Rollercoaster w Elblągu. Rybniczanie przegrali po szalonym meczu [RELACJA]
Aż dziewięć bramek padło w ostatnim tegorocznym meczu ROW-u Rybnik, jaki rozegrali dzisiaj w Elblągu. Niestety, aż sześć z nich zdobyła miejscowa Olimpia, psując tym samym przed przerwą zimową humory rybniczanom.
Pierwsza połowa była bardzo kiepska w wykonaniu rybnickiej drużyny. Mimo tego przez pół godziny utrzymywał się bezbramkowy rezultat. Wtedy jednak dwa szybkie ciosy wyprowadzili miejscowi. Najpierw Michał Kiełtyka, a później Anton Kołosow wyprowadzili Olimpię na zasłużone prowadzenie. ROW do końca pierwszej połowy nie był w stanie odpowiedzieć i schodził na przerwę z dwubramkową stratą.
Tydzień wcześniej w meczu z ŁKS-em Łódź było podobnie i mimo to udało się doprowadzić do wyrównania, więc i tym razem rybniczanie mieli nadzieję na podobny scenariusz.
Tak też się stało. Początek drugiej części spotkania był dla zielono-czarnych rewelacyjny. W 50. minucie za faul Kacpra Tułowieckiego, bramkarza gospodarzy sędzia podyktował rzut karny, który na kontaktową bramkę zamienił Mariusz Muszalik. Dwie minuty później było już 2:2, gdy Sebastian Musiolik głową skierował piłkę do siatki. Mecz się otworzył, na lewym skrzydle szalał Szymon Popiela, a ROW poszedł za ciosem i w 64. minucie główką na prowadzenie naszą drużynę wprowadził Przemysław Brychlik. Gdy wydawało się, że gospodarze są na łopatkach, wyprowadzili trzy zabójcze kontry. Po pierwszej w 72. minucie w zamieszaniu piłkę do bramki wepchnął Damian Szuprytowski. Cztery minuty później po drugim wypadzie i pięknym strzale pod poprzeczkę Rafała Lisieckiego Olimpia odzyskała prowadzenie. Rybnicką ekipę w 88. minucie dobił Szuprytowski, wykorzystując sytuację sam na sam z Aleksandrem Łubikiem, dla którego był to pierwszy mecz między słupkami w tym sezonie w II lidze. Z pewnością nie zapamięta go najlepiej, bowiem w kilku sytuacjach mógł lepiej zachować się między słupkami. W dodatku w doliczonym czasie gry musiał po raz szósty w tym meczu wyjmować piłkę z siatki, gdy błąd naszej defensywy wykorzystał Lisiecki.
Kibice oglądający to spotkanie przeżywali prawdziwy rollercoaster emocji. Niestety, zakończony fatalnym wynikiem dla rybnickiej ekipy, która przerwę zimową spędzi w minorowych nastrojach, na odległym, dwunastym miejscu w tabeli. Nad spadkową pozycją podopieczni Rolanda Buchały mają pięć punktów przewagi.
Łukasz Kozik
Olimpia Elbląg - ROW Rybnik 6:3 (2:0)
Bramki:
1:0 - Michał Kiełtyka (30.)
2:0 - Anton Kołosow (35.)
2:1 - Mariusz Muszalik (50. karny)
2:2 - Sebastian Musiolik (52.)
2:3 - Przemysław Brychlik (64.)
3:3 - Damian Szuprytowski (72.)
4:3 - Rafał Lisiecki (76.)
5:3 - Damian Szuprytowski (88.)
6:3 - Rafał Lisiecki (93.)
Olimpia: Kacper Tułowiecki - Michał Kiełtyka, Tomasz Lewandowski, Krzysztof Niburski, Kamil Wenger - Damian Szuprytowski, Michał Ressel (89. Kacper Korkliniewski), Maciej Rozumowski, Jakub Bojas, Mateusz Szmydt (64. Radosław Stępień; 85. Piotr Kurbiel) - Anton Kołosow (73. Rafał Lisiecki).
ROW 1964: Aleksander Łubik - Marek Krotofil, Jan Janik (46. Dawid Bober), Szymon Jary (88. Mariusz Zganiacz), Dawid Gojny, Szymon Popiela (76. Krzysztof Koch) - Robert Tkocz, Mariusz Muszalik (89. Wiktor Piejak), Kamil Spratek, Sebastian Musiolik - Przemysław Brychlik.
Żółte kartki: Tułowiecki, Szuprytowski - Janik, Bober
Sędziował: Szymon Lizak (Poznań)