Fenomenalny finisz GTK Gliwice z Treflem Sopot [ZDJĘCIA]
Fenomenalny finisz GTK zapewnił im komplet punktów w bardzo ważnym meczu z Treflem Sopot. Goście w pewnym momencie prowadzili już różnicą 16 punktów, ale ambitna pogoń pozwoliła im odrobić straty i wyjść na prowadzenie.
Po pięciu porażkach z rzędu GTK Gliwice niestety wplatało się w rywalizację o utrzymanie. Spotkanie z Treflem Sopot mogło być jednak tym, które pozwoliłoby podopiecznym Pawła Turkiewicza głębiej odetchnąć. Ewentualna wygrana praktycznie zapewniała utrzymanie. Goście byli jednak mocno zdeterminowani, a ostatnia wygrana w Dąbrowie Górniczej oraz dobry występ przeciwko Stelmetowi Enea BC Zielona Góra kazała traktować ich poważnie.
Pierwszy etap meczu w Gliwicach należał jednak do gospodarzy. Po "trójce" Dawida Słupińskiego było 5:2. Po chwili do remisu doprowadził Phil Greene, który popisał się akcją 2+1. Z półdystansu trafił Myles Mack, a drogę do kosza znalazł Damonte Dodd. Przy okazji był faulowany i dołożył jeden punkt z linii, a jednocześnie było to drugie przewinienie Pawła Leończyka i trener Marcin Stefański nie chcąc ryzykować ściągnął swojego podkoszowego z boiska. W kolejnej akcji Dodd zakończył wsadem świetnie podanie Macka i było już 12:5. Goście szybko poprawili swoją dyspozycję w ataku. Zza łuku trafili Piotr Śmigielski i Greene (13:13). Kiedy ten pierwszy skutecznie wszedł pod kosz, a kontrę wykończył Ovidijus Varanauskas Trefl odskoczył na cztery punkty przewagi (15:19). Goście z każdą kolejną minutą grali coraz lepiej. Zza łuku przymierzył Łukasz Kolenda, a na linii rzutów wolnych skuteczny był Grzegorz Kulka. Na koniec tej części gry po złym podaniu Desmonda Washingtona kontrę wykończył Jonte Flowers (18:29).
Ten sam zawodnik trafił także zza linii 6,75 m po wznowieniu gry, a Kulka popisał się skutecznym wejściem w pole trzech sekund (18:34). Sytuacja gliwiczan była już bardzo zła. Impuls do odrabiania strat dał Riley LaChance, który po błędzie obrony rywala pozostał bez krycia. Dobry fragment zaliczył także Washington, który wykończył dwie akcje (24:36) i trener Marcin Stefański natychmiast poprosił o przerwę na żądanie. Po niej dynamicznym wsadem popisał się Milan Milovanović. Kolejne akcje obfitowały w proste błędy w ataku, co drużyny przeciwne wykorzystały zdobywając punkty po kontrach (28:43). Kiedy raz jeszcze z dystansu trafił Greene obie drużyny dzieliło 14 punktów (32:46), ale jeszcze przed przerwą skuteczną dobitką punkty zdobył Maverick Morgan.
Po wznowieniu gry zza łuku trafił Mack. Ten sam zawodnik zdobywał punkty także w kolejnych akcjach i GTK zniwelowało straty do ośmiu "oczek" (40:48). Sytuację Trefla próbował ratować Greene, który zdobył pięć kolejnych punktów. Po chwili jeden rzut wolny trafił Leończyk i goście ponownie prowadzili różnicą 14 punktów (40:54). Gliwiczanie walczyli jednak dalej. Impuls do odrabiania strat dał Kacper Radwański, który najpierw trafił dwa rzuty wolne, a następnie przymierzył zza łuku. Jego serię przerwał Śmigielski, ale po chwili Radwański jeszcze raz okazał się skuteczny. Kiedy kontrę wsadem zakończył Szymon Kiwilsza (49:56) trener gości poprosił o przerwę na żądanie. Po wznowieniu gry punkty spod kosza zdobył Morgan i GTK było już blisko (51:56). Trefl złapał oddech po skutecznym rzucie Flowersa, ale gliwiczanie nadal ambitnie gonili. Rolę Radwańskiego przejął LaChance, który najpierw popisał się akcją 2+1, a następnie trafił trzy rzuty wolne (57:60). Końcówka tej kwarty należała jednak do sopocian. Varanauskas trafił jeden rzut wolny, a skutecznym wejściem pod kosz Kolenda (57:63).
Trefl swoją dobrą dyspozycję z końcówki trzeciej kwarty kontynuował w czwartej odsłonie. Punkty zdobył Damian Jeszke, a zza łuku trafił Kolenda (57:68). GTK ponownie ruszyło do odrabiania strat za sprawą Washingtona. Kiedy "trójkę" dołożył Słupiński, a dobitką popisał się LaChance było już tylko (64:70). Gliwiczanie dalej kontynuowali swoją pogoń. Radwański popisał się kolejnym wejściem pod kosz, Dodd wykończył kontrę, a następnie Mack wbił się w pole trzech sekund (70:70). Sopocianie raz jeszcze wrócili na prowadzenie po trafieniu z półdystansu Varanauskasa, ale po chwili do remisu doprowadził Mack. Po szczęśliwym rzucie LaChance'a gospodarze wyszli na prowadzenie. Przyjezdni mieli szansę na doprowadzenie do równowagi, ale Greene trafił tylko jeden rzut wolny. Zespół z Pomorza specjalnie faulował i dzięki temu, że Radwański trafił tylko jeden rzut wolny podopieczni Marcina Stefańskiego otrzymali szansę na doprowadzenie do dogrywki. Rzut Kolendy okazał się jednak niecelny i GTK mogło się cieszyć z przerwania serii porażek.
W kolejnym spotkaniu GTK zagra z Polskim Cukrem Toruń. Mecz odbędzie się 2 kwietnia w Gliwicach o godz. 19.
GTK Gliwice