Arka wygrywa bez kłopotów z GTK. Fatalna seria gliwiczan
Arka Gdynia zdecydowanie wygrała z GTK Gliwice 86:70. Grający węższą rotacją niż zazwyczaj podopieczni Pawła Turkiewicza próbowali walczyć z silniejszym rywalem, ale spora liczba błędów własnych nie pozwoliła im pokusić się o nawiązanie równorzędnej batalii.
Podrażniona czterema kolejnymi porażkami - licząc spotkania ligowe i w europejskich pucharach - Arka chciała za wszelką cenę wrócić na właściwe tory i pokazać formę z początku sezonu, kiedy to ogrywała m.in. takie zespoły jak mistrz Polski Anwil Włocławek. Z drugiej strony gliwiczanie także nie mieli w ostatnim okresie dobrej passy i przegrali trzy kolejne mecze. Najbardziej bolała ta ostatnia porażka na własnym parkiecie z BM Slam Stalą Ostrów Wlkp. różnicą aż 38 punktów. Podopieczni Pawła Turkiewicza chcieli za wszelką cenę uniknąć podobnego scenariusza w Gdyni.
Początek meczu pokazał jednak, że może być o to trudno. Zespół Przemysława Frasunkiewicza rozpoczął z mocnym animuszem. Dobrze prezentował się Dariusz Wyka, który uciekał na obwód i trafiał z dystansu (16:7). Kiedy w końcu zszedł z parkietu, w jego miejsce pojawił się Mikołaj Witliński i również ten zawodnik siał spustoszenie w szeregach GTK. Silny skrzydłowy gdynian zbierał kolejne piłki w ataku i skutecznie dobijał. Popisał się także celnym rzutem zza łuku (23:8) i w tym momencie trener Paweł Turkiewicz poprosił o przerwę na żądanie. Ta przyniosła skutek o tyle, iż gospodarze już nie powiększali dalej swojej przewagi. Dobrą zmianę dał Riley LaChance. Dzięki rzutom Amerykanina gliwiczanie zniwelowali straty do 11 punktów po pierwszych 10 min. gry (29:18).
W drugiej kwarcie mecz się wyrównał. Arka cały czas kontrolowała przebieg wydarzeń na parkiecie, ale z drugiej strony nie potrafiła tez odskoczyć. Spora w tym zasługa LaChance'a i Piotra Robaka, którzy trafiali nawet mimo asysty obrońców rywala. Z kolei wśród miejscowych wyróżniał się Josh Bostic, który zdobywał punkty na różne sposoby. Spore problemy z obroną przeciwko niemu miał Marek Piechowicz i trener Turkiewicz musiał uciekać w kierunku innych rozwiązań. Kiedy doświadczony Amerykanin umiejętnie wykończył kontrę było już 42:26, ale ostatnie fragmenty tej połowy należały do GTK, a konkretnie LaChance'a. Strzelec gości doprowadził do wyniku 42:32 i oba zespoły udały się do szatni.
Przyjezdni po powrocie na parkiet rozpoczęli z animuszem. Po "trójce" Robaka było już tylko 46:40 i w obozie miejscowych zrobiło się nerwowo. Po chwili jednak tym samym odpowiedział Deivydas Dulkys i z bliższej odległości niezawodny tego dnia Witliński. GTK cały czas starało się trzymać blisko, a było to możliwe dzięki kolejnym trafieniom z dystansu Mylesa Macka i Dawida Słupińskiego (55:48). Sytuacja odmieniła się dopiero dzięki dobrej grze Marcela Ponitki, który dostarczał piłkę w pole trzech sekund do Adama Łapety w taki sposób, że temu nie pozostawało nic innego jak kończyć akcje wsadami. Równo z syreną trafił z półdystansu Słupiński i po trzech kwartach było 63:53.
Goście długo się trzymali dość blisko rywala, ale w ostatniej kwarcie wyraźnie opadli z sił. Wpływ na to z pewnością miała zawężona rotacja, bo trener Turkiewicz tego dnia korzystał z ośmiu zawodników, a Mateusz Szlachetka zameldował się na parkiecie dopiero na dwie ostatnie minuty. Fakt zmęczenia zawodników GTK wykorzystali gospodarze, a najlepszym obrazem tej sytuacji była kontra w wykonaniu Łapety, który przebiegł środkiem parkietu od kosza do kosza i zdobył punkty. Sporo złego przyjezdnym wyrządził także Dulkys, który wyraźnie rozluźniony nie miał problemów z trafianiem z dystansu oraz bieganiem do kontry. Najlepszym podsumowaniem spotkania był bez wątpienia rzut Roberta Upshawa, który na koniec meczu, tak jakby od niechcenia trafił zza linii 6,75 m, choć to niewątpliwie nie należy do jego mocnych stron. Dla gliwiczan 10 punktów w ostatniej kwarcie zdobył Mack, ale było to już w sytuacji, kiedy losy spotkania były rozstrzygnięte.
GTK zaliczyło czwartą porażkę z rzędu, a teraz już w najbliższy piątek zagra u siebie z Kingiem Szczecin. Początek meczu o godzinie 19.
Arka Gdynia - GTK Gliwice 86:70 (29:18, 13:14, 21:21, 23:17)
Arka: Florence 2, Ponitka 6, Bostic 12, Wyka 8 (2x3), Upshaw 7 (1x3) - Witliński 16 (2x3), Dulkys 14 (2x3), Łapeta 13, Szubarga 8 (1x3), Garbacz, Kamiński. Trener Przemysław FRASUNKIEWICZ.
GTK: Mack 21 (2x3), Radwański 7, Piechowicz, Kiwilsza 3, Dodd 11 - LaChance 13, Robak 9 (1x3), Słupiński 6 (1x3), Szlachetka. Trener Paweł TURKIEWICZ.
GTK Gliwice