Gole kapitana na osłodę. Unia przegrała z rezerwami pierwszoligowca [WIDEO]
W sobotę przy Srebrnej piłkarze Unii Racibórz podejmowali rezerwy pierwszoligowego Podbeskidzia Bielsko-Biała.
Materiał wideo:
Podbeskidzie przyjechało do Raciborza składem złożonym głównie z zawodników z rocznika 1998. Mimo bardzo młodego składu piłkarze z Bielska-Białej szybko zaskoczyli gospodarzy, a raczej to gospodarze sami się zaskoczyli popełniając niewybaczalny błąd już w 1. minucie. Obrońca Unii Wowra nie porozumiał się z bramkarzem Kuchtą, a Kręcichwost wpakował piłkę do pustej bramki. Goście kolejny cios zadali 10 minut później, gdy Gach z dużej odległości oddał strzał lewą nogą. Źle ustawiony Kuchta nie zdążył skutecznie interweniować, a piłka z impetem zatrzepotała w siatce. Po pół godziny gry było już 3:0 dla Podbeskidzia, a akcję wykończył Oczko. Unici jak i przyjezdni mieli problem z utrzymaniem się na grząskiej murawie. W pierwszej połowie raciborzanie dwukrotnie zagrozili bramce rywali, ale żadna z prób nie zakończyła się golem. W drugiej połowie przez 30 minut nie działo się nic, poza tym jak jeden z kibiców na trybunach odegrał piłkę... głową. Emocje dla miejscowych kibiców zaczęły się na kwadrans przed końcem. Najpierw sędzia nie uznał bramki Unii, a chwilę później po stałym fragmencie gry piłkę do siatki wpakował kapitan Woniakowski. Na minutę przed końcem regulaminowego czasu bramkarz Podbeskidzia Lech sfaulował w nietypowy sposób zawodnika Unii i sędzia bez wątpliwości wskazał na wapno. Z "jedenastki" pewnie do bramki trafił Woniakowski. Na więcej nie starczyło czasu i Podbeskidzie wywiozło z Raciborza trzy punkty. Przed nowym trenerem Unii - Piotrem Hauderem i jego zawodnikami mnóstwo pracy, aby wydostać się ze strefy spadkowej do której raciborski klub spadł po sobotniej porażce.
Komentarze
2 komentarze
No trzeba przyznać że Unia ma ciezka sytuację, jeszcze nie beznadziejną, ale na jesień chyba gradu punktow nie zrobi. Zobaczymy co wydarzy sie w zimie, moze na wiosnę uda sie utrzymac w Raciborzu 4 ligę
Żenua przed meczem gdy przyszedł kibic z dzieckiem i chciał kupić dla niego jakiś gadżet. Odpowiedzieli mu wzruszeniem ramion. Nawet głupiego długopisa nie mieli.