Piątek, 26 kwietnia 2024

imieniny: Marzeny, Klaudiusza, Marceliny

RSS

Mamy potencjał na IV ligę - WYWIAD

05.08.2012 13:15 | 15 komentarzy | MAD

WYWIAD – O pieniądzach, które rządzą futbolem, potencjale LKS Studzienna oraz projektach dotyczących rozbudowy klubu, z prezesem Abdullahem Cimenem, rozmawiał Wojciech Kowalczyk.

Mamy potencjał na IV ligę - WYWIAD
Abdullah Cimen
Wiesz coś więcej na ten temat? Napisz do nas

Niespełna rok temu fotel prezesa LKS Studzienna opuścił Stefan Ekiert. Schedę po nim objął Abdullah Cimen, który stał się także sponsorem drużyny. – Zrobiliśmy w klubie rewolucję. Wystarczyło odrobinę chęci i zaangażowania, a dziś jesteśmy w A klasie – mówi po roku prezesury Abdullah Cimen.

– Dlaczego przejął pan LKS Studzienna?
– Od dziecka miałem zamiłowanie do piłki. Jednak to nie było powodem przejęcia klubu. W tym momencie muszę się przyznać do tego, że nigdy nie byłem na meczu tej drużyny, a mieszkam w Studziennej dwadzieścia lat. Prezesurę zaproponowali mi lokalni piłkarze. Powiedzieli mi, że klub nie funkcjonuje tak jak powinien i że potrzebne są zmiany.

– Jakie istotne modyfikacje w sposobie zarządzania klubem nastąpiły po objęciu przez pana władzy?
– Wybraliśmy nowy zarząd oraz trenera, który był bardzo potrzebny, ponieważ wcześniej tę role pełnił zawodnik z pola, Adrian Szymiczek. Takie rozwiązanie w dzisiejszej piłce nożnej, nawet tej B klasowej, jest nie do przyjęcia. Zawsze powtarzałem, że trener musi stać przy ławce i stamtąd kierować drużyną. Szymiczek dobrze wykonywał swoje obowiązki, jednak nie mógł z boiska zarządzać wszystkim. Dziś jest kapitanem zespołu i ma szacunek wśród kolegów. Warto podkreślić, że zarząd, w tym skarbnik, należycie zarządzają środkami klubowymi i wszystkie pieniądze, które inwestujemy trafiają na potrzeby LKS Studzienna. Bardzo poprawiła się komunikacja między wszystkimi członkami klubu. Ważna jest u nas integracja. I to nie jest tak, że przyjaźnimy się tylko po zwycięstwie. Świetne relacje mamy także po przegranej, jesteśmy jedną ekipą. Pan, który przygotowuje boisko jest równie ważny jak prezes. Wszystko musi być harmonijne. Mobilizuje nas myśl, że chcemy stworzyć
coś wielkiego. To na razie nam się udaje.

– Jest pan również sponsorem klubu. Czy uważa pan, że pieniądze rządzą nie tylko wielką piłką, ale także tą A, B czy C klasową?
– Powiem szczerze: gdzie są pieniądze tam jest wszystko. Nie będę opowiadać panu bajek, o tym, że bez wkładu finansowego można stworzyć dobra drużynę. Gdy ma się fundusze można kupić profesjonalny sprzęt, trenera, czy piłkarza. A jak ma się to wszystko, to polepsza się funkcjonalność klubu – jest pewien komfort psychiczny i fizyczny. Boli mnie tylko to, że jestem jedynym sponsorem klubu. Wielu bogatych ludzi wzbrania się od dofinansowania klubów sportowych. W Polsce jest dziwny stereotyp sponsoringu. Gdy proszę o niewielką pomoc dla zespołu, ludzie przynoszą mi ziemniaki czy kapustę. Moim marzeniem jest to, aby w każdej wiosce czy dzielnicy dwóch lub trzech biznesmenów postanowiło wspomóc lokalną drużynę. Wtedy mielibyśmy wielką karuzelę transferową i emocje. To byłoby cudowne.

– Czy awans LKS Studzienna do wyższej klasy rozgrywek jest dla pana dużym sukcesem?
– Nie, dla mnie to nie jest sukces, ponieważ Studzienna zasługiwała na to od bardzo dawna. Jeżeli przeanalizujemy ostatnie sezony to sytuacja wyglądała bardzo śmiesznie. Teraz też mamy komiczną sytuacje z tymi barażami. Komu to jest potrzebne? Studziennej, mimo że grała dobrze, nigdy się nie udawało. W tamtym roku nasz klub nie awansował, ponieważ brakowało mu jednego punktu. W tym sezonie z B klasy mogą pójść wyżej aż trzy zespoły i nikt się temu nie sprzeciwia. Nie można tego pojąć logicznie. Za sukces będę uważać awans do klasy okręgowej.

– Do A klasy awansowaliście razem z Borucinem, czy myśli pan, że to będzie główny rywal w walce o „okręgówkę”?
– Wiele rzeczy wyjaśni po kilku kolejkach. My koncentrujemy się tylko na wygrywaniu. W B klasie były dobre drużyny, ale brakowało im skuteczności. Chciałem, aby z B klasy awansowało Brzezie, ponieważ są zadziorni, ale zawsze przegrywają w końcówce. Oni za mocno od początku się chwalili i robili sobie reklamę. Pokora jest ważna w sporcie. Wracając do pytania. W A klasie grają bardzo mocne zespoły i dlatego nie możemy nikogo zlekceważyć. Jeżeli chodzi o Naprzód Borucin, to jest to dobry klub, jednak uważam, że w ubiegłym sezonie byliśmy poza ich zasięgiem.

– A jakie są wasze słabe strony?
– 30 wygranych meczów pokazało, że jak na razie nie ukazały się nasze wady. Potwierdziliśmy, że zespół ma charakter. Przykład mogliśmy zobaczyć w finałowej potyczce o puchar prezydenta, gdzie w dwie minuty wynik 4:2 dla Rafako doprowadziliśmy do remisu.

– Pana zdaniem klub ma potencjał, aby dojść do...?
– Myślę, że przy odrobinie wkładu finansowego, jesteśmy w stanie osiągnąć bardzo wiele. Mamy świetnego trenera, który w naszym klubie jest jak Mourinho. Z niczego robi coś. Chcę być skromny, ale uważam że zespół ma potencjał przynajmniej na IV ligę.

– Utworzyliście drugą drużynę Studziennej, która przyszły sezon rozpocznie w C klasie, jakie nadzieje wiążecie z tym zespołem?
– Ten klub powstał z myślą nie tylko o nowych piłkarzach, którzy w przyszłości mogą zasilić pierwszą drużynę, ale również o zawodnikach, którzy w poprzednim sezonie często siedzieli na ławce rezerwowych oraz o starszych juniorach naszego zespołu. Kumulowanie wszystkich zawodników LKS Studzienna w pierwszym zespole uważam za marnotrawstwo. Ta C klasowa Studzienna ma być również zabezpieczeniem.

– Macie nadzieje na awans II Studziennej do B klasy?

– Na razie nie myślimy o tym, ale oczywiście zrobimy wszystko co w naszej mocy, aby tak się stało. Uważam jednak, że ten klub musi nauczyć się najpierw przegrywać, a zwycięstwa przyjdą.

– Czuje pan, że ta klubowa rewolucja zmienia nastawienie mieszk ańców Studziennej do piłki nożnej?

– Oczywiście, że tak. Czujemy to na każdym kroku. Wystarczy popatrzeć na liczbę fanów, którzy pojawiają się na naszych meczach. Gdy w tamtym roku graliśmy z Borucinem stadion zapełniło blisko 700 osób. To jest właśnie to – ten owoc, który zaczyna dojrzewać. Żaden pieniądz nie jest w stanie ani zabrać, ani zastąpić tej satysfakcji.

– Czy zatem macie plany rozbudowy obiektu klubowego?
– Wspólnie z urzędem miasta chcemy zrobić trybuny, wybrukować teren oraz zamontować oświetlenie. Warunki były wystarczające do B klasy, teraz muszą być trochę lepsze. Do dyspozycji mamy również salę gimnastyczną, inne kluby nie mają takiego komfortu. Warto wspomnieć, że ten obiekt zawdzięczamy Franciszkowi Stokłosie, którego imieniem nazwaliśmy halę sportową.

– Dziękuję za rozmowę.

 

 

Ludzie:

Abdullah  Cimen

Abdullah Cimen

Działacz sportowy