Start bezlitosny dla GTK. Słaby występ gliwiczan po przerwie
Lublin nie jest szczęśliwy dla GTK. Start wygrał po raz pierwszy w tym sezonie na własnym parkiecie, a podopieczni Pawła Turkiewicza podobnie jak przed rokiem w drugiej połowie zostali zdeklasowani i odnieśli kolejną porażkę. Tym razem 85:73.
Po nieudanym starcie sezonu 2018/19 w Lublinie mocno liczyli na to, że w końcu uda się wygrać u siebie. Po dwóch porażkach z Legią Warszawa i MKS-em Dąbrowa Górnicza w klubie zrobiło się nerwowo. Pierwszym ruchem okazało się zatrudnienie Antona Gaddeforsa, który miał zastąpić chorego Marcina Dutkiewicza. Szwed dobrze wprowadził się do gry, bo po tym jak otrzymał szansę debiutu w pierwszej piątce już w jednej z pierwszych akcji przymierzył z dystansu. Potem jednak mając kłopoty z przewinieniami znikł z parkietu. Dobrze prezentował się także Kacper Borowski, a po jego skutecznej akcji pod koszem oraz zagraniu 2+1 było już 12:1. GTK miało spore problemy w ataku. Akcje były nieskładne, rzuty oddawane z nieprzygotowanych pozycji. Trzy razy spudłował Brian Dawkins i szybko usiadł na ławce rezerwowych. Impuls do odrabiania strat dał dopiero Myles Mack, który przymierzył zza łuku. Znacząco poprawiła się sytuacja gliwiczan, kiedy faulowany przy rzucie za trzy punkty Szymon Kiwilsza wykorzystał trzy rzuty wolne, a punkty z półdystansu dołożył Riley LaChance (16:14). Do remisu nie udało się doprowadzić, bo skuteczną dobitką popisał się Earvin Morris. Błędy Mateusza Szlachetki w końcówce pierwszej kwarty spowodowały, że miejscowi zdołali odskoczyć na cztery punkty przewagi (22:18).
Po wznowieniu gry zza łuku przymierzył LaChance (24:21), ale potem znów nastąpiła seria miejscowych. Skutecznymi wejściami pod kosz popisali się Michael Gospodarek i Borowski (28:21). GTK cały czas starało się trzymać blisko. Po dobrym fragmencie w wykonaniu Piotra Robaka i kolejnym trafieniu z półdystansu LaChance'a obie drużyny dzieliła różnica trzech punktów (30:27). W końcu do upragnionego remisu (34:34) doprowadził Damonte Dodd, który jako pierwszy popędził do kontry i kiedy otrzymał piłkę pod samym koszem nie miał problemów ze zdobyciem punktów. Końcówka pierwszej połowy należała jednak bezwzględnie do Mateusza Dziemby, który zdobył sześć kolejnych punktów i dał prowadzenie swojej drużynie do przerwy różnicą sześciu punktów (40:34).
W Gliwicach z pewnością wierzono w to, że podobnie jak to było w poprzednich meczach, GTK zagra zdecydowanie lepiej po przerwie. Niestety, tym razem ten scenariusz nie spełnił się. To Start nadawał ton wydarzeniom na parkiecie. Pod koszem szalał Devonte Upson, z który nie potrafił sobie poradzić Dodd. Z kolei z dystansu trafiali James Washington i ponownie Gaddefors (50:39). Próbował szarpać Kacper Radwański, ale jego "trójka" i akcja 2+1 to było zbyt mało na rozpędzonych lublinian. Kiedy efektownym minięciem popisał się Tanel Kurbas i zakończył akcję wsadem było tylko 55:48 i nadzieje wśród gości na korzystny rezultat odżyły. Cóż z tego, skoro ostatni fragment trzeciej kwarty należał do podopiecznych Davida Dedka. Jeden punkt z linii rzutów wolnych dołożył Gospodarek, a po ofensywnej zbiórce wsadem mimo asysty Dawida Słupińskiego popisał się Borowski (58:48).
Ostatnia część meczu rozpoczęła się od przechwytu Macka i jego dwóch punktów. Potem jednak do głosu znowu doszedł Start. Dwa razy z rzędu akcje 2+1 przeprowadzili Borowski i Upson, a "trójką" poprawił Gaddefors (70:51). Szwed zaprezentował także inne zagrania i wkrótce popisał się skutecznym wejściem pod kosz. Sporo miejsca w polu trzech sekund nadal miał także Upson i kolejne dogrywane piłki przez kolegów z łatwością zamieniał na punkty. Kiedy zza łuku przymierzył także Washington, Start prowadził już różnicą 23 punktów (83:60) i zanosiło się na pogrom tak jak w poprzednim sezonie, kiedy to GTK przegrało aż 90:65. Miejscowi koszykarze, będący już pewni zwycięstwa, w końcowych fragmentach wyraźnie odpuścili, to a pozwoliło podopiecznym Pawła Turkiewicza znacząco zredukować rozmiary porażki. Dwa razy zza linii 6,75 m przymierzył Radwański, a kolejną "trójkę" dołożył Kurbas. Ostatecznie GTK przegrało 85:73. Wśród gospodarzy najskuteczniejszy był Upson, autor 19 punktów, dla przyjezdnych 14 "oczek" zdobył Radwański.
Kolejny mecz GTK zagra 11 listopada w Gliwicach o godzinie 17. Rywalem będzie wicemistrz Polski, BM Slam Stal Ostrów Wlkp.
Start Lublin - GTK Gliwice 85:73 (22:18, 18:16, 18:14, 27:25)
Start: Washington 15 (2x3), Dziemba 8, Gaddefors 11 (3x3), Borowski 15, Upson 19 - Czerlonko 10, Gospodarek 5, Morris 2, Mirković, Szymański, Pelczar. Trener David Dedek.
GTK: Mack 10 (2x3), Radwański 14 (3x3), Piechowicz 8 (1x3), Dawkins, Dodd 10 - Kiwilsza 9, LaChance 9 (1x3), Kurbas 7 (1x3), Robak 4, Słupiński 2, Szlachetka. Trener Paweł Turkiewicz.
GTK Gliwice