Skuteczny finisz Stelmetu. GTK zabrakło ofensywy [ZDJĘCIA]
GTK Gliwice dzielnie walczyło przez trzy kwarty, ale kiedy Stelmet Enea BC Zielona Góra podkręcił tempo gospodarze nie byli w stanie już się przeciwstawić. Zespół Igora Jovovicia wygrał szósty mecz z rzędu.
Po zwycięskich derbach GTK Gliwice musiało się zmierzyć z liderem rozgrywek, Stelmetem Enea BC Zielona Góra. Goście jeszcze w poniedziałek grali w Koszalinie, by zaledwie dzień później przyjechać na Górny Śląsk. Na Pomorzu Zachodnim zespół Igora Jovovicia dość łatwo wygrał, choć AZS zdołał zniwelować stratę 23 punktów do zaledwie dwóch "oczek", ale po chwili Stelmet ponownie odskoczył i wygrał po raz piąty z rzędu. W Gliwicach tak łatwo już miało nie być. Choć pierwsze punkty zdobył Michał Sokołowski, to kolejne skuteczne akcje gospodarzy pozwoliły objąć im prowadzenie 6:2. Zielonogórzanie od samego początku postawili na dogrywanie piłki w strefę podkoszową. Tam bardzo dobrze radził sobie Adam Hrycaniuk, który w krótkim odstępie czasu zdobył osiem punktów, a w swojej ostatniej akcji zebrał piłkę po niecelnym rzucie Markela Starka i efektownym wsadem umieścił piłkę w koszu (8:10). Do remisu doprowadził wejściem pod kosz Myles Mack, a potem nastąpił koncert Riley'a LaChance. Amerykański strzelec trafił trzy "trójki" oraz jeden rzut z bliższej odległości (21:15). Zespół Igora Jovovicia straty chciał odrobić w sprawdzony w tym dniu sposób. Piłka ponownie wędrowała pod kosz, ale tym razem egzekutorem był Darko Planinić. Chorwat dwukrotnie wykończył akcję i jego zespół przegrywał po pierwszej kwarcie dwoma punktami (21:19).
Po wznowieniu gry GTK nadal miało problem ze sforsowaniem obrony rywala. Widoczny był brak zmęczonego LaChance'a. Stelmet kontynuował swoją serię. Planinić dorzucał kolejne punkty, a dobitką popisał się także Przemysław Zamojski. Po jednym celnym rzucie wolnych Gabe'a De Voe goście odskoczyli na pięć punktów przewagi (21:26). Trener Paweł Turkiewicz poprosił o przerwę na żądanie i jego zespół ponownie złapał rytm. Świetnie podanie pod kosz Desmonda Washingtona na punkty zamienił Damonte Dodd, a dwóch celnych rzutach wolnych Kacpra Radwańskiego GTK wróciło na prowadzenie (27:26). Kiedy podwyższył je Washington, który zdobył punkty po wejściu w pole trzech sekund (31:27), to trener Igor Jovović poprosił o chwilę rozmowy ze swoim zespołem. Przyniosło to dla niego oczekiwany skutek, bo najpierw dynamicznym wejściem po linii końcowej, które zakończył wsadem popisał się Michał Sokołowski, a następnie Zeljko Sakić dobił swój rzut i doprowadził do remisu (31:31). Gospodarze na chwilę wyszli jeszcze na prowadzeniu po trafieniu z półdystansu Macka, ale końcówka należała do przyjezdnych. Najpierw piłkę pod koszem złapał DeVoe i zdobył łatwe punkty, a następnie Sakić popisał się akcją 2+1 (33:36).
Po przerwie jeszcze raz akcję z pola trzech sekund skończył Planinić, ale też gra GTK wyglądała bardzo dobrze. Akcje kolejno kończyli Marek Piechowicz i Mack, a następnie kontrę wsadem wykończył Dodd, co pozwoliło gliwiczanom wrócić na prowadzenie (39:38). Kiedy z półdystansu trafił LaChance, a kolejnym skutecznym wejściem pod kosz popisał się Mack było 46:40 i zdenerwowany trener Stelmetu kolejny raz poprosił o przerwę na żądanie.
Zielonogórzanie próbowali odrabiać straty. Kontrę wykorzystał Łukasz Koszarek, ale po drugiej stronie parkietu świetnym manewrem pod koszem popisał się Dawid Słupiński (48:43). Od tego momentu oba zespoły trafiały naprzemiennie i miejscowi cały czas utrzymywali przewagę. Kiedy "trójkę" trafił Mack, a Piechowicz wszedł pod kosz GTK odskoczyło na osiem punktów (57:49). Przed końcem trzeciej kwarty straty zdołał jeszcze zmniejszyć DeVoe (57:51). Ostatnia odsłona rozpoczęła się od trafienia Macka, ale potem to Stelmet grał koncertowo.
Ze świetnej strony pokazał się wcześniej niewidoczny Przemysław Zamojski. Strzelec zielonogórzan w krótkim odstępie czasu trafił trzy "trójki" i to goście byli bliżej zwycięstwa (61:66). GTK natychmiast poderwało się do walki. Celny rzut z półdystansu Szymona Kiwilszy oraz trafienie z dystansu Słupińskiego pozwoliło doprowadzić do remisu. Od tego momentu obie strony ponownie trafiały naprzemiennie, aż do sytuacji, w której faulowany Mack otrzymał przewinienie techniczne. DeVoe wykorzystał dodatkowy rzut wolny, a w kolejnej akcji także Sakić nie pomylił się pod koszem (70:75). Faulowany Mack wykorzystał dwa rzuty wolne, a szansę na doprowadzenie do remisu miał Słupiński, ale spudłował rzut z dystansu. Przyjezdni już do końca pewnie egzekwowali rzuty wolne i nie dali sobie wyrwać zwycięstwa. Kolejny mecz GTK zagra na wyjeździe. Rywalem będzie AZS Koszalin, a mecz odbędzie się 3 lutego o godzinie 12.40.
GTK Gliwice - Stelmet Enea BC Zielona Góra 74:79 (21:19, 12:17, 24:15, 17:28)
GTK: Mack 19 (1x3), LaChance 15 (3x3), Piechowicz 6, Kiwilsza 4, Dodd 11 - Słupiński 10 (2x3), Washington 5, Radwański 4, Dłoniak, Morgan, Robak. Trener Paweł Turkiewicz.
Stelmet: Starks 2, DeVoe 13, Sokołowski 9 (1x3), Sakić 12, Hrycaniuk 12 - Zamojski 14 (3x3), Planicić 10, Koszarek 5, Mokros 2. Trener Igor Jovović.
Biuro Prasowe GTK Gliwice