Strzelec Gorzyczki ponownie wygrał z Futsal Team Brzeg

Strzelec do Brzegu wybrał się bez Rafała Pokornego. Poza nim w kadrze nie było żadnych ubytków. Mecz lepiej rozpoczęli gospodarze, którzy szybko prowadzili 2:0. Zawodnicy z Gorzyczek otrząsnęli się i najpierw doprowadzili do remisu, a później wyszli na prowadzenie 3:2. Przed syreną oznajmiającą przerwę Futsal Team wyrównał do stanu 3:3. Po przerwie to podopieczni trenera Jachimowicza grali lepiej i skuteczniej. Ponownie objęli prowadzenie i nie oddali go już do końca, wygrywając ostatecznie 9:6. Pod koniec spotkania szkoleniowiec Strzelca przetestował możliwość gry bez bramkarza, aby ten schemat móc sprawniej wykorzystać w przyszłości. Do bramki po dwa razy zgodnie trafiali: Michał Mazur, Paweł Polak, Adam Jachimowicz, Robert Żbikowski, a także raz piłkę w siatce umieścił Bartłomiej Sikorski.

Przed miesiącem Strzelec podejmował ekipę z Brzegu w swojej hali, wówczas wygrał (11:8), ale mecz został zweryfikowany jako walkower (0:5), za brak uprawnień jednego z zawodników.

Kolejne mecze Strzelec Gorzyczki rozegra we własnej hali przy ulicy Wiejskiej. W czwartek o godzinie 20.00 rywalem będzie Masita Berland Komprachcice, który awansował już do rozgrywek I ligi. W niedzielę kolejny mecz w roli gospodarza. Strzelec o godz. 17.30 podejmie Remedium Pyskowice II. Będą to ostatnie ligowe mecze drużyny, która zakończy sezon najprawdopodobniej na drugiej pozycji. - Chciałbym awansować do I ligi nawet z drugiego miejsca, jeśli będzie taka możliwość. Często się zdarza, że drużyny z pierwszej ligi się wycofują i my moglibyśmy zająć ich miejsce. Wszystko też zależy od sponsorów, którzy ułatwiliby grę w wyższej lidze - powiedział trener Adam Jachimowicz.

Na początku marca przed Strzelecem jeszcze jeden mecz w roli gospodarza. Gorzyczki zmierzą się z grającymi w ekstraklasie Katowicami.

Futsal Team Brzeg - LKS Strzelec Gorzyczki 6:9 (3:3)

Skład: Michał Łagoda, Robert Żbikowski, Paweł Kulczyk, Michał Mazur, Bartłomiej Sikorski, Adam Jachimowicz, Paweł Polak, Szymon Cichecki.