O nadchodzącym sezonie żużlowym, drużynie i kryzysie opowiada nam Maciej Simionkowski, nowy menedżer żużlowców z Rybnika.
Marek Pietras: - Jak wyglądała pana dotychczasowa przygoda z żużlem?
Maciej Simionkowski: - W latach 2007-2008 byłem dyrektorem sportowym w GTŻ Grudziądz natomiast ostatnie trzy lata współpracowałem ściśle z kilkunastoma zawodnikami w zakresie organizacji startów w ligach zagranicznych. Ponadto byłem także spikerem przez pięć lat na stadionie w Grudziądzu więc tak naprawdę w żużlu jestem obecny już jakiś czas.
- Jaki będą pana kompetencje w rybnickim klubie?
- Przede wszystkim wszelkie sprawy związane z drużyną. Na chwilę obecną jest ona w trakcie budowy. W sezonie natomiast celem nadrzędnym będzie osiąganie przez nią zadowalających wyników. Jestem osobą, która nie ucieka przed dodatkowymi zadaniami więc jeśli działacze będą potrzebowali mojej pomocy również na innej płaszczyźnie to z pewnością zrobię wszystko aby im pomóc.
- Jak będzie realna siła rybnickiej drużyny? Jaki będzie wasz cel na sezon 2012?
- Praca w żużlu nauczyła mnie pokory i staram się głośno nie krzyczeć na temat celów i nie rozdaje miejsc poszczególnym drużynom jeszcze przed rozpoczęciem sezonu. Patrząc jednak realnie na dotychczasowe składy naszych rywali to nie wyobrażam sobie sytuacji abyśmy nie odgrywali w tych rozgrywkach głównych ról.
- Wiele klubów boryka się z problemami finansowymi. Wielu zawodników nie otrzymuje wynagrodzeń. Jak jest pana opinia w tym temacie? Jaki jest stan polskiego żużla?
- Żużel na całym świecie przeżywa ogromny kryzys. W niektórych aspektach strasznie dużo brakuje nam do pozostałych dyscyplin jeśli chodzi o kwestie organizacyjne czy sfery marketingu w sporcie. Jestem jednak jeszcze stosunkowo świeżą osobą w tym środowisku aby doszukiwać się przyczyn tego stanu rzeczy. Może za kilka lat będę mógł powiedzieć na ten temat coś więcej.
Czytaj więcej we wtorek w Tygodniku Rybnickim