Sobota, 20 kwietnia 2024

imieniny: Agnieszki, Czesława, Amalii

RSS

Wistuba: nie składam broni. Fudali: nie mogę dać pieniędzy

23.10.2012 19:37 | 15 komentarzy | pm

Trwa saga pt. „Miasto nie dało pieniędzy na koszykówkę w Rybniku”.

Wistuba: nie składam broni. Fudali: nie mogę dać pieniędzy
Wiesz coś więcej na ten temat? Napisz do nas

Miasto czeka na reakcję klubu na raport pokontrolny. KK ROW może złożyć wyjaśnienia do środy, 24 października. Dzień później ok. godz. 13.00 miasto ogłosi ostateczną decyzję.
Jak na teraz wygląda sytuacja? Poniżej przedstawiamy opinię prezydenta Adama Fudali i prezes KK ROW Gabrieli Wistuby.

Adam Fudali, prezydent Rybnika
Zgodnie z zasadami jakie obowiązują w finansowaniu sportu, na podstawie ogłoszonego konkursu, KK ROW Rybnik otrzymał 700 tys. zł dofinansowania, podzielone na dwie transze. Pierwsza 300 tys. zł, druga 400 tys. zł. W związku z tym, że zarząd klubu z pierwszej części dotacji rozliczył tylko 220 tys. zł a nie rozliczył 80 tys. zł – druga rata nie została wypłacona.
Kontrola w klubie trwała prawie 3 miesiące, odbyliśmy dziesiątki rozmów z klubem. Efekt końcowy jest taki, że 80 tys. nie zostało poprawnie rozliczone. Do tego pani prezes Wistuba poświadczyła nieprawdę, pisząc oświadczenie, że nie posiada zadłużenia w stosunku do np. ZUS. Okazało się to nieprawdą.
Miasto zgodne z prawem będzie się domagało zwrotu tych 80 tys. zł plus odsetki. Ciąży na nas również obowiązek, zgłoszenia sprawy do prokuratury. Z kontroli wynika, że klub wszedł w nowy sezon z dużym długiem, sięgającym 400 tys. zł. Rozumiem prezes klubu, że próbuje się łapać brzytwy, ale twierdzenie, że naszym błędem było późne poinformowanie klubu, że są jakieś nieprawidłowości - jest co najmniej niepoważne. To zarząd klubu powinien wiedzieć, czy jest w stanie rozliczyć dotację. Bez czekania na kontrolę. Na dziś nie widzę możliwości zmiany decyzji, ale czekamy na pismo z klubu, który ma prawo ustosunkować się do zarzutów.
Jestem całym sercem za koszykówką. Przecież wyremontowaliśmy halę, zabezpieczyliśmy pieniądze. Do zarządu klubu należało rozliczyć dotację. Bardzo żal mi tej atmosfery, która panowała w Boguszowicach. Również trenera Kazimierza Mikołajca, który jest świetnym fachowcem. Ale w takiej sytuacji jakiej jesteśmy, nie mogę dać tych pieniędzy na koszykówkę. To byłoby samobójstwo.
Ja wiem, że w klubach działają ludzie bardzo zaangażowani. Często wkładają swoje prywatne pieniądze. Ale to za mało. Okazuje się, że jest w tym wszystkim za mało jest profesjonalizmu.

Gabriela Wistuba, prezes KK ROW
Decyzja prezydenta Adama Fudali o nie przyznaniu nam drugiej transzy dotacji, jest dla nas strzałem w plecy. Otrzymałam protokół z kontroli, która trwała w naszym klubie. Są tam cztery wnioski, do których w ciągu trzech dni mogę się odnieść. I na pewno to zrobię. Jednym z powodu takiej decyzji władz miasta jest to, że nie potrafimy, według kontrolujących, rozliczyć z pierwszej transzy dotacji 80 tys. zł. Uważam, że nie do końca tak jest. Faktem jest, że zapis w umowie między nami a Miastem mówi, iż warunkiem wypłaty drugiej transzy w wysokości 400 tys. zł jest rozliczenie pierwszej, która wynosiła 300 tys. zł. Powiedziałam prezydentowi, że żal mam o jedną rzecz. Skoro były problemy z rozliczeniem dotacji, to czy nie można było powiadomić nas o tym w lipcu? My złożyliśmy wszystkie dokumenty 10 lipca. Gdybyśmy do końca lipca wiedzieli, że nie dostaniemy dotacji nie przystąpilibyśmy do rozgrywek. Kontrola wykazała również, że moich pieniędzy zainwestowanych w klubie jest 162. tys. zł. Więc to nie jest tak, że my przejedliśmy pieniądze miejskie. Jedno mogę zagwarantować, ani jedna złotówka nie została zmarnowana. Nigdy nie żyliśmy i nie żyjemy ponad stan. Dziękuję trenerom za pracę. Rozumiem ich postawę. Nie mam do nich pretensji, że nie poprowadzili meczu. Obecnie sytuacja jest katastrofalna. Nie uważam, że jest to tylko moja wina. Nie składamy jeszcze broni. Trudno na teraz mi cokolwiek gwarantować. Na pewno z zespołu odejdą Amerykanki i Ola Chomać, która grać będzie w Bułgarii. Jest grono ludzi, które chce nas nadal wspierać. Nie opuszczą nas w tych trudnych czasach, a nawet więcej, postarają się pomóc aby koszykówka w Rybniku przetrwała. Wierzę w to, że 3 listopada zagramy kolejny mecz. Tak jak mówiłam wcześniej, sytuacja jest bardzo skomplikowana ale ja broni nie złożyłam.

O SPRAWIE PISALIŚMY RÓWNIEŻ TUTAJ