To była trasa na życiówki. Półmaraton po wałach za nami
Aż 112 biegaczy z niemal całego południa kraju, a nawet z Czech oraz niemieckiego Dortmundu przyjechało do Bukowa w gminie Lubomia w niedzielę 24 października, by zmierzyć się z trasą Pólmaratonu Po Wałach, która wiodła - jak zresztą wskazuje nazwa - po wałach polderu Buków i Zbiornika Racibórz.
Zawodnicy wystartowali z boiska Wypoczynku Buków, następnie wałami polderu biegli w kierunku zbiornika Racibórz, którego obwałowania pokonywali tylko częściowo, zawracając na wysokości raciborskiego Brzezia, gdzie w okolicach budynków Wód Polskich zbiegali na drogę technologiczną, dostając się na drugą stronę wałów, by zawrócić w kierunku Bukowa.
Zmagania wygrał Sebastian Bartosik z Wodzisławia, który reprezentował Formę Wodzisław. Na mecie zameldował się dokładnie 1 godz. 20 minut (1:20:00) po wyruszeniu na trasę. - To była trasa płaska, w zasadzie tylko na początku był krótki podbieg. Co prawdą wolę biegać po trasach, które są bardziej urozmaicone, kiedy jest więcej przewyższeń, ale ta trasa też była ciekawa, miała swój urok, właśnie dlatego, że wiodła po obwałowaniach - powiedział zwycięzca biegu.
Drugi na mecie zameldował się Norbert Jachymczyk z Jaworzna (KbMCKiS Jaworzno), który do zwycięzcy stracił 2 minuty u 9 sekund (1:22:09). Trzeci był Paweł Osetek z Pszowa (PWR Team), który uzyskał czas 1:24:41. Co ciekawe cała czołowa trójka, wygrała też kategorię M2, czyli zawodników powyżej 35 roku życia. Pokonali więc młodszych z kategorii M1.
Wielu zawodników na mecie przyznawało, że trasa przygotowana przez organizatorów sprzyjała biciu rekordów życiowych na dystansie półmaratonu. - To trasa na bicie życiówek - nie krył na mecie Henryk Szkatuła z Wodzisławia. - Ja swój rekord poprawiłem dość wyraźnie, bo o około 9 minut - powiedział Marek Wystyrk z klubu Aktywni Rydułtowy.
Swoją życiówkę w Bukowie poprawiła też Dominika Pacak z Raciborza (Biegam Bo Lubię Racibórz), która zameldowała się na mecie z czasem 1:34:29 i wygrała w kategorii kobiet (a w generalnej klasyfikacja była 25.). - Gdyby nie wiatr w drugiej części biegu, to myślę, że udałoby mi się osiągnąć jeszcze lepszy czas. Ale i tak jestem bardzo zadowolona, a impreza jak najbardziej na plus - powiedziała na mecie. Drugie miejsce wśród pań zajęła Kinga Kopańska z Bierunia (Ania Tomica Coaching) z czasem 1:36:39 (30. miejsce w generalce), a trzecia wśród pań była Marie Suchankova z czeskich Stepankovic (Energy Sport Team) z czasem 1:36:45 (31. miejsce w generalce).
Na mecie na każdego uczestnika, który ukończył półmaraton w limicie 3 godzin, czekał medal i gratulacje, wręczane i składane przez senator Ewę Gawędę i wójt gminy Lubomia Czesława Burka. Senator Gawęda była patronem biegu i w dużej mierze dzięki... jej wpływowi udało się zorganizować imprezę. Wody Polskie, które administrują polderem i zbiornikiem, nie zgadzały się początkowo na organizację zmagań po wałach. I tutaj przydała się interwencja senator Ewy Gawędy. - To związane jest z trwałością projektu, zgodnie z którym wały mają funkcję przeciwpowodziową, a nie rekreacyjną. Natomiast na tę jedną okazję udało się zmienić decyzję Wód Polskich, za co jestem im wdzięczna - powiedziała Ewa Gawęda. Natomiast wójt gminy podkreślił, że wydarzenie to promuje walory gminy i nie ukrywa, iż liczy, że bieg stanie się cykliczną imprezą, organizowaną co roku. - Na pewno organizatorzy będą mogli liczyć na wsparcie gminy - zapewnił wójt Czesław Burek.
Również organizatorzy liczą, że Półmaraton Po Wałach wpisze się na stałe do kalendarza imprez organizowanych przez klub Dystans Clubomia z Lubomi. - Mamy taką nadzieję, tym bardziej, że bardzo w organizację biegu zaangażowali się mieszkańcy Bukowa. Ta miejscowość liczy około 300 mieszkańców, a pomagało nam w organizacji około 50-60 z nich. Takie wsparcie jest niezwykle cenne - podkreśliła Justyna Stefanow, prezes Dystansu Clubomia. W organizacji pomagał m.in. sołtys Bukowa Stanisław Zuch, który jednak podkreślał również wielką pomoc organizacji społecznych, takich jak miejscowe Koło Gospodyń Wiejskich, które przygotowało posiłki i słodkości dla uczestników zmagań, czy klub Wypoczynek Buków, który udostępnił miejsce. Dzięki temu zaangażowaniu sportowe wydarzenie stało się zarazem rodzinnym festynem, któremu w dodatku dopisała kapitalna, jak na październik pogoda.
Dodajmy, że zawody w swoim dobrym stylu komentował Jarosław Świta, a pomiar czasu zapewnił Personal Best Ireneusz Górnik.