Sztafeta mieszana bez medalu na MŚ w Eugene. Święty-Ersetic: niefortunne miejsce

Kibice raciborzanki przyzwyczaili się, że finiszuje w sztafecie. - Ostatni raz biegłam na drugiej zmianie na igrzyskach w Londynie - mówiła w TVP Sport Justyna Święty-Ersetic. Dziennikarz wspomniał o problemach z przygotowaniami do finałowego biegu, ale nie rozwijał wątku.

- Nie wiem, czy wyszło dobrze, czy nie, ja walczyłam, ile potrafiłam i jako team zrobiliśmy tyle, na ile byliśmy w stanie. Jest lekki niedosyt, to niefortunne miejsce dla każdego sportowca. Mam nadzieję, że się odkujemy jeszcze na tych mistrzostwach - powiedziała po biegu w TVP Sport J. Święty-Ersetic. Dodała: każdy z nas miał tu parę przeszkód, ale jeszcze parę szans mamy na to, żeby udowodnić, że jesteśmy lepsi.

Komentatorzy (Babiarz i Chmara) stwierdzili, że 2 sekundy straty trudno było zniwelować.

Polska ekipa startowała z ósmego, zewnętrznego toru. Po pierwszej zmianie była druga-trzecia, ale później spadła na piąte-szóste miejsce i tak było już do ostatniej prostej.

Karol Zalewski rozpoczynający rywalizację pobiegł bardzo dobrze. Oddał pałeczkę Święty-Ersetic na drugiej pozycji, ale Polce uciekła Amerykanka i prześcignęły ją reprezentantki Jamajki, Holandii i Dominikany. Na półmetku Polska była już piąta.

Finiszująca na polskiej zmianie Natalia Kaczmarek przyznała, że nie lubi ostatniej zmiany w sztafecie. - Justyna dała mi kilka rad jak biec, ale do pierwszej trójki była spora strata. Uzyskaliśmy lepszy czas niż w eliminacjach, to ważne, że się poprawiliśmy - nadmieniła zawodniczka z 6 czasem na świecie na 400 m.

Na swoim Instragramie Justyna Święty-Ersetic napisała:

Ambicje może i były wyższe, ale mimo wszystko należy cieszyć się z tego co jest. To dopiero początek Mistrzostw przed nami wszystkimi kolejne cele.