W Rybniku odbyły się siatkarskie derby na poziomie II ligi.
Do Rybnika, na mecz z siatkarzami Volleya, przyjechał Górnik Radlin. Zdecydowanym faworytem tej potyczki byli podopieczni Dariusza Luksa, którzy przymierzają się już do fazy play off. Klub z Radlina cały czas ma szansę na zajęcie miejsce w czołowej ósemce, ale do tego potrzebuje punktów w każdym meczu, nawet grając z dużo wyżej notowanym rywalem.
Spotkanie w Rybnik rozpoczęło się znakomicie dla gospodarzy. Po kiwce Pizuńskiego i bloku Stajera zrobiło się 2:0. Przy stanie 5:0 dla Volleya o czas poprosił Marek Przybysz, trener Górnika. Na niewiele się o zdało, bo radlinianie pierwszy punkt zdobyli, nie licząc zepsutej zagrywki Zubko, przy stanie 1:8. Nie może więc dziwić, że w inauguracyjnej partii emocji nie było, nawet gdy w końcówce na parkiecie pojawili się rezerwowi zawodnicy Luksa. Mocnym atakiem seta zakończył Porczyk i Volley cieszył się z wygranej do 17.
Drugi set rozpoczął się dość sensacyjnie. Po okresie bardzo dobrej gry, Górnik objął prowadzenie 7:3. Siatkarze z Rybnika grali jednak spokojnie i z każdą akcją przejmowali inicjatywę. Najpierw doprowadzili do remisu 10:10, a później, po efektownym ataku Szmajducha prowadzili już 17:14. Gdy zrobiło się 20:14 – stało się jasne, że drugi set również padnie łupem miejscowych. I tak się stało. Po bloku Stajera Volley wygrał 25:18.
Trzeci set rozpoczął się od gry punkt za punkt. Dopiero blok Jarzembowicza sprawił, że gospodarze doskoczyli na dwa oczka (7:5). Później nastąpiła seria punktów dla Volleya, który prowadził już 15:9. Po czasie gości, serię punktów zanotowali przyjezdni i zmniejszyli prowadzenie rybniczan do stanu 15:14. Przy stanie 20:19 groźnej kontuzji nabawił się Radosław Niestrój, wychowanek rybnickiego klubu, który obecnie reprezentuje Górnika. Upadając na parkiet siatkarze skręcił prawdopodobnie staw skokowy. Ratując się Niestrój chwycił się siatki, która ostatecznie zerwał. Naprawa uszkodzenia trwała prawie pół godziny. Po tym czasie siatkarze wrócili na parkiet i dokończyli mecz. Volley kontrolował wydarzeni na parkiecie i zwyciężył w tej partii do 23., a w całym meczu 3:0.
W następnej kolejne Volley zagra w Opolu z AZS, a Górnik u siebie AT Żory Jastrzębski Węgiel.
PO MECZU POWIEDZIELI
Marek Przybysz, trener Górnika Radlin
Rybnik to zespół, który był budowany z myślą o I lidze, my jesteśmy zespołem walczącym od początku o utrzymanie. Nie ma się co oszukiwać, organizacyjnie klub z Rybnika stoi dużo wyżej niż my, finansowo również zdecydowanie nas przewyższa, co było widać na parkiecie. Skończyło się 3:0, bo Volley jest zdecydowanie od nas lepszy. Swoją klasę pokazał na początku II seta, kiedy to spokojnie przeczekał nasze prowadzenie, doprowadził do remisu, a w końcówce pokazał przewagę siatkarską. Prawda jest taka, że gdybyśmy w tym meczu urwali seta byłoby fajnie, gdybyśmy urwali dwa – to byłaby mała sensacja. Ciężko było oczekiwać, że zdobędziemy tu punkty. Ale spróbowaliśmy, nie zgraliśmy wcale złego spotkania, szczególnie biorąc pod uwagę, że Krzysztof Cichoń w zeszłym tygodniu nie trenował z nami w ogóle. Niestety, chłopcy pracują, studiują – nie zawsze jest czas na trening. Problemem dla nas jest kontuzja Radka Niestroja, którego chciałem „przyoszczędzić” w kontekście dwóch, ostatnich meczów fazy zasadniczej. Stało się najgorzej, jak mogło się stać.
Błażej Podleśny, rozgrywający Volleya Rybnik
Pierwsze dwa sety przebiegły po naszej myśli. Wygrywaliśmy je z bezpieczną przewagę. W trzecim było trochę kłopotów. Szkoda, że wiązało się to z kontuzją naszego kolegi. Końcówka była nerwowa, dobrze że wygraliśmy bez straty seta i trzy punkty pozostają w Rybniku. Na początku drugiej partii goście na chwilę przejęli inicjatywę, może poczuliśmy się zbyt pewnie i wkradło się rozluźnienie. Na szczęście szybko, po reprymendzie trenera, doszliśmy do siebie, grając swoją siatkówkę.
Oceniając cały sezon, uważam, że naszą siłą jest to, iż stanowimy drużynę. Jesteśmy z sobą zżyci, widać to na treningach i przekłada się to potem na mecze. W każdym meczu dajemy z siebie 100 proc. i jak mówiłem, liczy się drużyna nie indywidualności. Nie stawiamy sobie żadnych konkretnych celów, chcemy w tym sezonie dojść jak najdalej. Po prostu.
TS Volley Rybnik – Górnik Radlin 3:0 (25:17, 25:18, 25:23)
Volley: Konrad Stajer, Michał Dudek, Sylwester Piotrowicz, Tomasz Pizuński, Błażej Podleśny, Wojciech Zubko, Damian Pilichowski oraz Piotr Rutkowski, Bartosz Jarzembowicz, Adam Barteczko, Michał Szmajduch, Damian Porczyk, Sebastian Zimny.
Górnik: Krzysztof Cichoń, Patryk Grzywacz, Piotr Lisicki, Kamil Rauza, Przemysław Sprawka, Sławomir Szczygieł, Adam Lewandowski oraz Andrzej Ferdyan, Radosław Niestrój, Dawid Szafranek, Damian Harazim, Kamil Konieczny, Dominik Wróblewski, Daniel Skupień.
Komentarze
1 komentarz
W latach 90., "pod Wodzisławiem" Górnik Radlin grał w 1 lidze i rozdawał karty. Po uzyskaniu "niepodległości" od tego "złego miasta" klub zaczął podupadać, Podczas remontu hali w Domu Sportu klub musiał grać na wygnaniu, na czym skorzystał Rybnik, który nie dość że dodtawał kasę za wynajem hali w Boguszowicach to jeszcze radliński klub musiał dodać sobie do nazwy 'Rybnik', taki był warunek. No ale Rybnik jak widać potrafi dbać o swoje interesy i po odejściu Radlina kupił jego najlepszych zawodników tworząc klub od którego teraz Radlin zbiera baty. Całe lata jako dzielnica złego Wodzisławia klub się nazywał Górnik Radlin i nikt nie robił z tym problemu. Gdyby ten zły Wodzisław (do którego jeszcze stale, po ponad dwudziestu latach macie jakieś pretensje) nie pozwolił na odączenie to nie byłoby tak szumnie obchodzonej samodzielności, bo np. Rybnik który was tak fascynuje nie pozwolił w tych latach na odłączenie Chwałowic czy Niedobczyc. Ale Rybnik rozgrywa was tak w każdej dziedzinie bo zamiast spróbować z nim konkurować to podzieliliście się na małe miasteczka. To teraz jeździjcie tam dalej napędzać im gospodarkę, cieszcie się niezależnością od złego Wodzisławia i nie narzekajcie że u nas ic nie ma