Mentalny lider Jastrzębskiego przegrał z kontuzją.
Po 13 latach profesjonalnej gry w siatkówkę Scott Touzinsky, który jeszcze kilka tygodni temu zdobywał punkty dla Jastrzębskiego Węgla, postanowił zakończyć karierę zawodniczą.
Powodem takiej decyzji amerykańskiego przyjmującego jest kontuzja kolana, której doznał podczas treningu – przed grudniowym meczem ligowym z Indykpolem AZS Olsztyn. Siatkarz poddał się leczeniu w Berlinie, ale uraz okazał się na tyle poważny, że kuracja nie przyniosła zamierzonego skutku. W tej sytuacji musiał zdecydować się na tak poważny krok, jak zakończenie kariery.
We wtorek zawodnik pożegnał się z władzami i pracownikami klubu, sztabem szkoleniowym oraz kolegami z zespołu, natomiast w środę wyjechał wraz z synem i żoną do Stanów Zjednoczonych. W ojczyźnie podda się operacji. Dla jastrzębskiego klubu oznacza to definitywne zakończenie współpracy z 35-letnim zawodnikiem.
– Po pierwsze, jest to przykra sytuacja dla samego zawodnika. Każdy sportowiec ciężko przeżywa kontuzję, a co dopiero kiedy jest to uraz przesądzający o zakończeniu kariery. Jest to również trudny moment dla klubu i drużyny. Scottowi w krótkim czasie udało się wywrzeć pozytywny wpływ na wszystkich w klubie, w szczególności na kolegów z zespołu. Ze Scottem w składzie graliśmy bardzo dobrą siatkówkę. Dla mnie osobiście także jest to trudna chwila, bo mam z nim znakomite relacje, a nasza znajomość trwa już wiele lat. Cieszyłem się bardzo, widząc jak świetnie radzi sobie w PlusLidze. Tym bardziej jest mi przykro, że musiał zakończyć karierę w taki sposób. W tej sytuacji każdy zawodnik jednak by przegrał. Takie życie… – komentuje całą sytuację Mark Lebedew, szkoleniowiec Jastrzębskiego Węgla na oficjalnej stronie klubu. Tam też prezes klubu zapowiada poszukiwania nowego gracza. – Pragnę serdecznie podziękować Scottowi za pracę, jaką wykonał na rzecz naszego Klubu. Mam na myśli jego ogromny wkład zarówno w wymiarze stricte sportowym, jak i mentalnym. Touzinsky spełnił swoją rolę tak na boisku, jak i w szatni, gdzie okazał się być „dobrym duchem” zespołu. Żałujemy, że jego losy w naszym klubie potoczyły się w ten sposób. O tym, jak bardzo zżył się z drużyną niech świadczy fakt, że poprosił mnie o to, by mógł wrócić do Jastrzębia-Zdroju w fazie play off sezonu i wspierać kolegów mentalnie. Oczywiście, wyraziłem na to zgodę. Druga runda sezonu PlusLigi będzie równie wymagająca jak pierwsza, dlatego już podjęliśmy działania w kierunku poszukiwania nowego zawodnika i uzupełnienia składu na pozycji przyjmującego. Wierzymy, że uda nam się znaleźć godnego następcę Scotta – mówi Adam Gorol, prezes Jastrzębskiego Węgla.