Wtorek, 16 kwietnia 2024

imieniny: Bernadetty, Cecyliana, Kseni

RSS

Gimnastycy z Radlina trafią pod skrzydła mistrza olimpijskiego

15.06.2011 22:28 | 12 komentarzy | art

Trzej młodzi zawodnicy Klubu Gimnastycznego Radlin stają przed życiową szansą.

Gimnastycy z Radlina trafią pod skrzydła mistrza olimpijskiego
Wiesz coś więcej na ten temat? Napisz do nas

W radlińskim klubie są jednymi z najbardziej utalentowanych. Z zawodów niemal zawsze wracają z medalami. Teraz otwiera się przed nimi niesamowita szansa na trening z najlepszymi zawodnikami w kraju. 14-latkowie Piotr Wieczorek z rybnickich Jankowic i Dawid Węglarz z Marklowic oraz starszy o rok Bartosz Czaja ze Szczerbic zostali wybrani przez Leszka Blanika do programu centralnego szkolenia najbardziej uzdolnionych gimnastyków, którzy za kilka lat mogą pójść w ślady najbardziej znanego polskiego gimnastyka. Wszyscy trzej to zawodnicy Klubu Gimnastycznego Radlin.

 

Propozycja mistrza

            Leszek Blanik, mistrz olimpijski z Pekinu przed rokiem zakończył karierę sportową. Niedawno dostał propozycję objęcia stanowiska asystenta trenera szkolenia centralnego w Ośrodku Szkolenia Polskiego Związku Gimnastycznego w Gdańsku. – Jego warunkiem przyjęcia tej funkcji było to, że do szkolenia w gdańskim ośrodku będzie mógł wybrać sobie kilku chłopców, którzy mają szanse na osiągnięcie sukcesu w tej dyscyplinie – wyjaśnia Ludwik Blanik, ojciec Leszka i zarazem prezes KG Radlin.

Niedawno Blanik junior zawitał do Radlina. Uznał, że to właśnie tu znajduje się odpowiedni materiał do oszlifowania na gimnastyczne diamenty. Wszyscy trzej wybrani przez niego gimnastycy są zawodnikami KG Radlin.

 

Rodzinne negocjacje

Radość młodych adeptów gimnastyki mieszała się z zaskoczeniem ich rodziców. – Uczucia miałem bardzo mieszane. Z jednej strony duma i zaszczyt, że akurat mój syn został wybrany, że jego 8-letni trening nie idzie na marne. Z drugiej strony od razu poczułem ogromną obawę przed rozłąką – opowiada pan Henryk Czaja, tata Bartosza.

Trudno mu się dziwić. Przyjęcie propozycji oznacza, że wspomniana trójka gimnastyków co prawda w dalszym ciągu pozostanie zawodnikami KG Radlin ale będzie musiała przenieść się do Gdańska. I to nie na miesiąc, czy dwa. Od września tam będą chodzić do sportowego gimnazjum. Następnie być może do sportowej szkoły ponadgimnazjalnej. Dlatego obaw przy podejmowaniu decyzji nie brakowało.

- Przecież to jeszcze dzieci. I ta odległość. Gdańsk leży na drugim końcu Polski – nie kryje obaw Mirela Wieczorek, mama Piotra. – Ja na początku byłam wręcz przerażona. Przeprowadziłam rodzinne negocjacje, w poszukiwaniu porady obdzwoniłam chyba całą rodzinę – opowiada Teresa Węglarz, mama Dawida.

Ostatecznie rodzice trójki gimnastyków wyrazili zgodę na ich przeprowadzkę nad morze. Przyznają, że w przełamaniu obaw zadecydowała osoba mistrza olimpijskiego. - Znamy Leszka, ufamy mu i wierzymy, że dobrze zaopiekuje się naszymi dziećmi – podkreśla pani Teresa.

 

To ich pasja i życie

Rodzice nie chcieli, stanąć na przeszkodzie w realizacji marzeń utalentowanych młodzianów. Bez wielkiej przesady można stwierdzić, że  ten sport to przede wszystkim ich pasja. Mimo, że trening zabiera sporą część dnia twierdzą, że nie potrafiliby z niego zrezygnować. Pytani czy nie żałują tego, że chłopcy w ich wieku mają o wiele więcej wolnego czasu zgodnie kręcą głowami. – Pewnie, że czasem jest ciężko, że niekiedy chciałoby się poleżeć dłużej w łóżku, albo pobiegać po boisku. Ale na pewno bym nie zrezygnował z gimnastyki i nie zamieniłbym jej na nic innego – odpowiada dojrzale Dawid Węglarz. Bartosz i Piotr przytakują.

W tym sporcie ważne jest by odpowiednio szybko podjąć regularne ćwiczenia, najlepiej w wieku 6 czy 7 lat. Cała trójka ma więc już za sobą wiele lat treningu. Przyjęcie propozycji to spora szansa na to, że dotychczasowe trudy nie pójdą na marne. – Decydującą kwestią była postawa syna. On chce wyjechać, więc postanowiliśmy nie robić przeszkód – wyjaśnia Mirela Wieczorek.

 

            Liczy się nie tylko trening

Rodzice podkreślają, że w podjęciu decyzji pomogła również spora dojrzałość oraz samodyscyplina chłopców. – Syna nie trzeba gonić do nauki. Po lekcjach od razu siada do zeszytów i książek bo wie, że później jest trening i na naukę nie będzie wieczorem czasu – podkreśla pani Mirela.  

- Każdy z nich jest bardzo dobrym uczniem. Leszek ręczy, że mają szansę na zrobienie kariery w gimnastyce. Ale ich pobyt tam nie będzie podporządkowany jedynie treningowi. Sport to loteryjna sprawa. Można odnieść kontuzję, która przerwie karierę. Może się okazać, że rozwój sportowy w jakimś punkcie się zatrzymał i trzeba znaleźć inny sposób na życie. Dlatego równie solidnie jak do treningu ci chłopcy będą musieli przyłożyć się do nauki – podkreśla Ludwik Blanik.

Wyjazd do Gdańska w zasadzie jest już przesądzony. Potrzebna jest jeszcze tylko opinia dyrektora szkoły sportowej w Gdańsku. To powinna być formalność, więc chłopcy mogą już powoli pakować walizki. Zbliżające się wakacje będą wyjątkowymi, bo ostatnimi przed rozstaniem.

(art)