Pomarańczowi przegrywają ze Stocznią Szczecin
W meczu 29. kolejki PlusLigi Stocznia Szczecin wygrała z Pomarańczowymi 3:2. Ten rezultat oznacza, że w walce o play off Jastrzębski Węgiel nie zależy już tylko od siebie i musi liczyć na potknięcia innych rywali.
Zespół ze Szczecina przystąpił do spotkania z naszą drużyną pod nową nazwą. W związku z tym, że w dniu poprzedzającym mecz z Pomarańczowymi oficjalnie ogłoszono, iż sponsorem tytularnym klubu ze stolicy województwa zachodniopomorskiego została Stocznia Szczecińska, przemianował on nazwę z Espadonu na Stocznię Szczecin.
Pierwszy punkt w piątkowym pojedynku zdobyli gospodarze po akcji Janusza Gałązki. Pomarańczowi swoje premierowe „oczko” w meczu zawdzięczają zaś Grzegorzowi Kosokowi, który zatrzymał pojedynczym blokiem Bartłomieja Klutha (2:1). Autowy atak Bartosza Gawryszewskiego pozwolił drużynie wyjść na prowadzenie 5:3. Szczecinianie dzięki skutecznej grze w kontrataku szybko zniwelowali tę stratę (5:5). Pomarańczowi znów nacisnęli i tym razem zwiększyli swoją przewagę do trzech punktów (10:7). To skłoniło trenera Michała Gogola do wzięcia przerwy na żądanie. Po chwili oddechu Maciej Muzaj popisał się sprytnym atakiem z piłki przechodzącej (11:7). Chociaż gospodarze nieźle prezentowali się w obronie, to Pomarańczowi grali cierpliwie i przełamywali ich w kontrze. W tym fragmencie pierwszej partii świetnie prezentował się Jason De Rocco. W szeregach szczeciniań natomiast szybko doszło do zmiany atakującego. Klutha zastąpił znany z występów w Jastrzębskim Węglu Mateusz Malinowski. Pomarańczowi w dalszym ciągu kontrolowali sytuację na boisku. Skuteczny blok Muzaja na Ruciaku oznaczał wynik 18:14 dla JW i kolejną przerwę na żądanie szkoleniowca Stoczni. Szczecinianie rywale pogrążali się sami, popełniając sporo błędów (21:15). Piękna kontra zwieńczona efektywnie przez De Rocco dała naszej ekipie piłki setowe przy stanie 24:18. Jastrzębski Węgiel wykorzystał pierwszą z nadarzających się okazji i po bloku Kosoka zamknął partię w stosunku 25:18.
W drugiego seta lepiej weszli goście, którzy szybko objęli prowadzenie 4:1. Wówczas Ferdinando De Giorgi wziął czas, po którym Pomarańczowi mocno zabrali się do pracy. Największą bronią tej drużyny był w tym momencie blok. Najpierw Wojciech Sobala dwukrotnie sam zatrzymał Bartosza Gawryszewskiego, a następie Lukas Kampa zastopował Malinowskiego. Ta sekwencja zdarzeń odwróciła wynik seta na korzyść JW (6:5). W tym momencie to trener Stoczni poprosił o przerwę na żądanie, ale nie zbiło to z tropu jastrzębian (7:5, 8:6). Dopiero wejście w pole serwisowe Ruciaka pozwoliło szczecinianom na wyrównanie stanu seta po 10. Zapędy gospodarzy szybko jednak utemperował Muzaj, posyłając na ich stronę asa serwisowego (11:10). Niezmiennie kapitalną partię rozgrywał De Rocco (14:12). Niestety, Ruciak, odbił jastrzębski blok (15:15). Szczeciński zespół poszedł za ciosem i za sprawą Malinowskiego wyszedł na prowadzenie (16:15). Pomarańczowi nie pozwolili się rozpędzić gospodarzom, a duża w tym zasługa Muzaja oraz Kosoka (18:17 dla JW). Kolejny fragment seta to zażarta walka o każdy punkt, ofiarne obrony i znakomite wymiany z obu stron. As serwisowy Marcina Wiki umożliwił ekipie ze Szczecina zyskać dwupunktową przewagę (23:21). Po czasie wziętym przez „Fefe” De Giorgiego doświadczony przyjmujący Stoczni na nasze szczęście się pomylił. Ale oddech ulgi JW trwał krótko. Gawryszewski dał naszym rywalom piłki setowe, a pierwszą z nich wykorzystał Malinowski, blokując Olivę (25:23).
Po 10-minutowej przerwie Stocznia wyszła na plac gry uskrzydlona, natomiast Pomarańczowi zacięli się w grze. Po drugiej stronie siatki nie do zatrzymania był Malinowski, a do tego JW rozregulował się w przyjęciu. Przy stanie 6:2 „Fefe” De Giorgi wziął czas, po którym Wika dołożył kolejne „oczko”. Jastrzębscy siatkarze wybudzili się z tego lekkiego letargu i zaczęli mozolnie odrabiać straty (7:6). Do remisu w secie doprowadził Sobala, serwując na stronę Stoczni asa (8:8). Przewagę w tej partii JW zyskał dzięki skutecznej akcji w bloku kapitana Kosoka, który zastopował na siatce Wikę (11:10). Przy stanie 12:11 dla szczecinian w jastrzębskim zespole doszło do zmiany na przyjęciu – De Rocco został zmieniony przez Rodrigo Quirogę. As Ruciaka zwiększył prowadzenie Stoczni (13:11). Od tego momentu JW wpadł w poważne tarapaty (16:11, 18:12). Przerwa na żądanie szkoleniowca gości nieco pobudziła siatkarzy (18:15), ale zryw Pomarańczowych trwał krótko. Szczecinianie wrócili do swojej szarży (21:16). Trener De Giorgi dokonał kolejnych roszad. Na placu gry zameldowali się Patryk Strzeżek (za Muzaja) oraz Marcin Ernastowicz za Olivę. Obrazu gry to jednak odmieniło. Skuteczny blok Klutha zakończył tę część meczu bilansem 17:25.
Na czwartą partię na boisko powrócił wyjściowy skład. Początek tego seta miał wyrównany przebieg (5:5), ale później znów do głosu doszli szczecinianie, których napędzał skuteczny Malinowski (8:5). W zespole JW znów nastąpiła szybka zmiana – za De Rocco wszedł Quiroga, który nieco uspokoił przyjęcie i „podgonił” wynik zagrywką. Swoje akcje ponownie zaczął też kończyć Muzaj (9:9). Odzyskanie przez Pomarańczowych skuteczności w bloku (tym razem Quiroga) umożliwiło ekipie z Jastrzębia zyskanie dwupunktowej przewagi (15:13). Do remisu 16:16 doprowadził Malinowski. Wówczas nie mający nic już do stracenia jastrzębianie raz jeszcze przycisnęli przeciwnika. Kampa posyłał większość piłek na lewe skrzydło, a Oliva robił to, co do niego należało. Kończył akcje z wielką mocą i jeszcze większą pewnością (20:17). Pierwsze setbole Pomarańczowym dał właśnie Kubańczyk, posyłając na ich stronę asa (24:19). Ostatnie słowo w secie należało do Quirogi, który plasem oszukał szczeciński blok.
Decydującą część meczu otworzył potężnym atakiem Oliva. Zaraz potem znów ożywili się gospodarze, którzy wyszli na prowadzenie 3:1. Następnie na parkiecie toczył się pojedynek atakujących. Na ciosy Malinowskiego efektywnymi razami odpowiadał Muzaj. Wynik seta na korzyść Pomarańczowych odwrócił as serwisowy Lukasa Kampy (7:6). Drużyny zmieniły się stronami boiska przy nieznacznym prowadzeniu szczecinian. Przy stanie 9:7 dla Stoczni „Fefe” poprosił o czas dla swoje drużyny. Po pauzie Muzaj zmniejszył straty do jednego „oczka”. Później szczecińska drużyna znów miała dwa „oczka” zapasu, ale… tylko przez chwilę. Po sugestii Olivy trener gości poprosił o challenge i wideo weryfikacja przyniosła punkt JW! (10:10). Niestety dla JW, później sprawy w swoje ręce (dosłownie!) wziął Malinowski. Jego as serwisowy i świetne akcje w ofensywie zakończyły seta i cały mecz w stosunku 3:2 dla Stoczni.
MVP: Mateusz Malinowski.
Stocznia Szczecin – Jastrzębski Węgiel 3:2 (18:25, 25:23, 25:17, 19:25, 15:11)
Stocznia Szczecin: Kluth, Tervaportti, Gałązka, Gawryszewski, Wika, Ruciak, Mihułka (libero) oraz Malinowski, Kowalski
Jastrzębski Węgiel: Muzaj, Kampa, Kosok, Sobala, De Rocco, Hidalgo Oliva, Popiwczak (libero) oraz Ernastowicz, Quiroga, Strzeżek
Komentarze
3 komentarze
jacy pomarańczowi Jastrzębski Węgiel...
IVET Borynia mistrzem polski nie JW.
Muzaj miał tylko jeden dobry sezon i już robiono z niego gwiazdę, a tu,,, klapa.
A zmiana trenera, z cyklu zamienił Gorol siekierkę na kijek, to dopiero była głupota.... De Giorgi, już pokazał w reprezentacji jakim jest trenerem, mianowicie żadnym.
Siatkarze oddajcie kasę za taką gtę.