Prezes Victorii: serce rośnie sukcesem Justyny. Sławomir Szwed o dwójce biegaczy z Raciborza w Tokio
Drugi raz mamy na igrzyskach dwuosobową reprezentację naszej szkoły, miasta i klubu. Radość z sukcesu Justyny jest przeogromna. Wierzę, że jej drugi medal jest w zasięgu. Życzyłem jej esemesem zdrowia, bo tego jej najbardziej teraz potrzeba - mówi nam Sławomir Szwed prezes MKS SMS Victoria Racibórz, klubu, którego wychowanką jest złota medalistka z Tokio Justyna Święty-Ersetic.
- Szwed przypomina, że wcześniej olimpijski medal wywalczył Krzysztof Zwoliński na igrzyskach w Moskwie w 1980 roku, także w sztafecie - 4x100 m. - Były jeszcze starty Krzysztofa Mehliha w Atlancie oraz Artura Nogi i Michała Rokickiego w Pekinie.
- Teraz znowu mamy dwoje absolwentów ZSOMS na olimpiadzie, bo oprócz Justyny Święty-Ersetic jest w kadrze biegaczy Patryk Grzegorzewicz. Mam nadzieję, że wystąpi w męskiej sztafecie, która moim zdaniem ma szanse na finał. Patryk zaraz po olimpiadzie jedzie do Kenii na juniorskie mistrzostwa świata - mówi prezes Szwed.
Sukcesy Justyny, to w dużym stopniu efekt długoletniej pracy jej trenerów w ZSOMS w tym Kazimierza Stępnia (liceum), Piotra Morki (gimnazjum). Nie można zapomnieć o jej pierwszych krokach w sporcie, które miały miejsce w szkole w Ocicach, którą kieruje Andrzej Skurk (także nauczyciel wf) - zaznacza prezes Victorii Racibórz.
Długoletni działacz cieszy się sukcesem wychowanki Victorii Racibórz Justyny Święty-Ersetic i podkreśla, że dzięki jej osiągnięciom znów jest głośno o sportowym Raciborzu. - Jestem w serdecznym kontakcie z Przemkiem Babiarzem i wymieniamy się na bieżąco informacjami. On polubił Racibórz i chętnie w swoich relacjach podkreślał związek Justyny z jej rodzinnym miastem. Ona też o tym nie zapomina, wierzę, że na miejscu jej wkład w rozsławianiu naszego miasta też będzie doceniony. Podoba mi się inicjatywa jej męża Dawida, który chce zorganizować strefę kibica, by Racibórz kibicował Justynie - podkreśla S. Szwed.
Jego zdaniem osiągnięcia Święty-Ersetic i obecność w kadrze olimpijskiej Grzegorzewicza potwierdzają, że raciborski system: silna w sporcie SP15, później kontynuacja nauki i treningów w ZSOMS i następnie studia PWSZ przynosi wymierne efekty. - Do tego trzeba wrócić, to trzeba pielęgnować, bo w ostatnim czasie tego nie mieliśmy w pełnym wymiarze - podsumowuje S. Szwed.
Ludzie:
Justyna Święty-Ersetic
polska lekkoatletka, Raciborzanka
Komentarze
3 komentarze
Tak jest. Nie ona jedyna była szlifowana przez Piotra Morkę. Super człowiek
Justyna nigdy nie chodziła do SP 15 ani do PWSZ. To jest samorodny diament oszlifowany w SMSie przez trenera Piotra Morkę a nie produkt systemu szkolenia.
"Sukcesy Justyny, to w dużym stopniu efekt długoletniej pracy jej trenerów w ZSOMS" Hahahahaha, Jasne!!!