Trzeciak: "Przepłynęliśmy całe jezioro, ale utopiliśmy się przy brzegu"
ROW 1964 Rybnik spadł do III ligi. Drużyna Jacka Trzeciaka dobrze zaprezentowała się wiosną i pod jego wodzą wywalczyła 22 punkty (5 zwycięstw, 7 remisów) w 16 meczach - o 6 więcej niż prowadzący ROW jesienią duet trenerski Dariusz Siekliński/Roland Buchała. Dobra praca Trzeciaka nie pozwoliła jednak wydostać się ze strefy spadkowej - rybnickiej drużynie do utrzymania zabrakło trzech punktów.
Ankieta
zobacz wszystkieCzy Jacek Trzeciak powinien dalej zostać trenerem ROW 1964 Rybnik?
- Było to pyrrusowe zwycięstwo, które tak naprawdę nam nic nie daje. Przez całą rundę wiosenną robiliśmy bardzo duże postępy. Wiosnę można uznać w miarę za udaną, natomiast można to skwitować jednym zdaniem: przepłynęliśmy całe jezioro, ale utopiliśmy się przy brzegu. Dużym problemem była gra u siebie, gdzie nie potrafiliśmy pokazać swojej wyższości i dlatego spadamy z II ligi. Bardzo mi przykro - mówił na konferencji prasowej trener Jacek Trzeciak.
Trener Trzeciak wspomniał także o presji jaka im towarzyszyła. - W pewnych momentach przeszkadzała nam strasznie duża presja, chociaż nie wiem dlaczego, bo w meczach u siebie dobrze się prezentowaliśmy, ale zwykle przytrafiał się nam jeden błąd, który kończył się bramką rywali i przegranym lub zremisowanym przez nas meczem - mówił szkoleniowiec.
Padło także pytanie o lidera zespołu. - Jeżeli chodzi o lidera zespołu, to w pewnym momencie po dobrej serii wypadł ze składu Wasiluk. Był on do tej pory takim sercem drużyny i musieliśmy wiele rzeczy pozmieniać, a jak to zrobiliśmy, to musieliśmy poświęcić trochę czasu, żeby ponownie wejść na dobre tory. Zabrakło nam tego czasu, jednego, dwóch meczów - stwierdził Trzeciak.
- Czy zostaję w klubie? Nie wiem. Spotkamy się w poniedziałek i z prezesem podejmiemy decyzję co będziemy robić do czerwca - zakończył trener ROW 1964 Rybnik.
Komentarze
4 komentarze
No i dobrze bo wstyd jak pokazywali te puste trybuny. Nikt nie płacze za rowem i szkoda zaśmiecać portal stronę.
Trener dobry, widać postęp drużyny, wiele razy brakowało szczęścia, no cóż trzeba walczyć dalej.
Pomyłka, Trzeciak tak, Frystacki nie
Trzeciak tak, Frydecki nie