzyć warunki, a ja te warunki stworzyłem. Co się zmieniło? Nie ma już alkoholu.
Kibic: A jak był to lepiej grali (śmiech)
Brześniowski: To o co chodzi? Było powiedziane, że trzeba zrobić w klubie porządek, bo tam jest pijaństwo.
Kibic: Pan wcześniejszy prezesik, komendancik (Węglarz - głos z sali). Wszyscy chcieli, żeby on już odszedł, kibice skandowali. Odszedł. Teraz pół roku pan jest, ale z tego co mnie słuchy dobiegają to on do dziś w tym klubie działa, kimś tam jest, nie wiem czy kosi trawę czy co robi... jak taki chłop może być w tym klubie.
Kibic: Zamienili się stołkami. Taka jest prawda.
Brześniowski: A przepraszam, a kolega w tym klubie jest?
Kibic/zawodnik: Jestem. Gdyby pan był dobrym prezesem, to wiedziałby pan, że gram w tym klubie w tenisa stołowego. Dziękuję.
Brześniowski: Odpowiedzialny jestem za piłkę nożną, natomiast do spraw tenisa jest pan Feliks Cieśla.
Kibic: Wizerunek klubu nie jest popsuty przez ostatnie pół roku, tylko przez 5, może 6 ostatnich lat.
Macha: Zaprowadźmy porządek w wypowiedziach. Temperatura spotkania musi być, bo coś w końcu musi się ugotować na tej temperaturze, żeby coś było do zjedzenia w tym miejscu, a nie jakieś tam odgrzewane rzeczy. Mam dalsze pytania...
Brześniowski: Ja mam propozycję, żeby tematy, które rodzą się w danym momencie od razu chwycić za łeb. Kolega podniósł, że atmosfera w klubie popsuła się lata temu. O co konkretnie chodzi, weźcie to w końcu wyartykułujcie. Krąży wszystko w drugim obiegu, a jak się z wami rozmawia, to żadnych konkretów.
Kibic/piłkarz: Może głupie zbieranie za bilety na meczach przez pana prezesa? To działa wszystko na wizerunek klubu. Nie można było pobierać opłat za wejście na nowy stadion, a pan zmuszał do tego, żeby ktoś wziął ten bilet. W innym przypadku pan wypraszał i to pan mówił do mnie.
Kibic/piłkarz: byłego zawodnika... to jakiś szacunek się należy.
Kibic piłkarz: a wiemy, że nie można pobierać opłat i, że są cegiełki, kto chętny to daje. Była taka sytuacja ze mną i innym byłym piłkarzem. Czemu za tego zawodnika, co pojechał za granicę nie mógł przyjść były zawodnik?
Brześniowski: A czy ja wtedy byłem już prezesem?
Kibic/piłkarz: Nie wiem kim pan był. Dlaczego pan zbierał opłaty za bilet?
Brześniowski: Bo zostałem o to poproszony. Cegiełki są od roku.
Kibic/zawodnik: Takie zagrywki powodują, że byli zawodnicy nie chcą wracać do tego klubu.
Kibic/zawodnik: Ja sam bym może nie wyjechał, gdyby pana tutaj nie było.
Kibic/zawodnik: A ja bym tutaj pewnie grał, gdyby pan nie był prezesem.
Kibic/zawodnik: Jak tu się coś zmieni, to natychmiast wracam do Polski i chce pomóc temu klubowi od początku drugiej rundy.
Kibic: Dlaczego starsi zawodnicy poodchodzili?
Kibice: Dlaczego woleli odejść grać do Nędzy, a nie zostać w tym klubie?
Brześniowski: Chwileczkę, kto poszedł do Nędzy za mojej kadencji? Ja nie byłem wtedy w zarządzie klubu.
Kibicka: Panie Brześniowski, parę lat staram się, żeby wyciągnąć statut klubu sportowego Stal, który był nieosiągalny. Starałam się od klubu i Urzędu Miasta.
Brześniowski: Ale od kogo? Czy zapytała się pani chociaż raz mnie o statut?
Kibicka: Jak szukałam statutu, to jeździł pan z zawodnikami samochodem i nawet nie przyszło mi do głowy, żeby pana o to poprosić.
Brześniowski: Byłem członkiem klubu i przewodniczącym komisji rewizyjnej.
Kibicka: Statut klubu powinien być ogólnodostępny na stronie internetowej klubu. Dopiero w starostwie go otrzymałam.
Brześniowski: I stamtąd go właśnie można wziąć, więc statut jest osiągalny, ponieważ podlega rejestracji w starostwie powiatowym. Pani się starała, ale ja o tym nic nie wiem, a jestem prezesem od pół roku. Czy próbowała pani ze mną rozmawiać? Próbujecie państwo coś tutaj przemycić, mówiąc na zasadzie półprawd. Na przykład jak kolega powiedział, że byłem członkiem zarządu, a byłem członkiem klubu.
Kibic/zawodnik: Dla mnie to wystarczy, czy członek zarządu czy klubu. Świadczy pan o wizerunku tego klubu.
Kibic: Wyniki jakie są, każdy widzi. Jak pan tego nie dostrzegł? 16 meczów daje pan prowadzić człowiekowi, który prowadzi trzy drużyny na raz. Seniorów, juniorów, trampkarzy.
Brześniowski: Trener Manek prowadził dwie drużyny, więc kolejna półprawda.
Kibic: Jest pan nauczycielem wychowania fizycznego. Czy pan uważa, że 15- 16-latek powinien grać w seniorach? Bo ja bym swojemu dziecku zabronił. Nie może tak być, że połowa składu jest nieletnia. Wie pan dobrze, że kontuzje pojawiają się przez przeciążenia.
Brześniowski: Kontuzje były u starszych, a nie młodych zawodników.
Kibic/zawodnik: Dlaczego mój młodszy brat doznał kontuzji kolana? Bo grał od młodego w seniorach.
Kibic: Nie widać problemu? Jak widziałbym na treningu 7-8 zawodników, to ja rozwiązuje tą drużynę. To pan powinien zwołać te spotkanie i przedstawić, jakie macie rozwiązanie problemu. Przez pół roku nie interesowałem się szczególnie tym, co dzieje się w klubie, ale jak czytam wypowiedzi trenera Nędzy w prasie, że klubowi z Kuźni nie powinny się należeć żadne środki finansowe, bo nie potrafią się zebrać na mecz. To idzie trochę w pięty. Jak człowiek spędził trochę lat na tym boisku. Pan jako pedagog, powinien wcześniej ten problem zauważyć.
Brześniowski: Powiedziałem po pierwszych meczach, że będzie ciężko...
Kibic: że będzie dobrze...
Brześniowski: Ciężko. Czy ktoś to protokuułuje? Mówiłem, że będzie ciężko, chociaż pierwszy mecz pucharowy wygraliśmy po dość ciężkim pojedynku.
Kibic: Ile meczów przegraliśmy jedną bramką? Wie pan? Bo ja wiem, prowadzę takie analizy, a wy nie (śmiech).
Kibic: Wie pan ile lat mają chłopcy, którzy mają kontuzję kolana? To są chłopcy, którzy nie mają 30 lat.
Brześniowski: Zgadza się.
Kibic: Kto gra w A, B, C klasach? Starsi zawodnicy, a młodzież doskakuje dopiero do drużyny. My z tej młodzieży zrobimy tylko kaleków. Lepiej już zamknąć drużynę seniorów, a postawić na juniorów, ich szkolić i o nich dbać. Dla mnie to jest tragedia. Zróbmy C klasę. Niech pan się przejdzie do hali dwa razy w tygodniu i zobaczy pan, jak wielu dorosłych gra w Kuźni w piłkę. Znajdzie pan dwudziestu chłopaków w przedziale 30-40 lat, którzy chcą sobie pokopać w C klasie, a kibice z przyjemnością ich pooglądają, bo to są wszyscy znajomi. Czy ktoś z klubu uderzył do tych starszych zawodników, aby wrócili do klubu? Robi pan ankietę głównie na osobach niepełnoletnich, którzy nie mają większych podstaw do wypowiedzenia się.
Brześniowski: Dlaczego ich dyskredytujecie?
Macha: Panie prezesie, tam była anonimowa ankieta. Ja mam listę szesnastu osób, które piszą, że w klubie potrzebne są zmiany. Tu wszyscy są podpisani, to nie są anonimy. Każdy z naszych klubów powinien się składać z naszych zawodników. Podatnicy składają się na to, żeby to ich dzieci, synowie, mężowie, ojcowie mogli sobie pograć. Transfery są dość niewskazane, bo zwyczajnie nie jest nam wolno finansować obcych zawodnków. Mam okazję oglądać różne rozgrywki sportowe, choć nie mam o tym zielonego pojęcia. Jednak wśród zawodników oglądam dzieciaki z ośrodków wychowawczych, zarówno w Rudach jak i Kuźni. Są to osoby, na które delegowane są pieniądze, które państwo dostają w formie dotacji, tylko po to, żeby mieć kim grać. To jest bardzo niepokojące.
Brześniowski: Mówi pan, że chcecie dać większe pieniądze na sport. Pieniądze nie zmieniły się od 4, a wcześniej 10 lat.
Macha: Niech pan tak nawet nie mówi, bo ja mam rozpiskę.
Brześniowski: Chodzi o pieniądze na całą gminę tj. 185 tysięcy złotych.
Macha: Sam klub Stal w 2015 roku otrzymał środku w wysokości 57 tysięcy 900 złotych. W 2016 roku: 53 tysięcy złotych. Dodatkowo od kwietnia zatrudniamy dwie osoby, które wykonują obowiązki na rzecz klubu, a wcześniej również je wykonywały w ramach klubu. Mamy na 3/4 etatu konserwatora i 3/4 etatu trenera. Do tej kwoty proszę doliczyć 29 tysięcy 357 złotych. Summa summarum otrzymaliście w tym roku 82 tysiące 357 złotych - jeden klub, więc w porównaniu do reszty to jest maksymalne finansowanie. Mało tego. Otrzymaliście jeszcze na koszt podatników nowy stadion.
Brześniowski: Burmistrzu, nie powiedziałem, że środki się zmniejszają, tylko od tamtego roku wzrosły dla klubu, a nie się zmniejszyły. Proszę słuchać uważnie. Generalnie od kilku lat nie uległy wzrostowi - mówię o środkach przeznaczonych na sport.
Kibic: Ale o finansach nie ma co teraz rozmawiać, bo i tak pan prezes musi się z tych środków rozliczyć.
Brześniowski: Oczywiście, jeśli chodzi o rozliczenia, nigdy nie było żadnych uwag. Ale nie po to się spotkaliśmy. Mam pytanie do zawodników. O co tak naprawdę wam chodzi? W mojej ankiecie piszecie coś innego, a teraz burmistrz mówi, że podpisaliście się na liście, z której wynika coś innego. O co chodzi?
Kibice: No właśnie, chcemy wiedzieć o co chodzi?
Macha: Lista zawodników podpisała się pod treścią: "Ja niżej podpisany jestem za zmianami w klubie KS Stal Kuźnia Raciborska"
Kibic/zawodnik: Powiem krótko, na osiedlu jest mnóstwo chłopaków, którzy chcieliby pograć, tylko powiedzieli krótko i wyraźnie: nie będziemy grali, jeżeli tutaj się nic nie zmieni począwszy od zarządu.
Macha: Spotykam się z rodzicami i chciałbym wiedzieć dlaczego wolą oni oddać dzieci do klubu z Kuźni, ale komercyjnego podmiotu niż do Stali. Rodzice płacą trenerom, a trenerzy nam, żeby korzystać z hali sportowej. Dlaczego 45 dzieci z komercyjnego podmiotu ma ochotę być w klubie, gdzie trzeba uiszczać składki. A klub, który jest finansowany i ma wszelkie przywileje np. w postaci darmowej hali, nie jest w stanie zachęcić dzieci do przyjścia? Rodzice powtarzają, że są bardzo złego zdania o renomie klubu. Boją się posłać dziecko do Stali, bo obawiają się, że coś jest nie tak z wychowaniem.
Brześniowski: Burmistrzu to skąd się bierze około setka zarejestrowanych zawodników u nas?
Macha: Mam jeszcze obecności na treningach, a martwe dusze można sobie powpisywać.
Zawodnik: Dlaczego, skoro mamy setkę zawodników, na zbiórkę przychodzi 10 osób?
Brześniowski: Odpowiedźcie sobie sami, dlaczego nie chcecie przyjść. Chcecie powiedzieć, że to z mojego powodu nie przychodzicie? Na pierwszym spotkaniu w czerwcu przedstawiłem warunki...
Kibic: Czy była informacja, że jest wybór nowego zarządu?
Macha: To jest stowarzyszenie, a stowarzyszenie rządzi się swoimi prawami.
Brześniowski: Cały czas próbujecie się czegoś przyczepić i tak naprawdę nie wiem czego?
Kibic: Jako osoba postronna chciałbym tylko wiedzieć jak powstał zarząd?
Brześniowski: Sami dobrze wiecie, że poprzedni prezes namawiał was, żebyście zostali członkami klubu.
Kibic: Łącznie z tym, że trzeba zapłacić składkę.
Brześniowski: Nie prawda.
Kibic: To prawda czy nieprawda? Jeden mówi tak, drugi tak, zastanówcie się.
Brześniowski: Kłamiesz, bo było powiedziane, że jest opłata członkowska, która niekoniecznie musi być płacona, może być odpracowywana, ale was jako zawodników to nie dotyczy. Ilu z was podpisało wówczas deklarację członkowską? Nie widzicie sprzeczności? Nie chcę być jako członek klubu, ale jako zawodnik gram. Nikt się nie zdecydował.
Kibic: Do gry mamy uprawnionych 29 zawodników i zdarza się walkower. Jakim cudem? Dla mnie to jest niepojęte.
Brześniowski: Proszę się zapytać tych...
Kibic: Ja się pytam prezesa.
Brześniowski: Nie odpowiem, ale dwa dni potem, gdy organizowany jest bezpłatny wyjazd na pływalnię, ci zawodnicy przychodzą.
Kibic: To trzeba zrobić w końcu porządek. Albo ratujemy kuźniańską piłkę, albo nie?!
Kibic/zawodnik: Zawodnicy nie chcą mieć nic wspólnego z tym zarządem, dlatego też nie podpisywali deklaracji.
Kibic: Wystarczy się po Kuźni przejść i znajdzie się mnóstwo zawodników; ja idę, bo muszę mamie bułki zanieść. Naprawdę panie burmistrzu, znajdzie pan mnóstwo, a jeszcze niektórych wyciągnie pan z alkoholizmu.
Macha: A między innymi po to przeznaczamy pieniądze. Jeszcze jedno pytanie dotyczące statutu. Chodzi o proces wybierania zarządu i prezesa.
Brześniowski: Zgodnie ze statutem, a w każdym zebraniu mogą brać udział tylko członkowie klubu. Po to zaproponowano zawodnikom dołączenie, żeby mieli wpływ na to, co się w tym klubie dzieje. Niestety nie podjęli tej odpowiedzialności, natomiast dzisiaj bardzo chętnie krytykują.
Kibic: Jeżeli między zarządem a zawodnikami nie ma sympatii, to nic z tego nie będzie. Z niewolnika nie ma pracownika.
Brześniowski: Krytyka jest prostsza niż wzięcie odpowiedzialności na siebie.
Kibic: Ilu zdolnych chłopaków odchodziło do okolicznych klubów? Mój syn w Kozłowie grał za kiełbasę, potem dostali premię, ale nie wnikam w to. A w Kuźni, z tego co słyszałem, obiecało się gruszki na wierzbie, ale nie dotrzymywało się słowa.
Kibic: Gramy za darmo przede wszystkim. Cała liga jest zepsuta, że płaci się pieniądze. Wyczuwam, że nie ma wspólnego języka w tym klubie.
Kibic: To niemożliwe. Mamy taki piękny stadion i nawet z wiosek nikt nie chce przyjść do tego klubu?
Brześniowski: Chwileczkę, bo widzę, że wszystkiemu co się stało, to winien jestem ja. To chcecie panowie powiedzieć?
Kibic/zawodnik: Pan jest człowiekiem, który nie wniesie żadnych nowych zmian.
Kibic/zawodnik: W tym klubie nie ma ducha drużyny.
Kibic: Przeczytałem wywiad z panem i pan zabił ten klub w pierwszej rozmowie z dziennikarzem. Wiedziałem po nim, że nic dobrego nie będzie wróżyło. Pana wypowiedź w tej gazecie była nieodpowiednia.
Macha: Ja również poczułem się dotknięty, bo zarzucono nam, że nie realizujemy środków stadionowych, nie mają środków przeznaczonych na etaty. Była również rozmowa o transferach, płaceniu i alkoholu. Jeżeli połowa środków pochodzi ze środków przeciwalkoholowych, po czym w prasie się donosi, że jest tam alkohol, to komisja przeciwalkoholowa zaczyna mieć wątpliwości. Za chwilę będą podcięte podstawy funkcjonowania klubu.
Brześniowski: Ale jakie podcięcie, skoro nie ma alkoholu?
Macha: Ale pan udzielił w wywiadzie informacji, że ten alkohol był, albo czytaliśmy inne artykuły. Jeszcze jedno pytanie. Czy obecny zarząd ma pomysł na poprawienie sytuacji w klubie? Od poprawienia wyników zespołu seniorów, poprzez poprawienie relacji z gronem kibiców, kończąc na szkoleniu grup młodzieżowych?
Brześniowski: Myślę, że co niektórzy już zauważyli, że nie są pobierane żadne sumy za cegiełki, bo zależy mi, żeby ten stadion wypełniał się kibicami. Przejąłem klub w trudnej sytuacji, gdzie większych możliwości nie było, a nie chcemy robić żadnych transferów...
Kibic: O czym mówimy? Musi ten klub upaść, żeby coś się zaczęło dziać?
Kibic: Ja byłem z synem i trenerem Kozłowa. Ówczesny zarząd nie chciał go puścić, dopiero za odpowiednią kwotę puścił.
Brześniowski: Rozumiem, że drużyna nie chce grać. Dotychczas musiałem grać tymi zawodnikami, którzy chcieli, bo na kompletowanie składu nie było czasu.
Kibic: To tak trudno przejść się po osiedlu i spytać chłopaków, czy nie chcą pograć?
Brześniowski: A ile razy się Ciebie pytałem, czy nie chcesz wrócić?
Kibic: No ile? Pan mnie pomylił z moim bratem, bo ja już zakończyłem przygodę z piłką i dostałem ładne podziękowanie. Zawsze za to będę wdzięczny. Z tego co wiem, to mój brat obraził pana Węglarza i usłyszał, że ma nie grać.
Brześniowski: Mogę się odnieść do sytuacji, którą zastałem.
Kibic: Zastał pan drużynę w A klasie, a teraz jesteśmy w B klasie.
Brześniowski: Na razie jesteśmy w A klasie i mamy do rozegrania drugą rundę.
Edward Witt (członek zarządu): Wszystkie drużyny teraz zaczynają przygotowania. Jaki jest plan, żeby uzbierać chociażby 18 punktów, tak aby w miarę się utrzymać? Niektórzy tu mają rację. Bo widzę chłopaków, którzy mogliby grać, ale nie chcą z jakiś powodów. Czy pan ma jakiś plan? Bo to jest sport, taka jest piłka, słyszałem dziś już kilka razy.
Kibic: Dokładnie, czy ma pan jakiś pomysł na piłkę w Kuźni, czy lepiej to wszystko zniszczmy?
Kibic: Klub nie dokończy rundy, bo nie będzie kim grać.
Brześniowski: Podstawowe pytanie. Czy panowie chcecie grać czy nie?
Zawodnik: Odpowiem tu jako jeden ze starszych zawodników drużyny i członek rady drużyny. Rozmawiałem z chłopakami i podjęliśmy taką decyzję, żeby pan ustąpił ze stanowiska i chcielibyśmy zwołać nowe wybory.
Brześniowski: Nie możecie ich zwołać.
Kibic/zawodnik: Chyba nie uniesie się pan tak dumą, żeby zostawić i zrobić krzywdę klubowi?
Zawodnik: Wiele razy rozmawiałem z potencjalnymi sponsorami i mówili, że nie dadzą wam pieniędzy, bo jesteście nieufni. Słyszałem też opinie, że nie będą dawali pieniędzy oszustom, czyli właśnie taką opinię macie w środowisku. Sam pan tego wózka nie pociągnie.
Macha: Sam rozmawiałem ze sponsorami i dowiedziałem się, że wstrzymają finansowanie.
Brześniowski: Rozmawiałem z jednym z wymienionych przez was sponsorów i powiedział, że pomoże na tyle ile potrafi, bo ma problemy finansowe. Drugi ze sponsorów zadeklarował, że po zmianie zarządu, która dokonała się pół roku temu również zacznie pomagać klubowi.
Kibice: Deklaracjami żyjemy już kilka lat.
Zawodnik: Czy prezes chce, żeby ten klub istniał?
Brześniowski: Oczywiście, robimy wszystko, żeby ta sytuacja uległa zmianie.
Zawodnik: A czy burmistrz chce, żeby ten klub istniał, chłopcy się spotykali i z przyjemnością grali?
Macha: Jak najbardziej. I do tego, żeby byli dumni z tego, że mają na piersi orła z zębatką.
Zawodnik: A czy wy chłopcy chcecie, żeby ten klub grał?
(cisza)
Zawodnik: Słyszałem, że są osoby, które podjęłyby się zadania prowadzenia klubu, mają pomysł na to i chęci. Mam dwóch, trzech kolegów, którzy powiedzieli, że jeśli tak to dalej będzie wyglądało, to jeden idzie do Nędzy, drugi do Unii, a trzeci gdzieś tam jeszcze. Albo wszyscy gramy razem, albo to nie ma sensu. Ja chcę mieć kolegę przy sobie, a nie przeciwko sobie.
Brześniowski: Panowie ja widzę, że tu jest pełna ustawka w tym wszystkim. Pytałem wszystkich, którzy byli na spotkaniu po rundzie i nie wiem, co się od tego momentu zmieniło? Pytałem, czy przystępujecie do rundy wiosennej? Każdy imiennie z was powiedział, że tak. Wydawało mi się, że wyjaśniliśmy sobie wszystko. Nie czekając na 10 stycznia, bo wtedy wznawiane są treningi, podjąłem działania, aby zmienić sytuację. Przede wszystkim to zmiana trenera. Jest to szkoleniowiec z Koźla, czterdziestoparoletni, z dużym doświadczeniem. Ten trener był już w podobnej sytuacji. Po pierwszej rundzie jego zespół był ostatni w tabeli i pod koniec sezonu wyciągnął go do szpicy tabeli. Uwierzcie, że można tę sytuację zmienić. Ważne jest nastawienie i współpraca z trenerem. To drużyna gra, walczy i osiąga wyniki. Próbujecie obciążyć mnie za wszystko, co do tej pory się stało, choć sami wiecie, że już nastąpiły zmiany. Kwestia pomocy medycznej udzielanej zawodnikom też się zmieniła. Po raz pierwszy od nigdy, zawodnicy zostali objęci refinansowaniem ponoszonych kosztów za rehabilitację.
Kibice: Ale tak przecież powinno być. To nie jest sukces tego klubu.
Brześniowski: Panowie, wszystko negujecie, ale wcześniej tego nie było, a teraz jest. Obiecałem wam to w czerwcu i słowa dotrzymałem.
Gabriela Tomik (wiceburmistrz): Nie znam państwa, ale dziękuję, że przyszliście. Kto jest członkiem klubu, a kto sympatykiem lub zawodnikiem? (na sali podniesione ręce). Każdemu z was należy się do ręki statut, bo interesuje was dobro Kuźni. A jak pani wspomniała, był on trudno dostępny.
Kibicka: Panowie nie wiedzą, jak mogą dokonać zmiany w zarządzie.
Tomik: Jeżeli chcecie grać w klubie i chcecie mieć realny wpływ na to, co dzieje się w klubie, to podpisujecie członkowstwo. I to dopiero jest podstawą dialogu.
Brześniowski: A co ja mówiłem? Prosiliśmy ich, żeby zostali członkami klubu, bo wtedy mają wpływ na to, co się w tym klubie dzieje.
Kibice: Nikt nam nic nie powiedział, co będziemy mieli z tego, że zostaniemy członkami.
Brześniowski: Widzę, że plączecie się w zeznaniach. Jedni mówią, że tamten zarząd był lepszy...
Kibice: Nie! Jest taki sam, tylko zamienione taborety.
Brześniowski: Tamten był zły, mimo że pod tamtym zarządem odnosiliście sukcesy.
Tomik: Nie róbmy sobie wzajemnie zarzutów.
Brześniowski: Ale to nie są zarzuty, tylko fakty.
Tomik: Dobrze byłoby, gdyby wszyscy chętni na członków wstąpili do tego stowarzyszenia.
Brześniowski: Kto z was zwrócił się o członkowstwo i zostało mu to odmówione?
Macha: Kto z was chciałby zostać członkiem zarządu? (ręce na sali)
Kibic/zawodnik: Cała drużyna.
Filas: Moment, wszyscy nie mogą być, bo jest jeszcze wymóg pełnoletności.
Brześniowski: Co się stało, że wtedy nie chcieliście być członkami, a teraz już tak?
Kibic/zawodnik: Bo teraz już wiemy co oznacza bycie członkiem klubu.
Kibic/zawodnik: Trochę tu gram, ale wcześniej nie wiedziałem o czymś takim. Nawet nie wiedziałem o żadnym zebraniu.
Kibic/zawodnik: Ja dostałem tylko kartkę, czy chcę być zawodnikiem i to było wszystko, co dostałem.
Brześniowski: Sytuacja z kartkami miała miejsce dwukrotnie. Na podsumowaniu sezonu i przed rozpoczęciem sezonu dwa lata temu. A mówicie, że nikt was nie chciał, ani nie dopuszczał do bycia członkiem.
Macha: A statut pozwala na taką liczbę członków?
Brześniowski: Członkiem stowarzyszenia może być każdy, który spełnia określone wymogi zgodne ze statutem.
Tomik: Patrzę na tych młodych ludzi i widzę w nich potencjał. Na koniec jak będziecie mieć moc sprawczą, to czasami człowiek się trzy razy zastanowi, czy z tego starego zarządu nie wziąć z doświadczeniem, a uzupełnić go kadrą młodych.
Brześniowski: Taki był nasz zamysł, żeby wciągać młodych do pracy w klubie, bo my nie jesteśmy wieczni. Nikt sobie nie uzurpuje prawa do tego, żeby tutaj być wiecznie. O Ryśku mówię; zrezygnował, poprzedni zarząd - nie został odwołany, bo miał już tego dosyć. 20 lat pracy za nimi.
Kibic: Ale czy pan Rysiek pełni teraz jakąś rolę w klubie?
Brześniowski: Jest członkiem zarządu.
Tomik: Za chwilę decyduje się budżet waszego klubu. Także patrzę od strony jak państwu pomóc? Tak, aby pojechała nowa ekipa, z nową siłą. Miała za co transport zapłacić i za co wygrać. Trenera też sobie znajdziecie.
Brześniowski: Trener już jest. Spełnia wszelkie wymogi i pokładam w nim duże nadzieje. Jeżeli zawodnicy podejmą treningi to...
Tomik: Ale zawodnicy wypowiedzieli się przed chwilą, że mają ochotę mieć statut członka. Jeżeli mają 18 lat skończone, to dzisiaj padło tu stwierdzenie, że my chcemy stanowić o klubie. Czyli podpisujemy deklarację i taka deklaracja podpisywana może być nawet tutaj. Natomiast nie wiem jak w statucie jest z przyjęciem członków.
Macha: To może dziś zrobimy listę osób, które chciałyby zostać członkami w tym klubie?
Brześniowski: Zacznijmy od tego, że deklaracji nie składa się na ręce burmistrza i nie na takim spotkaniu, tylko na spotkaniu klubowym. Na konkretnych formularzach zgłoszeniowych, a nie na zasadzie podpisania listy, że ja chcę być członkiem.
Kibic/zawodnik: Czy to jest jakiś problem, że dzisiaj się podpiszemy?
Kibic/zawodnik: To nie ma sensu. Jeśli zarząd nie ustąpi, to my, zawodnicy, nie przystąpimy do rundy wiosennej.
Kibic/zawodnik: Co z tego, że ma pan trenera, skoro nie ma zawodników?
Brześniowski: Padło hasło: My tu mamy swoich kandydatów, to są nasi koledzy. Przedstawcie tych kandydatów. Kto to jest? Bo widzę, że wszystko jest obgadane i podjęta decyzja.
Kibic/zawodnik: Chcemy w końcu coś działać, bo jest stagnacja od kilku lat i leci w dół. Nie widzi pan, że od kilku lat zmniejszyła się liczba zawodników?
Witt: Dowiedziałem się na stronie internetowej, że jest takie zebranie pt. co dalej z KS Stal? Zostało nam 14 meczów, z tego trzeba wygrać siedem. Czy my się tego podejmujemy czy nie? Prezes ma rację, bo zawodnicy są potrzebni. Słyszę, że jest trener. Może pan sobie zatrudnić tutaj nawet Jose Mourinho, ale bez zawodników nic pan nie zrobi.
Brześniowski: Bo nie będą chcieli grać... Chwileczkę... Ty jesteś członkiem klubu tak? Sekretarzem klubu?
Witt: Tak, dokładnie.
Brześniowski: Ile razy pojawiłeś się w klubie do tej pory jako działacz?
Witt: Ja zostałem wybrany na umowie ponoć dżentelmeńskiej. Przyznajemy się teraz czy nie?
Brześniowski: Tak
Kibic/zawodnik: Dobrze wiecie, jak to było. Bo mogę powiedzieć jak to mojego tatę żeście w c**** zrobili. Nawet nie wpuściliście na zebranie mojego szwagra, który poszedł tam z dobrymi intencjami, bo ma szefa, który chciał pomóc naszemu klubowi. A pan Rysiek mu przed nosem zamknął drzwi.
Witt: To i tak nie zmienia kwestii w pytaniu, czy chcemy ratować ten klub? Nie wiem jaki jest prezesa plan, że teraz spadamy? Dla mnie jesteśmy już spadnięci i umoczeni po dziurki w nosie. Są chłopcy, którzy chcieliby grać w tym klubie, tylko trzeba ich zebrać.
Macha: Sytuacja jest dużo poważniejsza niż sobie wyobrażacie. My mamy w projekcie unijnym zapisaną ponad setkę eventów, które musimy robić w skali roku na stadionie.
Brześniowski: Klub robi ponad 200.
Macha: Licząc treningi. Jeżeli klub w tym momencie przestanie grać, to ja narażę naszych podatników na zwrot pieniędzy, który pozyskaliśmy z kasy unijnej. Będziemy musieli znaleźć te pieniądze i zanieść je w zębach z powrotem. Ja tej gminy na tego typu historie nie narażę, że ktoś komuś machnie focha i nikt nie gra, nic się nie dzieje. Nie po to wszyscy starali się ten stadion odbudować. Burmistrz ma tutaj interes i ma młot na czarownice, ponieważ burmistrz trzyma zawór z pieniędzmi. Albo go odkręci, albo go zakręci. Bo jeśli ma nic się nie wydarzyć, to nie ma sensu wydatkowanie środków, które za parę dni mają być rozdysponowane na cały rok. Jeżeli będę miał gwarancję, że tu jest ciąg dalszy, to ja z przyjemnością to zrobię. Jeżeli nie znajdę rozwiązania, a będę bardzo to śledził, bo na moich etatach są trenerzy itd. Jeśli okaże się, że nie ma zawodników i nikt nie korzysta z tego stadionu, to muszę przedsięwziąć środki. Albo klub Stal w tej postaci zmieni się, albo klub Stal będzie nowy... Nowa Stal.
Brześniowski: Widzę, burmistrzu, że zaczyna się straszenie albo coś. Odbieram to jako "ustąp i nie bierz na siebie odpowiedzialności". To chce pan powiedzieć?
Macha: Ja niczego nie sugeruję, mówię tylko, że powinniście się dogadać, żeby klub zaczął grać. Widzę, że jest brak zaufania.
Witt: Na razie z tych dwóch godzin spotkania, godzinę pięćdziesiąt minut słyszę, że taki jest sport. Chciałbym usłyszeć od osoby, która zarządza tym wszystkim lub chce zarządzać, że chwyci wszystko za pysk i ma plan. Co potrzebujemy, żeby ten klub utrzymać?
Brześniowski: Chęci, chęci i tylko chęci.
Witt: Chęci, żeby ktoś poszedł do tych zawodników. Co teraz zrobić, żeby to trwało? Jeśli my mówimy co będzie za cztery lata, to wtedy tam kukurydza będzie rosła.
Brześniowski: Zgadza się. Dlatego jeszcze raz powtarzam. Jest nowy trener. Mogą być nowi zawodnicy, którzy zasilą drużynę. Jest możliwość ściągnięcia trzech zawodników. Jeden zadeklarował się, aczkolwiek nie wiem w tej chwili, bo widzę, że w drugim obiegu zaczęło krążyć, czy się zdecyduje wrócić tutaj do naszego klubu. Drużyna zostanie wzmocniona. Problem polega tutaj tylko na chęci obecnych zawodników, którzy nastawili się, że z tym zarządem - ja to odbieram ze mną - nie chcą z jakiś powodów współpracować.
Kibicka: Ja jestem osobą postronną i pytam, co zamierza pan z tym zrobić? Jaki ma pan plan, żeby dogadać się z tymi młodymi ludźmi?
Brześniowski: Plan... proponuję panowie podejmijmy grę, za pół roku zobaczymy.
(śmiech).
Feliks Cieśla (wiceprezes): Słysząc te animozje w stosunku do naszego prezesa uważam, tak, że do zarządu klubu możemy powołać wiceprezesa ds. piłki nożnej. Takiego wybierzecie między sobą. Kierownika drużyny i żeby ta współpraca między trenerem, kierownikiem drużyny była taka, żeby moblilizowała zawodników do grania. No bo inaczej to nie wiem, jakie może być wyjście.
Macha: Są dwa wyjścia. Wchłania się nowych członków, zwołujcie walne i wybieracie sobie zarząd. Jesteście członkami klubu i razem budujecie klub. W sytuacji, gdy się nie dogadujemy, powstaje w to miejsce drugi klub, który staje do konkursu. Zwyczajnie powstanie nowy klub, który powołam przy MOKSiRze. On stanie do konkursu i gwarantuje, że będzie miał większe szanse.
Brześniowski: Burmistrzu, jako kto stanie do konkursu?
Macha: Stanie jako klub o środki.
Brześniowski: Z czyimi zawodnikami? Panowie do końca tego sezonu związani są deklaracjami z klubem Stal i muszą to dograć.
Kibice: Nic nie muszą.
Kibic/zawodnik: Jak pan dostanie pięć walkowerów z rzędu, to się pan nie wypłaci.
Kibic: Panie prezesie, czy jest pan gotów dla dobra klubu zrezygnować?
Brześniowski: Nie mam do tej pory sobie do zarzucenia aż tyle, żebym musiał zrezygnować.
Kibic: 16 meczów zakończonych porażką to mało?
Brześniowski: Nie miałem jeszcze okazji się wykazać. W zastanej sytuacji próbuję działać. Uważam, że przynajmniej powinienem dostać szansę dokończenia tego sezonu.
Kibic: Nie ma czasu. Z kim pan chce ratować ten klub?
Kibic/zawodnik: Trenera wcale nie trzeba szukać w Koźlu, bo jest trener w Kuźni Raciborskiej, który bardzo dobrze zna zawodników.
Brześniowski: Nie ma on żadnych kwalifikacji. Próbujecie przejąć klub na zasadzie - teraz my. Proponują zatrudnienie człowieka, który nie ma żadnych kwalifikacji.
Kibic/zawodnik: Nikt jeszcze tego nie zaproponował, to pan powiedział. Ewentualnie wziąć go jako asystenta trenera.
Brześniowski: Asystent trenera kończy się za pół roku. Nie będzie już takiej funkcji.
Zawodnik: To zrobi papiery na UEFA C.
Brześniowski: Nie może ich zrobić, bo nie ma średniego wykształcenia.
Kibic/zawodnik: Skąd pan weźmie tych zawodników na przyszły sezon?
Kibic/zawodnik: Siedzę tu dwie godziny. Będę gadał z panem Brześniowskim o tym samym. Albo zmieniamy zarząd i gramy z jajem, ratujemy tę A klasę w tej Kuźni, gdzie chłopaki chcą grać, mają pomysł na uratowanie klubu. Pan cały czas, że jest dobrze za pana kadencji. Nie jest dobrze!
Brześniowski: Nie mówię, że jest dobrze.
Kibic/zawodnik: Mamy pomysł na klub, chłopcy z Kuźni!
Kibic: To złóżcie projekt na ręce burmistrza, zobaczymy czy to, co chcecie ma ręce i nogi, wtedy zobaczymy. Klub musi chcieć, zarząd i zawodnicy. Ja jestem kibicem 40 lat i to co teraz słucham mnie k**** przepraszam, szlag trafia. Grzebiecie historię klubu! Wszyscy grzebiemy, że nie umiemy się dogadać. W małej aglomeracji nie potrafimy się dogadać!
Macha: Klub to są ludzie. Klub jest po to, żeby byli ludzie, a nie ludzie po to, żeby była plakietka klubu. Mi zależy na tym, żeby wszyscy się tutaj dobrze bawili, kopiąc piłkę. Na to liczę. Ja nie będę czekał kolejnych miesięcy na to, tylko będę wymagał konkretnych decyzji. Niedługo mam radę sportu i są dwie drogi wyjścia. Zostajecie członkami i zwołujecie sobie walne wybory i próbujecie zmienić ten klub. Jeżeli pan prezes zostanie uznany jako dobry, to pozostanie tym prezesem nadal. Jeżeli nie to, zostanie wymieniony przez członków klubu. Druga wersja: W przeciągu dwóch do trzech dni maksymalnie chcę wszystko wiedzieć, bo będę powoływał kolejny klub i zwyczajnie wymówię współpracę ze Stalą. On będzie się nazywał np. Nowa Stal, ale tak to się właśnie skończy. Dziękuję, to wszystko.
zapis na podstawie pliku audio
Ludzie:
Paweł Macha
Były burmistrz Kuźni Raciborskiej.