Niedziela, 22 grudnia 2024

imieniny: Honoraty, Zenona, Franciszki

RSS

Kibicował Unii Racibórz od bajtla. Andreas Rim spisał dzieje klubu

15.05.2021 07:00 | 0 komentarzy | ma.w

Wierny kibic Unii Racibórz stworzył publikację na okoliczność 75-lecia klubu. - Sprzedaję te książeczki i wszystkie uzyskane pieniądze przeznaczam na szkolenie dzieci i młodzieży w Unii Racibórz - mówi nam Andreas Rim, który w latach 70. ubiegłego wieku bronił barw klubu ze Srebrnej.

Kibicował Unii Racibórz od bajtla. Andreas Rim spisał dzieje klubu
Zamieszkały na stałe w Niemczech Andreas Rim stara się być stale blisko Unii. Kilka lat temu pomógł klubowi sponsorując stroje dla jednej z drużyn młodzieżowych. Rim stoi na zdjęciu pierwszy z lewej obok znanego raciborskiego działacza i sympatyka futbolu Andrzeja Starzyńskiego
Wiesz coś więcej na ten temat? Napisz do nas

Dochód ze sprzedaży na szkolenie dzieci i młodzieży

"75 lat Unii Racibórz - ludzie, fakty, epizody" taki tytuł nosi nowa publikacja na temat historii klubu. Autor od wielu lat mieszka w Niemczech, ale nie zapomniał o swojej Unii i jak może wspiera jej działalność. Na 30 stronach publikacji związanej z jubileuszem klubu pojawia się 40 unikalnych zdjęć w 27 opisanych wątkach z dziejów Unii. Broszurkę można nabyć w siedzibie klubu (ul. Srebrna 12, od poniedziałku do piątku w godz. od 13.00 do 15.00). Informacje na temat sprzedaży można uzyskać pod numerem tel. 609 643 388.

W historii klubu przewijają się słynne postaci futbolu - m.in. trener kadry narodowej Antoni Piechniczek, którego korzenie sięgają Raciborza.

Krótko i na temat z Andreasem Rimem

- Skąd wzięła się u Pana fascynacja Unią Racibórz i jak udało się ją podtrzymać mimo tylu lat na emigracji?

- Już jako bajtel, czyli mały chłopczyk, chodziłem na mecze Unii Raciborz na stadion w Płoni. Wtedy Unia występowała wysoko, bo w II lidze. Dziś to odpowiednik zaplecza Ekstraklasy, współczesna I liga. Od roku 1970 zacząłem trenować w Unii Racibórz. Wpierw jako trampkarz. Trenerami byli wówczas Reinhold Kitel i Kazimierz Witek. Jak podrosłem to zacząłem grać w ekipie juniorów. Mieliśmy wówczas dobry zespół. W 1975 roku drużyna juniorów Unii grała o mistrzostwo Polski. Odpadła w rywalizacji dopiero w meczu z silną wtedy Wisłą Kraków, w spotkaniu wyjazdowym. Ja występowałem wówczas w drugim zespole. Graliśmy w II lidze Opolskiej Juniorów. Dwa lata później musiałem zawiesić korki na kołku, bo trzeba było skoncentrować się na nauce zawodu. Rozpocząłem naukę w technikum wieczorowym Rafako i tak zakończyłem karierę wyczynowego futbolisty. Jednak miłość do piłki jak i do mojej drużyny czyli Unii pozostała do dziś.

- Czy któryś z piłkarzy, trenerów czy działaczy Unii był pana zdaniem największą, wyrastającą ponad innych postacią dla klubu?

- Tak, był taki piłkarz, którego podziwiały tłumy. Najlepszym bez wyjątku w Unii był Ginter Stefan Michalski. On był jeden z najlepszych pomocników w Polsce w latach 60. ubiegłego wieku. To do niego przyjeżdżały znane kluby z walizkami pełnymi pieniędzy, żeby skusić go zmianą barw klubowych. Najbardziej konkretne w tych zabiegach był Zagłębie Sosnowiec, klub w tamtych latach silny i rozwojowy. Michalski nie zdradził Unii. Pozostał przy Srebrnej aż do swego wyjazdu do Niemiec.

- Ile czasu zajęła Panu praca nad tym opracowaniem historycznym?

- Odkąd pamietam, to ja zawsze zbierałem wszystko co tylko było dostępne na temat Unii Racibórz. Zgromadziłem tego całe mnóstwo. Moja publikacja powstawała przez niecały rok. Co istotne czytając różne źródła odnajduję w nich wiele błędów. Dlatego musiałem przewertować bardzo dużo materiałów, głównie w internecie, żeby dotrzeć do prawdziwych informacji na temat przeszłości raciborskiego klubu.

- Czy wierzy Pan, że pozycję tego raciborskiego klubu można jeszcze odbudować, aby grał wyżej niż klasa okręgowa (V liga)?

- Oczywiście tego mojemu klubowi z całego serca życzę. Z mojego punktu widzenia wiele rzeczy już popsuto, podjęto szereg niewłaściwych decyzji. Prezydent Raciborza, który postanowił odbudować pozycję Unii popełnia błąd, że podejmuje decyzje nie konsultując ich z osobami, które mają bogate doświadczenie piłkarskie, wciąż żyją i mieszkają w Raciborzu. Mam tu na myśli byłych unitów jak Stefan Kachel, Jerzy Kwaśny czy Joózef Teresiak. Trzeba mieć świadomość, że jak się buduje dom, to zaczyna się budowę od fundamentów. Tymczasem Unię zaczyna się budować od pierwszego piętra. To błąd. Najpierw powinno załatwić się sprawę boiska ze sztuczną nawierzchnią w Raciborzu. Taki obiekt powinien powstać w miejscu, gdzie dziś gra Wicher Płonia.