Niedziela, 22 grudnia 2024

imieniny: Honoraty, Zenona, Franciszki

RSS

"Nie chcę firmować wielkiej improwizacji"

24.05.2010 00:00 | 0 komentarzy | raf

- Nie można wiecznie improwizować i ciągnąć tego dalej - mówił na konferencji prasowej po meczu z Olimpią Elbląg trener GKS Wojciech Borecki. - Drużyna pojedzie do Niecieczy beze mnie.

Wiesz coś więcej na ten temat? Napisz do nas

Na konferencji prasowej po meczu pojawili się szkoleniowcy obu zespołów. Nastrój spotkania daleki był od radosnego. Trener gości nie ukrywał, że współczuje środowisku piłkarskiemu w Jastrzębiu sytuacji, w jakiej znalazł się GKS. Z kolei rozgoryczony Wojciech Borecki podkreślił, że wynik nie odzwierciedla tego, co działo się na boisku. Szkoleniowiec dodał również, że drużyna pojedzie do Niecieczy bez niego.

- Znam trudną sytuację GKS Jastrzębie. Ograniczę się zatem tylko do stwierdzenia, że są to dla nas bardzo ważne i cenne trzy punkty. Bardzo przykro mi z tego powodu, że losy potoczyły się tak, iż to my jesteśmy tą drużyną, która jest autorem porażki Jastrzębia tu, u siebie. - powiedział Tomasz Arteniuk, trener Olimpii Elbląg.

Więcej mówił trener Wojciech Borecki: - Gratuluję trenerowi gości zwycięstwa i kompletu punktów. To nasza pierwsza porażka w Jastrzębiu. Czuję spory niedosyt, gdy oceniam to spotkanie. Nie zasłużyliśmy na porażkę. Oba zespoły były mocno skoncentrowane i zdyscyplinowane boiskowo. Mieliśmy dwie świetne sytuacje do zdobycia bramki, ale nie wykorzystaliśmy ich. Może wtedy inaczej ten mecz by wyglądał. Po przerwie strata dwóch goli będących efektem prezentów z naszej strony. To były błędy na poziomie juniorskim. Hajczuk stracił głowę i nie wiedział co zrobić z piłką. Wyłożył ją przeciwnikowi. Ale trudno mieć do chłopców pretensje. Każdy z nich oceni swoją grę i zapamięta to na przyszłość. To są w większości młodzi ludzie, zatem sporo grania jeszcze przed nimi. Olimpia to ułożony zespół, który wykorzystał swoje doświadczenie i nie pozwolił nam na wyrównanie w końcówce meczu. A my biliśmy głową w mur. Myślę, że ta porażka nie oddaje tego, co działo się na boisku. To dla nas strata niezwykle cennych punktów. Chcąc się utrzymać przy takich wynikach innych drużyn musimy zdawać sobie sprawę, jak ciężkie to zadanie. Nadal pozostaje otwarte pytanie, co dalej z tą ekipą - opowiadał Borecki.

Trener odniósł się też do sytuacji w klubie i swojej przyszłości w GKS-ie: - Podtrzymuję to, co mówiłem. Z taką kadrą, a może w piątej lidze... Zostało mi czternastu ludzi do gry w polu. Nie mamy rezerw ani juniorów. Na samym starcie było trudno. Dzisiejszy mecz przelał czarę goryczy. Nie wiem, co dalej z tą drużyną i piłką w Jastrzębiu. Mam wrażenie, że jest tu wielka niemoc. Zobaczymy, co pokażą kolejne dni. Chłopcy muszą grać dla siebie, a prezes musi wojować. Ja natomiast nie chcę firmować tej wielkiej improwizacji, tracić nerwów i emocjonalnie się angażować. Dwóch ludzi z zewnątrz nie da rady utrzymać piłki w Jastrzębiu, choćby nawet mieli jak najlepsze intencje. Bez pomocy innych osób nie ma możliwości gry na tym poziomie. Drużyna pojedzie do Niecieczy beze mnie - podsumował.