Niedziela, 22 grudnia 2024

imieniny: Honoraty, Zenona, Franciszki

RSS

Galiński: Do pierwszej czwórki zabrakło niewiele

21.03.2012 12:02 | 4 komentarze | kozz

Sezon 2011/12 dobiegł końca. KS AZS Rafako Racibórz, zespół prowadzony przez trenera Witolda Galińskiego, zajął piąte miejsce w drugoligowej tabeli, przegrywając nieznacznie z Gwardią Wrocław. Do całkowitego zamknięcia sezonu pozostają jeszcze rozgrywki w lidze akademickiej.

Galiński: Do pierwszej czwórki zabrakło niewiele
Wiesz coś więcej na ten temat? Napisz do nas

– Jak pan podsumuje rozgrywki w tym sezonie?
– W pierwszej rundzie na jedenaście rozegranych spotkań osiem z nich zostało wygranych, doznaliśmy trzech porażek. W drugiej rundzie wygraliśmy sześć meczów, a ulegliśmy w pięciu spotkaniach. Byliśmy drużyną walczącą do ostatniej piłki, choć zdarzało się, że nasza gra była nierówna co spowodowało, że nie zdołaliśmy osiągnąć „czwórki”. Zawodnicy wykazywali zaangażowanie, wolę walki i determinację na treningach za co należą im się słowa uznania.

– Po waszej dobrej grze środowisko siatkarskie marzyło o pierwszej „czwórce”, a może nawet o awansie do I ligi. Jak pan się do tego odniesie?
– Wiem, iż na to wszyscy liczyli, a w szczególności kibice, że dostaniemy się przynajmniej do fazy play off. Dobry początek napawał optymizmem, skończyło się jednak inaczej. Znam nasze słabości, które podczas treningu staraliśmy się poprawiać. W meczach ligowych te słabości przeciwnik niejednokrotnie obnażał. W czterech ostatnich meczach rywale wykorzystali naszą „piętę achillesową” którą było przyjęcie zagrywki.

– W AZS Rafako grają sami młodzi siatkarze. Który z nich zasługuje na wyróżnienie, kto najbardziej się rozwinął?
– Indywidualnie wszyscy zawodnicy rozwinęli się, chcą pracować i podnosić swoje umiejętności. Największe postępy w ostatnim czasie poczynił Mateusz Władarz, Rafał Kubiak oraz kapitan drużyny Aleksander Galiński. Jednak nie mamy obecnie zawodnika, który stałby się niekwestionowanym liderem, a takiego zawodnika zespół potrzebuje chcąc walczyć o wyższe cele. Ważną rzeczą jest też to, że zawodnicy są świadomi swoich braków nad którymi muszą pracować, zresztą były one analizowane i omawiane zawsze po każdym meczu.

– Czego zabrakło, aby awansować do play off?
– Między innymi zawiodło wspomniane wcześniej słabe przyjęcie zagrywki i zabrakło kluczowego zawodnika, który pociągnie zespół w najtrudniejszym momencie. Pieniądze też są tu bardzo ważnym elementem. Budżety klubów z pierwszej czwórki były znacząco wyższe od naszego, co nie jest sprawą bez znaczenia. Cieszę się, że omijały nas poważniejsze kontuzje i mogliśmy bez większych problemów rozegrać ten sezon, jednak mimo kompletnej kadry nie udało się nam „wskoczyć” do pierwszej czwórki.

– Kibice już dawno nie przychodzili tak licznie na wasze mecze...
– Tak. Z pewnością oni są już w pierwszej lidze. Często wspierali nas niesamowitym dopingiem i byli na dobre i na złe z zespołem. To oni tworzyli widowisko sportowe, kulturalnym i żywiołowym dopingiem wprawiali w zachwyt niejednego na sali, można powiedzieć tworzyli święto siatkówki ściągając na mecze regularnie pół tysiąca osób. Za to im dziękuję.

– Jak pan ocenia poziom II ligi?
– Poziom rozgrywek z roku na rok rośnie, a na parkietach II ligi coraz częściej grają zawodnicy ze stażem PlusLigi. To automatycznie podwyższa atrakcyjność rozgrywek.

– Czy już można powiedzieć coś o następnym sezonie?
– Nowy sezon, który z pewnością nie będzie łatwiejszy niż miniony być może będzie się wiązał z tworzeniem nowego zespołu. Mam nadzieję, iż trzon obecnej drużyny pozostanie bez zmian. Mamy w zanadrzu paru młodych utalentowanych zawodników, chociażby Mateusz Lucia, Michał Białuski, Tomasz Błaszczok, ale do grania o wyższe miejsca to za mało.

– Poza utalentowaną młodzieżą potrzebne jest również wsparcie finansowe. Zgadza się?
– Tak. Sytuacja finansowa klubu nie pozwalała na zakup zawodników, od wielu lat bardziej bazuje się na szkoleniu naszych wychowanków lub na pracy z zawodnikami, którzy podejmą naukę na naszej raciborskiej uczelni. A i o takich coraz trudniej. Jeśli chodzi o finanse to zawsze może być lepiej, ale pamiętajmy, że gdyby nie pieniądze jakie udało nam się pozyskać na ten sezon, nie byłoby nawet 5. miejsca i tych emocji, dlatego dziękuję tym, którzy przyczynili się do osiągnięcia tego wyniku.

– Co dalej z trenerem Galińskim?
- Jako trener nigdy się nie poddaję, chcę dalej budować siatkówkę w naszym mieście, ale zależy to jednak od wielu czynników.

Maciej Kozina