JKH GKS Jastrzębie blisko wygranej z liderem [ZDJĘCIA]
Hokeiści JKH GKS Jastrzębie jako pierwsi w tym sezonie zdołali wprawdzie urwać liderowi punkt w jego wyjazdowych bojach, jednak po niedzielnym meczu na Jastorze ekipa musi czuć spory niedosyt.
Wygrana była bowiem w zasięgu ręki, ale po stronie JKH ponownie szwankowała skuteczność. Gole dla gospodarzy zdobyli Eduards Hugo Jansons i Mark Kaleinikovas, a trafienie tego pierwszego było bramką nr 2600 w ekstraligowych występach jastrzębskich hokeistów.
Na niedzielne spotkanie trener Robert Kalaber dokonał małego przemeblowania w formacjach, czego efektem był m.in. występ w pierwszej piątce Patryka Pelaczyka. Pojedynek z Unią rozpoczął się dla jastrzębian fatalnie, ponieważ na samym początku przydarzył się błąd nadmiernej liczby graczy na lodzie i w efekcie należało wybronić osłabienie. Ta sztuka udała się gospodarzom, którzy ostro ruszyli na rywali. W rezultacie Robert Kowalówka miał nieco roboty (i szczęścia, jak przy akcji Dominika Pasia), jednak w 11. minucie był bezradny, kiedy to celnym, choć niezbyt mocnym strzałem spod niebieskiej zaskoczył go Eduards Hugo Jansons.
Radość z prowadzenia trwała tylko przez moment, bowiem po wybiciu gumy poza taflę na ławkę kar udał się Jauhenij Kamienieu, a oświęcimianie w niespełna pół minuty wykorzystali przewagę znakomitym uderzeniem spod niebieskiej Filippa Pangiełowa-Jułdaszewa. Na tego gola zespół zdążył odpowiedzieć przez przerwą kapitalnym rajdem z efektownym wykończeniem, którym popisał się Mark Kaleinikovas. W uzupełnieniu opisu pierwszej tercji należy wspomnieć o dwóch najazdach rywali na Bence Balizsa, którego kolejno w 10. i 14. minucie bezkarnie powalili na lód napastnicy Unii.
W drugiej odsłonie jastrzębianie ruszyli po trzeciego gola i w kilku przypadkach byli bliscy powodzenia, jednak albo świetnie bronił Robert Kowalówka, albo sami gospodarze "umożliwiali" bramkarzowi Unii skuteczne interwencje trafiając prosto w niego. Niewykorzystane okazje zemściły się okrutnie w 34. minucie, gdy Sebastian Kowalówka efektownie obrócił się z krążkiem i przy pewnej dozie szczęścia doprowadził do wyrównania. Niebawem kibice na Jastorze mieli okazję zobaczyć jedną z większych w tym roku bójek na tafli, gdy pod bandą pięściarski pojedynek stoczyli Maciej Urbanowicz oraz Aleksandrs Jerofiejevs. Szybko dołączyli do nich koledzy z obu ekip, a bitwa skończyła się karami meczu dla obu panów. Do końca tercji jastrzębianie znów mieli inicjatywę, jednak bez efektu.
W trzeciej odsłonie temperatura na tafli nieco opadła. Obie drużyny wyraźnie zaczęły baczniej spoglądać na defensywę, więc co bardziej groźnych sytuacji było jak na lekarstwo. Po stronie JKH znów jasnym punktem był Bence Balizs, zaś w ofensywie nie pomogła nawet przerwa na żądanie trenera Roberta Kalabera. Remis 2:2 oznaczał dogrywkę, którą jastrzębianie rozpoczęli wprawdzie strzałem Dominika Pasia, ale niebawem "poszła" kontra, przy której na wolnym polu znalazł się Peter Bezuszka i nie zmarnował okazji do zostania bohaterem meczu.
Porażka oznacza, że sytuacja JKH w rywalizacji o półfinał Pucharu Polski komplikuje się. Choć wciąż mają realną szansę na awans do turnieju, to będą musieli liczyć także na potknięcia rywali.
Teraz przed ekipą... rewanż w Oświęcimiu za trzecią rundę zmagań. Pojedynek przy Chemików odbędzie się we wtorek. Ten mecz nie liczy się do tabeli po dwóch rundach, które zadecydują o składzie pucharowej czwórki.
JKH GKS Jastrzębie - Re-Plast Unia Oświęcim 2:3 d. (2:1, 0:1, 0:0, d. 0:1)
źródło: jkh.pl