Niedziela, 19 maja 2024

imieniny: Iwa, Piotra, Celestyna

RSS

Wojtyna zmarnował, Nieckarz trafił

08.09.2012 20:56 | 41 komentarzy | ma.w

Derby gminy dla gospodarzy. W klasie A Pietrowice z trudem pokonały Cyprzanów. W meczu padła tylko jedna bramka, choć "setek" było na pęczki. Na boisku robiło się nerwowo, doszło do przepychanek z sędzią.

Wojtyna zmarnował, Nieckarz trafił
Wiesz coś więcej na ten temat? Napisz do nas

Po meczu powiedzieli:

Marcin Bednarz, trener Cyprzanowa

Zależało nam by na derbach zdobyć choć jeden punkt. Przewaga w końcówce była bezdyskusyjna ale bramka nie padła. Pierwsza połowa była nerwowa, sędzią niepotrzebnie dał się sprowokować i wprowadził nerwową atmosferę na boisku. Gwizdał karne, których nie było, tolerował wulgarne słownictwo. To się udzielało piłkarzom. W drugiej połowie postawiliśmy wszystko na jedną kartę by wywieźć stąd korzystny wynik. Sytuacje bramkowe stworzyliśmy, zabrakło wykończenia. Po dwie znakomite sytuacje mieli Łukasz Wojtyna i Tomasz Śliwiński. Fakt, gospodarze mieli strzał w poprzeczkę ale kontrolowaliśmy przebieg drugiej połowy, zasłużyliśmy przynajmniej na remis. Gola straciliśmy po wątpliwym rzucie wolnym. Po wrzutce w pole karne i sporym zamieszaniu piłka wpadła do siatki. Ciężko się wchodzi do szatni po meczu gdzie ma się takie sytuacje a mecz przegrywa. Nie wiem czym wtedy pocieszyć chłopaków.

Jarosław Rachwalski, trener Startu Pietrowice Wielkie

W końcówce przyszło nam bronić wyniku, nie spodziewałem się takiego natarcia ze strony Cyprzanowa bo moja drużyna ma być stroną przeważającą w każdym spotkaniu. Ten mecz to nerwówka, ciężko było z koncentracją. Kibice rywali wywierali presję na sędziego. Straszyli go, a on zmieniał decyzje tak jak przy ewidentnym karnym. Dziwiłem się, że nie reagował nawet jak go popchnęli. Przez tę nerwowość pogubiliśmy się. Krzyki, gwizdy, pierwszy raz widzę taki mecz. Człowiek zaczyna się bać czy cały i zdrowy wróci do domu. Mogliśmy wygrać 2:0 gdyby Rafał Haras nie trafił w poprzeczkę. Gola zdobyliśmy dzięki błędom defensywy i bramkarza gości. Po dośrodkowaniu Leszka Nieckarza piłka przeleciała przez kocioł i wpadła. Zasłużyliśmy na te 3 punkty. Rywal miał sytuację sam na sam po tym jak nasz stoper przysnął ale nie trafili nawet w światło bramki.