Jastrzębski Węgiel zagra o historyczny finał Ligi Mistrzów
W najbliższą środę od godzinie 20:30 druga odsłona batalii o finał CEV Ligi Mistrzów. Bilety na to hitowe spotkanie zostały wyprzedane.
Zespół po raz drugi z rzędu i czwarty w swojej historii zameldował się w najlepszej czwórce zespołów na Starym Kontynencie. Do tej pory największym osiągnięciem był brąz Ligi Mistrzów wywalczony w 2014 roku podczas turnieju finałowego rozegranego właśnie w Ankarze. Teraz klub staje przed szansą na pierwszy w historii finał Ligi Mistrzów.
Drużyna przystępuje do tego spotkania z pokaźną zaliczką. Przed tygodniem w pierwszym meczu półfinałowym w Ankarze wygrali 3:1, a to oznacza, że do awansu do finału wystarczą dwa zwycięskie sety.
– Nie chcę tak do tego podchodzić. Nie możemy się przygotować tylko na dwa sety. Musimy być gotowi na walkę przez cały mecz, żeby go wygrać. Wykonaliśmy kawał roboty w Ankarze, teraz potrzebujemy tylko dwóch setów, ale uważam, że całym zespołem powinniśmy się skupić na wygraniu całego spotkania – uważa Stephen Boyer, atakujący Jastrzębskiego Węgla.
W podobnym tonie wypowiada się Jurij Gladyr, środkowy drużyny.
– To naprawdę nie jest słaby zespół. Mam wrażenie, że wielu ludziom wydaje się, że to było dla nas łatwe zwycięstwo i w środę będzie powtórka z rozrywki. My się tak nie nastawiamy. Trzeba mieć z tytułu głowy to, że oni mogą poprawić swoją grę, a szczególnie ich lider Nimir Abdel-Azis, który nie zagrał na swoim poziomie w tym pierwszym spotkaniu, a wszyscy wiedzą, na co go stać. Dlatego musimy zrobić swoje. Apeluję o czujność. Stoimy przed historycznym sukcesem indywidualnym, ale i całego klubu oraz miasta. Zrobimy wszystko, żeby ten upragniony awans zdobyć – tonuje nastroje Gladyr.
Chociaż takiego scenariusza nikt w Klubie nie zakłada, to nawet ewentualna porażka w tym spotkaniu nie przekreśli szans awansu. W takim przypadku zostanie „bufor bezpieczeństwa” w postaci tzw. złotego seta – dodatkowej partii rozgrywanej do 15.
W środę zespół będzie miał za sobą wypełnioną po brzegi kibicami jastrzębską Halę Widowiskowo-Sportową. Bilety na ten mecz wyprzedały się w pół godziny.
– Tego oczekujemy. Wiemy, że będzie przysłowiowy „full house”, z czego się bardzo cieszymy, bo to jest nasz ósmy zawodnik. Gramy u siebie, kibice przyjdą, a komu zabraknie miejsca na hali, to usiądzie przed telewizorem i wszyscy nas będą wspierać swoim wspaniałym dopingiem. My postaramy się im odwdzięczyć awansem do finału – dodaje Gladyr.
– Historyczny moment dla klubu, zawodników i sztabu szkoleniowego. Ale ten mecz musimy zacząć jakby to było „normalne” spotkanie. Nie możemy się skupiać na tym, że tamten mecz wygraliśmy. To będzie całkowicie inne spotkanie. Musimy mocno na nich naciskać i być gotowi na walkę od samego początku – mówi Boyer.
Początek meczu o godzinie 20:30.
Biuro Prasowe Jastrzębskiego Węgla