Sobota, 21 grudnia 2024

imieniny: Tomasza, Piotra, Tomisława

RSS

Klaudia Kowalska z Siedlisk z tytułem Mistrza Polski w kolarstwie szosowym w Żyrardowie

30.06.2023 10:58 | 0 komentarzy | bart

W niedzielę, 25 czerwca nad Zalewem Żyrardowskim odbył się start wspólny zawodników biorących udział w Mistrzostwach Polski Masters i Cyklosport. Zwyciężczynią w swojej kategorii wiekowej została mieszkanka Siedlisk w Gminie Kuźnia Raciborska - Klaudia Kowalska, która pokonała dystans 63 km w czasie 01:33:04.

Klaudia Kowalska z Siedlisk z tytułem Mistrza Polski w kolarstwie szosowym w Żyrardowie
To pierwsze tego typu zawody, w których Klaudia zdobyła tytuł Mistrza Polski (fot. arch. K. Kowalskiej)
Wiesz coś więcej na ten temat? Napisz do nas

Liczy się każda sekunda

Organizatorem zawodów było Żyrardowskie Towarzystwo Cyklistów; sama impreza natomiast związana była ze 100-leciem żyrardowskiego kolarstwa. Partnerem wydarzenia - jak czytamy na stronie organizatora - był samorząd województwa mazowieckiego.

Udział w wyścigu wzięło 295 osób, wśród których większą część stanowili mężczyźni (wszystkich kobiet było w sumie 27). I choć był to start wspólny, zawodników klasyfikowano i nagradzano według kategorii wiekowych. Klaudia znalazła się w kat. C20 (wiek 19-29).

- Konkurencja nie była duża, zwłaszcza że w mojej kategorii startowały cztery kobiety, ale dziewczyny prezentowały wyrównany poziom i o zwycięstwie decydowały ułamki sekund - mówi mieszkanka Siedlisk. Na dowód pokazuje nam tabelę z wynikami, na której widać, że zawodniczki z Krakowa, Poznania i Szczecina osiągnęły niemal identyczny rezultat (dwie z nich wjechały na metę z czasem 01:33:05, a kolejna miała czas o cztery sekundy dłuższy). Natomiast wśród wszystkich kobiet biorących udział w wyścigu, Klaudia osiągnęła czwarty czas. - Tu też różnica była niewielka. To wszystko działo się niemal na jednej kresce - zaznacza.

Zawodniczka w koszulce zwyciężczyni na najwyższym stopniu podium z otrzymanym medalem (fot. arch. K. Kowalskiej)

Zawodniczka w koszulce zwyciężczyni na najwyższym stopniu podium z otrzymanym medalem (fot. arch. K. Kowalskiej)

Najważniejsze jest wsparcie rodziny

Start w zawodach to jednak niemałe wyzwanie. - To była duża adrenalina. Trzeba było złapać odpowiedni moment, znaleźć się w odpowiednim miejscu i ruszyć przed siebie. Dojeżdżając do mety, zacisnęłam zęby, zamknęłam oczy i w zasadzie nawet nie pamiętam momentu, kiedy przejechałam przez linię. Uczucie wspaniałe, zwłaszcza że miałam doping rodziny. Motywacja była więc duża, a sam wyścig odbywał się na pętli, więc przejeżdżało się dwa razy przez to samo miejsce i tylko słyszałam siostrę, jak krzyczy. Emocje nie do opisania - mówi z radością zawodniczka z Siedlisk, która kolarstwo szosowe trenuje od 2,5 roku, a od roku stara się walczyć o podium i zdobyć jak najwyższy wynik.

Złapać tunel aerodynamiczny

Długość pętli, o której wspomina Klaudia wynosiła 31,5 km. Podwójne okrążenie dawało więc dystans 63 km. - Choć teren był płaski, to trasa była technicznie wymagająca, na której nie brakowało zakrętów. Zdarzało się, że niektóre dziewczyny z nich wypadły, więc to nie było takie proste - wyjaśnia.

Przekrój wiekowy zawodników był duży, bowiem - jak zaznacza moja rozmówczyni - startowali nawet mężczyźni w wieku 80+, a i wśród kobiet były panie 60+, i to w takiej dyspozycji, że potrafiły przejechać trasę w grupie, więc pełen podziw - mówi. - Najważniejsza w takim wyścigu jest jazda w peletonie, by złapać tunel aerodynamiczny. Jak ktoś słabnie, później ma gorzej. Trzeba jednak cały czas kontrolować jazdę, bo dziewczyny lubią szarpać, uciekać, więc konieczne jest znalezienie momentu, by mieć siłę, dogonić je i uciec razem z nimi. Powinno się być więc skupionym i obserwować, co dana osoba robi - wyjaśnia zasady udziału w wyścigu kolarskim K. Kowalska.

Zwycięzcy poszczególnych kategorii wraz z organizatorami (fot. arch. K. Kowalskiej)

Zwycięzcy poszczególnych kategorii wraz z organizatorami (fot. arch. K. Kowalskiej)

Z miłości do dwóch kółek

Zamiłowanie do jazdy na rowerze trwa u Klaudii już kilka lat. - Zaraził mnie tym tata. Potem na jakiś czas ten rower ucichł, chodziłam na ju-jitsu, siłownię... Po pewnym czasie szukałam jakiejś odskoczni i wróciłam do roweru. Początkowo chciałam kupić rower MTB, ale nie do końca mnie to satysfakcjonowało. W końcu wpadłam na rowery szosowe. Zaczęłam się zagłębiać w ten temat coraz bardziej i mi się spodobało. I tak kupiłam pierwszą "szosę" - opowiada zwyciężczyni wyścigu z Żyrardowa. - Pół roku później w Raciborzu zorganizowano rajd, w którym wystartowałam i... jakimś cudem go wygrałam - mówi Klaudia, po czym dodaje: - Od tego czasu stwierdziłam, że podoba mi się to i tak się zaczęło. Parę miesięcy później zainwestowałam w nowy sprzęt i zaczęłam już trenować na poważnie.

Nie byłoby jednak sukcesów, gdyby nie systematyczna praca z trenerem, którym jest Konrad Kopczyński. - To on dobrał mi odpowiednio cykl treningowy i pomógł w dojściu do takiego sukcesu. Uważam, że bardzo się do tego przyczynił, za co jestem mu bardzo wdzięczna - podkreśla zawodniczka klubu Agropunkt Innergy Team.

Koszulka i medal pozostaną trwałą pamiątką po zawodach w Żyrardowie (fot. B. Kozina)

Koszulka i medal pozostaną trwałą pamiątką po zawodach w Żyrardowie (fot. B. Kozina)

W Polsce i za granicą

- Rok temu na podobnych zawodach, które odbyły się w Szklarskiej Porębie udało mi się wywalczyć wicemistrzostwo, ale miałam niedosyt, bo przyjechałam tam chora - mówi Klaudia. - Miałam problem z oddychaniem, ale mimo wszystko zdecydowałam się na start. W tym roku za cel obrałam sobie, że jadę po najwyższy stopień podium i muszę tę koszulkę zdobyć. A, że - jak już wspomniałam - jechali ze mną rodzice, to nie mogłam ich zawieść.

Poza startem w zawodach na płaskim terenie, siedliszczanka bierze też udział w wyścigach górskich. Najbliższe odbędą się w Istebnej, przy czym te są niższej rangi. To nie jest walka o mistrzostwo, a wyścig bardziej amatorski. Pod koniec sierpnia odbędą się natomiast mistrzostwa górskie, ale miejsce nie jest jeszcze znane.

Warto zaznaczyć, że Klaudia bierze udział nie tylko w zawodach, które odbywają się na terytorium Polski, ale i za granicą, bowiem ma za sobą udział w zawodach Gran Fondo w Chorwacji. - Tam to jednak inna jazda, bo jak peleton ciągnie, to potrafi się jechać przez 50 km ze średnią prędkością 45 km/h i to jest w ogóle nieodczuwalne - mówi.

Klaudia Kowalska w towarzystwie rodziców Iwony i Piotra, którzy ją zawsze wspierają (fot. arch. K. Kowalskiej)

Klaudia Kowalska w towarzystwie rodziców Iwony i Piotra, którzy ją zawsze wspierają (fot. arch. K. Kowalskiej)

Rower nie musi być z najwyższej półki

W trakcie rozmowy zapytaliśmy jeszcze Klaudię o to, w jaki sprzęt powinien się zaopatrzyć zawodnik. Okazuje się, że nie zawsze musi to być pojazd kosztujący kilkadziesiąt tysięcy złotych. - To zależy kto i czego oczekuje. Dużo osób zwraca uwagę na wagę roweru, ale to na poziomie amatorskim nie jest aż tak ważne. Poza tym, trzeba mieć "nogę", a rower musi mieć przede wszystkim sprawne hamulce. Ja nie mam roweru z niskiej półki, ale taki, na który mnie po prostu stać i, który mi wystarcza. Nawet podczas jednej z rozmów trener mi powiedział: "Widzisz, nie masz karbonowych kół, nie masz super aerodynamicznego roweru, a potrafisz wygrać wyścig". Natomiast dziewczyny, które jechały za mną, to już na takich "wypasionych" kołach. Więc nie trzeba mieć super sprzętu, żeby móc osiągać dobre wyniki i pokazać się z jak najlepszej strony - kończy Klaudia.

Serdecznie Klaudii gratulujemy i życzymy kolejnych sukcesów!

Bartosz Kozina