Niedziela, 22 grudnia 2024

imieniny: Honoraty, Zenona, Franciszki

RSS

Remis czyli porażka piłkarzy z Rybnika [ZDJĘCIA, KOMENTARZE]

15.04.2017 18:03 | 0 komentarzy | pm

W przedziwnych okolicznościach piłkarze KS ROW 1964 Rybnik stracili dwa punkty z Polonią Warszawa. 

Remis czyli porażka piłkarzy z Rybnika [ZDJĘCIA, KOMENTARZE]
Fot. Michał Gołda
Wiesz coś więcej na ten temat? Napisz do nas

W Wielką Sobotę, o wielką stawkę grali piłkarze KS ROW 1964. Na stadion przy ul. Gliwickiej przyjechała bowiem Polonia Warszawa, czyli drużyna, z którą podopieczni Piotra Piekarczyka toczą bezpośrednią walkę o ligowy byt. Po ostatniej porażce z Opolem aż 0:6, rybnicki zespół zapowiadał walkę o komplet punktów, co miało być jednocześnie rehabilitacją za tę dotkliwą klęskę sprzed tygodnia.
Mecz lepiej rozpoczęli przyjezdni, którzy częściej byli przy piłce. Nie przekładało się to jednak na jakieś zagrożenie przed rybnicką bramką. Gospodarze lepiej zaczęli się prezentować, gdy upłynął pierwszy kwadrans pojedynku. Chwilę później w dobrej sytuacji znalazł się Marian Jarabica, ale nie potrafił pokonać bramkarza Polonii. To udało się, w 22. minucie, Przemysławowi Brychlikowi, który wykorzystał dobre dośrodkowanie z rzutu rożnego Pawła Jaroszewskiego i strzałem głową umieścił piłkę w siatce. Drużyna ze stolicy mogła wyrównać w 37. minucie, kiedy to Mariusz Marczak znalazł się w dogodnej sytuacja, ale uderzył zbyt słabo, żeby pokonać Daniela Kajzera.
Po zmianie stron goście próbowali odrobić starty. Zaraz po wznowieniu gry w poprzeczkę trafił Krystian Pieczara. Rybniczanie grali uważnie w obronie i czyhali na kontry. Niestety, nie potrafili ich wykorzystać. Wychodząc nawet w przewadze czterech na dwóch, brakowało dokładności w rozegraniu, aby stworzyć sobie dogodną sytuację. Gdy w 84. minucie czerwoną kartkę zobaczył kapitan Polonii Donatas Nakrosius, wydawało się, że rybniczanom nikt zwycięstwa już nie odbierze. Inaczej myśleli jednak piłkarze z Warszawy, którzy w 89. minucie doprowadzili do remisu. W ogromnym zamieszaniu pod bramką Kajzera, piłkę z linii bramkowej do siatki skierował Rafał Zembrowski. Jeszcze w doliczonym czasie gry, piłkarze Piekarczyka mieli szansę na gola, ale kolejny raz zabrakło dokładności.
Ten remis wszyscy w Rybniku odebrali jako porażkę i trudno się dziwić. Oprócz wyniku martwi również to, że w meczu z ekipą, która jest w tabeli jeszcze niżej niż ROW, piłkarze z Rybnika nie potrafili dominować na boisku. O to będzie jeszcze trudniej za tydzień, gdy rybniczanie będą podejmować ekipę z Elbląga, która cały czas ma szansę na włączenie się do walki o awans.

PO MECZU POWIEDZIELI
Piotr Piekarczyk, trener KS ROW 1964 Rybnik
Zdawałem sobie sprawę, że będzie to mecz walki. Przez cały czas trwała wymiana ciosów. Udało nam się wyjść na prowadzenie i w drugiej połowie, mieliśmy kontynuować swoją grę. Niestety, stanęliśmy. Nie było człowieka, który pokierowałby grą. Zaczęliśmy pilnować wyniku, a drużyna Polonii atakowała i cały czas śmierdziało bramką. My mieliśmy kontry, normalny zespół powinien przynajmniej doprowadzić w takich przypadkach do groźnych sytuacji, tego zabrakło. Nie rozumiem zachowania drużyny po tym, jak zaczęliśmy grać w przewadze. Zamiast szanować piłkę, grać na połowie rywala, to my napędzamy przeciwnika, tracą piłki, faulując na swojej połowie. Do tego bramka jaką straciliśmy, to jakieś kuriozum. Nie wiem czy takie zachowanie wynika ze strachu? Nie rozumiem tej paniki. Katastrofa. Nie można w ten sposób grać. Straciliśmy dwa punkty i to bardzo boli.

Przemysław Brychlik, piłkarz KS ROW 1964 Rybnik
Szkoda tego meczu. Nie wiem co powiedzieć. Gramy z przewagą jednego zawodnika i wkrada się w naszą grę chaos, strach. Mieliśmy kilka sytuacji, żeby ten mecz rozstrzygnąć. Nie potrafimy jednak dograć dokładnie piłki. Musimy się wziąć za siebie i zacząć wygrywać, bo tylko to da nam utrzymanie. Po pierwszym kwadransie, kiedy Polonia przycisnęła, zaczęliśmy kontrolować grę, ale powtórzę jeszcze raz, jeżeli nie będziemy sobie dogrywać piłek, to nie będziemy zdobywać punktów. Ten jeden punkt z Polonią na pewno nas nie cieszy, liczyliśmy na komplet i fajne święta. A znowu pozostało rozmyślanie, co powinniśmy zrobić lepiej.

Paweł Jaroszewski, piłkarz KS ROW 1964 Rybnik
W końcówce, grając w przewadze, straciliśmy frajerską bramkę. W 90. minucie mieliśmy super sytuację, ale nie wykorzystaliśmy jej. Jest więc czego żałować. Musimy przełknąć gorycz tej porażki, bo tak należy potraktować ten wynik. Mieliśmy trzy punkty w kieszeni, szkoda. Każdy widział jak zakończył się mecz z Odrą. Dlatego dziś zależało nam tylko na 3 punktach. Tym bardziej, że był to mecz w kategorii za 6 punktów. Mnie napawa optymizmem sama gra. Uważam, że na tle Polonii nie wyglądaliśmy źle. Cieszy, że udało się strzelić bramkę po rzucie rożnym. Musimy grać i walczyć dalej. Zostało 8 kolejek do końca, nikt się przed nami nie położy, w każdym spotkaniu musimy wyszarpać punkty.

Marian Jarabica, piłkarz KS ROW 1964 Rybnik
Niestety, w piłce tak bywa, że traci się bramki w samej końcówce. Gdy rywal dostał czerwoną kartkę, przestaliśmy grać aktywnie do przodu. Może dlatego straciliśmy tę bramkę. Byliśmy zbyt pasywni. Prowadząc 1:0 mieliśmy chyba w głowach, że jakoś ten wynik dociągniemy do końca. Ciężko przeanalizować wszystko tak na gorąco, wiadomo, że tracąc bramkę w takich okolicznościach, nie jest łatwo się z tym pogodzić. Musimy wygrywać u siebie, jeżeli chcemy się utrzymać. Dziś bardzo chcieliśmy wygrać i zrehabilitować się za wysoką porażkę z Opolem. Niestety, nie udało się.

ROW 1964 Rybnik – Polonia Warszawa 1:1 (1:0)
Bramki: Przemysław Brychlik (22.) - Rafał Zembrowski (89.)

ROW: Daniel Kajzer, Jan Janik, Marian Jarabica, Szymon Jary, Dawid Gojny, Dominik Budzik (70. Damian Koleczko), Mariusz Zganiacz, Sebastian Siwek, Sebastian Musiolik (75. Kamil Spratek), Paweł Jaroszewski (88. Szymon Popiela), Przemysław Brychlik.

Polonia: Mateusz Tobjasz, Marcin Bochenek, Rafał Zembrowski, Daniel Choroś, Grzegorz Wojdyga, Krystian Pieczara (62. Cezary Sauczek), Donatas Nakrosius, Piotr Ćwik, Mariusz Marczak, Marcin Kluska (75. Mariusz Wierzbowski), Michał Zapaśnik (57. Bartosz Wiśniewski).

Czerwona kartka: Donatas Nakrošius (84.)