W rybnickim żużlu skończyła się pewna era.
Ostatni z zawodników, którego kibice kojarzą z sukcesami ich ukochanego klubu postanowił zakończyć karierę. Adam Pawliczek, po 30 latach spędzonych na torze, powiedział dosyć. Wpływ na taką decyzje miał ubiegłoroczny wypadek Pawliczka na torze, po którym długo dochodził do zdrowia. – Pożegnanie z torem nie jest łatwe. Myślę, że czasem na treningach wsiądę jeszcze na motor, ale to nie będzie już to samo. Trudno powiedzieć stop po 30 latach – twierdzi Pawliczek. Przyznaje również, że na podstawie jego kariery można by nakręcić film. – W karierze były wzloty i upadki. Okresy euforii kiedy zdobywaliśmy medale z drużyną rybnicką. To chyba były najpiękniejsze lata, końcówka osiemdziesiątych. Wtedy mieliśmy prawdziwą drużynę. Większość to byli chłopcy stąd. Razem jeździliśmy na mecze. Był specyficzny, rodzinny klimat – wspomina Adam Pawliczek. Twierdzi również, że nie można porównać czasów kiedy on zaczynał karierę z dzisiejszymi. – To są zupełnie dwa różne światy. Ja zaczynałem mając do dyspozycji motocykle, na których ścigał się Andrzej Wyglenda. Dziś są one zupełnie inne. Technika poszła niesamowicie do przodu. Wspólne pozostało tylko to, że nadal jeździ się w lewo – mówi były zawodnik KS ROW a obecnie szkoleniowiec rybnickich żużlowców. Duży wpływ na decyzję o zakończeniu kariery miała ... żona Adama Pawliczka. Kasia Pawliczek przyznaje, że widzi swojego męża w roli szkoleniowca. – Ostatni wypadek mojego męża, trochę poprzestawiał w naszym życiu. Dlatego to chyba odpowiedni czas na zakończenie kariery przez Adama. Oczywiście pojawia się łezka w oku, ale trzeba powiedzieć sobie dość. Mam nadzieję, że Adam zajmie się teraz trenerką. Uważam, że powinien przekazać młodzieży swoje doświadczenia – dodaje na zakończenie żona Adama Pawliczka.
Komentarze
3 komentarze
... a te szarże po wielkim szcunek dla Pawliczka za to co robił robi i mam nadzieje bedzie robił dla Rybnickiego Żużla tylko szkoda ze takie marne pożegnanie "podarowało" mu miasto wszystkiego Najlepszego Adam szkoda ze już nie obejrzymy Cie na torze chyba ze poszalejecie z Jarmułą :0)
Pawliczek to ostatni wojownik jaki jezdził w RYBNIKU.Wielkie dzieki ADAMIE.
Odszedł ostatni Mohikanin Rybnickiego ROW-u teraz jeżdżą "najemnicy" którzy nie chcą umierac za Rybnik.Dzięki PAWEŁ za te wszystkie lata