AZS Rafako przywiózł ze Spały dwa punkty
Podopieczni Witolda Galińskiego wygrali na wyjeździe 3:2, choć w czwartym secie rywal miał 3 piłki meczowe.
Przeciwnik - druga drużyna Spały, złożonej z siatkarzy młodzieżowej reprezenacji Polski, już wygrał z raciborzanami w tym sezonie, gdy w Arenie Rafako ograł ich do zera.
Pierwszego seta wyjazdowego pojedynku AZS wygrał do 13. - To był nasz koncert. W każdym elemencie gry byliśmy mocniejsi do rywala - podkreśla trener Galiński. W drugim secie jego zespół uległ gospodarzom do 19. - Jeszcze w połówce tej partii nic nie wskazywało, że wydarzy się w nim coś dla nas niekorzystnego. Zaczęliśmy jednak słabo odbierać ich zagrywki typu flot, którymi pokonali nas w Raciborzu i uciekli nam tak na 4-5 punktów. Już ich nie dogoniliśmy. Przy braku odbioru nie można było zagrać nić poza prostymi skrzydłami - ocenił szkoleniowiec.
Trzecia odsłona miała podobny przebieg do drugiego seta. Goście przegrali 25:27. - Mieliśmy tu nawet piłkę setową w górze - żałuje Galiński. Czwarty set zakończył się wynikiem 31:29 dla raciborzan. Przeciwnik miał aż 3 piłki meczowe. - Wyrównaną walkę stoczyły oba zespoły w tie-breaku. Prowadziliśmy od początku i skończyło się na 15:11 - poinformował trener.
Choć AZS stracił w Spale punkt straty, to Galiński zauważa, że siatkarze mogli wrócić ze Spały z niczym, bo wygrywając w czwartym secie rywal zebrałby komplet przy wyniku 3:1. - Gratuluję zawodnikom tej wielkiej determinacjki z jaką zagrali by wydrzeć ten czwarty set. Rywal tanio skóry nie sprzedał. To bardzo waleczna i dobrze wyszkolona technicznie drużyna. Mój zespół kolejny raz pokazał charakter, wychodząc spod noża - stwierdził Witold Galiński.
Wyjściowy skład AZS Racibórz: środkowi Cieślar i Kawka, atakujący Bernyś, rozgrywający Galiński, przyjmujący Kubiak i Lipiec, libero Taterka
- Rzadko wyróżniam indywidulnie zawodników, ale zasłużyli na to Mateusz Władarz - zmiennik Michała Bernysia i Patryk Otlik, który wszedł za lekko kontuzjowanego Rafała Kubiaka. Władarz zagrał po dłuższej przerwie spowodowanej kontuzją, widać było, że miał głód gry - ocenia opiekun AZS.
- To faktycznie nasz najlepszy od lat sezon, choć zestaw przeciwników mamy najtrudniejszy odkąd prowadzę zespół. Tu ostatnia w tabeli drużyna potrafi wygrać z pierwszą i nie można nigdy być pewnym, że jedzie się po punkty za darmo - podsumowuje trener Galiński. Za jego kadencji AZS dwa razy grał w fazie play-off. W tym sezonie wygrał swój 9 mecz na 13 rozegranych spotkań. Do końca rundy zasadniczej zostało ich jeszcze 9, najbliższe to derby z Rybnikiem, w sobotę przy Łąkowej.