Poniedziałek, 6 maja 2024

imieniny: Judyty, Juranda, Benedykty

RSS

Radlin: Kiedy klient mówi dość

15.07.2011 13:47 | 11 komentarzy | tora

 

Co zrobić, by nie tracić klientów basenu i jednocześnie organizować pływackie imprezy sportowo – rekreacyjne przysparzające miastu promocji?

Radlin: Kiedy klient mówi dość
Wiesz coś więcej na ten temat? Napisz do nas

 

Przed odpowiedzią na te pytania stają władze Radlina, miejscowy MOSiR, kluby i stowarzyszenia. Temat zasygnalizował Witold Łupiński, dyrektor MOSiR Radlin. - W ostatnim czasie mieliśmy na basenie sporo imprez i zawodów sportowych. Pływalnia była z tego powodu zamknięta dla klientów. Chętni do popływania mieli z tego powodu pretensje. Najwięcej usłyszały kasjerki – mówi dyrektor. Kiedy zbliża się impreza zamknięta, klienci są o tym informowani przynajmniej z dwutygodniowym wyprzedzeniem. - Ale wiadomo, jak to ludzie. Nie zawsze czytają wywieszki, nie każdy zagląda na stronę internetową. Nie każdy też regularnie chodzi na basen, by być na bieżąco z tym, co się u nas dzieje. Są rodziny, które wybierają się dwa, trzy razy w miesiącu. Przejeżdżają niejednokrotnie po kilkanaście kilometrów i na miejscu dowiadują się, że basen jest nieczynny. Siłą rzeczy rezygnują i wybierają inny basen – mówi dyrektor. Jeśli ktoś natknie się raz czy drugi i jeszcze rozpowie wśród znajomych, że lepiej omijać Radlin, bo nie wiadomo, czy basen będzie czynny, to liczba potencjalnie utraconych klientów wzrośnie. Nie ma problemu, kiedy imprezy odbywają się w godzinach zarezerwowanych np. dla szkół. Problem dotyczy zawodów weekendowych. W soboty i niedziele z basenu korzysta najwięcej klientów. Właśnie wtedy jest najwięcej zawiedzionych.

Zadowolenie klientów to jedno, druga rzecz to koszty. Lwią część dochodów MOSiR generują bilety wstępu na baseny. Wpływy z imprez zamkniętych nie bilansują ewentualnych dochodów, jakie MOSiR miałby, gdyby w tym czasie basen był ogólnodostępny. Kluby sportowe przynajmniej płacą za wynajem. Co prawda jest to stawka preferencyjna rzędu 70 zł za godzinę, czyli mniej więcej jedna trzecia kwoty przewidzianej np. dla zakładów pracy, ale zawsze. Jednak są organizacje, które wnioskują o darmowe użyczenie obiektu i taką zgodę od burmistrza niejednokrotnie dostają. Tak było np. zawodami pływackimi organizowanymi przez Związek Nauczycielstwa Polskiego. Witold Łupiński zaznacza wyraźnie, że nie podnosi tematu przeciwko komukolwiek. Zwraca jednak uwagę, że trzeba sprawę rozwiązać, bo za wszystkim kryją się pieniądze. Jeśli wydatków MOSiR nie jest w stanie pokryć własnymi dochodami, różnicę pokrywa miasto.

Temat poruszył na czerwcowej sesji radny Ludwik Blanik. Zaznaczył, że dyrektorowi Łupińskiemu chodzi o organizacje czy stowarzyszenia spoza Radlina. Reakcje były mieszane. – To jest broń obosieczna. Albo robimy imprezy, które są promocją miasta, albo udostępniamy tylko basen mieszkańcom. Trzeba to wypośrodkować, takie jest moje zdanie – mówił Jacek Sobik, przewodniczący rady miasta. - Sprawę musimy przeanalizować – zaznaczyła ostrożnie Barbara Magiera, burmistrz Radlina. Były też głosy, czy w ogóle jest sens ruszac temat, jeśli rzecz rozbija się o kilka imprez w roku.

Dyskusja na temat MOSiR jest wstępnie zaplanowana na 19 sierpnia. Do tego czasu Witold Łupiński zamierza przygotować zestawienia kosztów. Zlecił m.in. porównanie kosztów i wpływów z weekendu ogólnodostępnego i zamkniętego z powodu zawodów. Ma też propozycje wyjścia z sytuacji. Jedną jest negocjowanie z organizatorami zawodów terminów poza weekendami. Temat dotyczy głównie basenu, ale zdarzają się sytuacje, kiedy rezerwowane są również sale gimnastyczne, przez co wypadają zaplanowane zajęcia.