JKH przegrywa na Jastorze. Gol w ostatnich sekundach
Nie udało się jastrzębianom podtrzymać zwycięskiej passy, rozpoczętej triumfami nad GKS Tychy i Comarch Cracovią. W piątkowy wieczór w derbach JKH GKS Jastrzębie musiał uznać wyższość GKS Katowice, tracąc decydującego gola na 28 sekund przed syreną za sprawą uderzenia bohatera gości, Patryka Krężołka. Wcześniej wynik po naszej stronie otworzył Henri Auvinen, dzięki czemu na taflę Jastora posypały się maskotki w ramach akcji "Teddy Bear Toss".
Choć początek pierwszej tercji należał do gospodarzy, to goście jako pierwsi stworzyli sobie stuprocentową okazję, gdy w 7. minucie Grzegorz Pasiut zmarnował sytuację sam na sam z Ondrejem Raszką. Od tego momentu to Katowice przejęły inicjatywę, a nasze błędy w obronie zmusiły trenera Robert Kalabera do zażądania przerwy. Po niej jastrzębianie poukładali szyki w defensywie, w efekcie czego widowisko wyrównało się. W 14. minucie trybuny rozgrzała szarpanina pomiędzy Jusso Salmim a Maciejem Urbanowiczem i Marisem Jassem, po czym cała trójka wylądowała na ławce kar. W 17. minucie gospodarze stworzyli sobie najlepszą okazję do otwarcia wyniku, ale po indywidualnych wyczynach Radosława Sawickiego i Dominika Jarosza to Robin Rahm był górą. W odpowiedzi Marcin Kolusz zaprzepaścił kolejną sytuację oko w oko z Raszką i tym samym pierwsza odsłona zakończyła się bez goli.
Początek drugiej tercji ponownie należał do podopiecznych Piotra Sarnika, których kapitalnymi interwencjami zatrzymywał Raszka. Nasz zespół "odgryzł się" dopiero w 28. minucie, gdy pojedynek z Rahmem przegrał Artem Iossafov. Niebawem rajdem w swoim stylu popisał się Martin Kasperlik, został jednak sfaulowany przez bramkarza Katowic, w rezultacie czego rywale zmuszeni byli grać w osłabieniu. Chwilę potem na ławkę kar powędrował kolejny zawodnik gości i tym samym JKH GKS przez niemal półtora minuty grał w podwójnej przewadze. Napór przyniósł skutek w 33. minucie, gdy ładnym uderzeniem z dystansu popisał się Henri Auvinen. Gdy tylko guma znalazła się w siatce, na lód posypały się wszelkiego rodzaju "miśki". Wynik utrzymał się do przerwy, choć nasz zespół przez praktycznie cztery minuty grał w pięciu na czterech.
W trzeciej partii stroną zdecydowanie lepszą byli goście, którzy chwilami zamykali wręcz ekipę trenera Kalabera w jej tercji. Tylko kapitalnej formie Ondreja Raszki JKH GKS zawdzięczał utrzymanie prowadzenia aż do 50. minuty. Wtedy to katowiczanie zdołali wyrównać, gdy przy grze w przewadze krążek w siatce umieścił Patryk Krężołek, dobijając z bliska strzał kolegi z drużyny. Rozochoceni podopieczni trenera Sarnika do końca cisnęli i swój cel osiągnęli na niespełna pół minuty przed syreną, gdy ponownie na listę strzelców wpisał się Krężołek. Jastrzębianie mieli jeszcze szansę na wyrównie, ale na ułamek sekundy przed końcem Dominik Paś przestrzelił nad poprzeczką.
Tym samym "Twierdza Jastor" po raz pierwszy padła łupem GKS Katowice. Porażka ta nie wiąże się jednak z utratą przez JKH GKS pozycji lidera, ponieważ porażkę poniósł również GKS Tychy. W niedzielę podopieczni Roberta Kalabera zagrają w Nowym Targu, natomiast przy al. Jana Pawła II 6a widzimy się we wtorek na rozgrywanym awansem pojedynku z Comarch Cracovią.
JKH GKS Jastrzębie - GKS Katowice 1:2 (0:0, 1:0, 0:2)
1:0 Auvinen (Kasperlik, Sawicki) 32:49 5/4
1:1 Krężołek (Tomasik, Kolusz) 49:37 5/4
1:2 Krężołek (Pasiut) 59:32
JKH GKS Jastrzębie: Raszka - Auvinen, Górny, Urbanowicz, Jarosz, Sawicki - Jass, Gimiński, Kasperlik, Paś, Iossafov - Kostek, Michałowski, Ł. Nalewajka, Kulas, Pelaczyk - Radzieńciak, Wróbel, R. Nalewajka.
GKS Katowice: Rahm - Franssila, Krawczyk, Da Costa, Pasiut, Krężołek - Salmi, Jaśkiewicz, Rajamaki, Makkonen, Turtiainen - Tomasik, Kolusz, Lahde, Cimzar, Michalski - Uski, Mularczyk, Starzyński, Paszek.
Strzały: 33 - 35 / Kary: 8 - 14 / Widzów: 600.
Sędziowali: Przemysław Kępa, Bartosz Kaczmarek (główni) oraz Andrzej Nenko, Kamil Korwin (liniowi).