Piątek, 27 grudnia 2024

imieniny: Jana, Żanety, Fabioli

RSS

Tworzymy wielką sportową rodzinę, czyli Bieg Twardziela oczami jego uczestników

01.03.2014 18:44 | 0 komentarzy | MAD

Dla jednych bieg ten był szansą sprawdzenia swojej formy przed ważnymi zawodami, dla innych treningiem odbytym w przyjemnej atmosferze. Wielu przyznaje, że raciborscy biegacze tworzą coś na wzór sportowej rodziny, której spoiwem jest wspólna pasja do biegania.

Wiesz coś więcej na ten temat? Napisz do nas

Piotr Morka – dyrektor III Biegu Twardziela, trener, nauczyciel

Z roku na rok nabieramy doświadczenia, które przekłada się na coraz lepszą organizację Biegu Twardziela. Cieszymy się, że dopisała nam piękna pogoda, dzięki której mogliśmy liczyć na świetną frekwencje. Dziś wystartowało ponad sto osób, co świadczy o tym, że mieszkańcy naszego miasta prowadzą coraz bardziej usportowiony tryb życia, a w weekendy aktywnie wypoczywają. Właśnie z myślą o nich staramy się urozmaicać ofertę sportowo – rekreacyjną. Powiem szczerze, że gdy ruszała pierwsza edycja naszego biegu, po cichu liczyłem na to, że takie wydarzenie zainteresuje ludzi, co jak widać się sprawdziło. Teren Arboretum Bramy Morawskiej, start w pięknej scenerii Mini Zoo, przemierzanie interesującego leśnego odcinka – to wielkie zalety tych zawodów. Trasa co prawda jest trudna, ponieważ dwa wzniesienia, które czekają na biegaczy są wyczerpujące kondycyjnie, ale myślę, że to tylko dodaje atrakcyjności wyzwaniu, którym jest przebiegnięci 4800 metrów.

Emocje wywołała rywalizacja we wszystkich kategoriach. Tytuł najlepszego zawodnika obronił Robert Antczak, który pobił swój rekord sprzed roku o prawie dwie minuty. Jeżeli za rok wykaże się tak świetną dyspozycją nie wykluczone, że znów zatriumfuje. Natomiast w kategorii kobiet wygrała lekkoatletka Victorii Racibórz, a zarazem moja podopieczna – Ania Szyjka. Gdyby nie bieg w Oborze zapewne wzięłaby dziś udział w zawodach na Śląsku, jednak wspólnie zdecydowaliśmy, że dzięki rywalizacji w raciborskim crossie w znacznym stopniu przygotuje się do uczestnictwa w mistrzostwach województwa śląskiego oraz późniejszych mistrzostwach Polski w biegach przełajowych.

W tym roku po raz pierwszy zorganizowaliśmy także zawody Nordic Walking, nazywane przez nas marszem rekreacyjnym, ponieważ nie mierzyliśmy nikomu czasu, nie wyłanialiśmy zwycięzców. Nie będzie przesadą jeżeli powiem, że za rok spodziewamy się jeszcze wyższej frekwencji, a dodatkową zachętą do uczestnictwa w biegu może być to, że od przyszłej edycji każdy z biegaczy, niezależnie od uzyskanego wyniku otrzyma pamiątkowy dyplom.

Zauważyliśmy, że przyjeżdżają do nas liczne grupy osób spoza powiatu raciborskiego – z Rybnika, Wodzisławia Śląskiego, Żywca. Bieg Twardziela nabiera renomy i w przyszłym roku może stać się imprezą o zasięgu ogólnopolskim. Zważywszy na to będziemy starali się te zawody urozmaicać. Między innymi będziemy chcieli wyłonić najlepszego „górala”, czyli zawodnika, który jako pierwszy pokona pętlę przy torze saneczkowym.

 

Robert Antczak - zwycięzca kategorii open mężczyzn

Liczyłem na dobre miejsce. Od chwili startu realizowałem tylko jedną, prostą taktykę: biec na maksimum swoich możliwości. I muszę przyznać, że na ostatnim odcinku tempo, które utrzymywałem dało się we znaki, ale na szczęście wytrzymałem do końca. Dla mnie to dystans nietypowy, bowiem zazwyczaj biorę udział w biegach długodystansowych. Bałem się głównie najmłodszych zawodników, ponieważ oni bardzo lubią takie krótkie trasy, na których pokazują swoją szybkość. Z uwagi na nierówności terenu i liczne wzniesienia nogi bardzo cierpią, przez co cała trasa jest piekielnie wyczerpująca. Mimo wszystko lubię tutaj startować, a każda dobra lokata wywalczona w Biegu Twardziela jest dla mnie satysfakcjonującym osiągnięciem. Poza tym uważam, że tego typu impreza może stać się kiedyś wspaniałą tradycją.

 

Sebastian Fajger – biegacz - amator, koordynator Halowej Ligi Piłki Nożnej w Raciborzu

Co prawda to krótki bieg, jednak odbywa się w Raciborzu, dlatego zdecydowałem się wziąć w nim udział. Gdyby nie te zawody zapewne i tak wyszedłbym dziś pobiegać. Staram się przynajmniej trzy razy w tygodniu pokonywać trasę kilkunastu kilometrów, w każdą sobotę z kolei mierzę się z dystansem dłuższym, wynoszącym nawet 30 kilometrów. Bieganie traktuję jako zabawę, sposób na oderwanie się od codziennych spraw, jednym słowem: jako wielką przyjemność. W Biegu Twardziela startuję po raz drugi. W ubiegłym roku trasa przypadła mi do gustu, mimo tego, że jest trudna ze względu na dwa wyczerpujące podbiegi. Czas, w którym uda mi się osiągnąć nie jest dla mnie najistotniejszy. Ważna jest sam fakt przebywania na trasie, istota biegania i cieszenia się tą formą aktywności.

 

Tomasz Brański – mieszkaniec Roszkowa, w biegu wystartował z dwuletnim synkiem, który zajmował bezpieczne miejsce w wózku

Odkąd na świat przyszedł nasz syn, wspólnie z żoną staramy się spędzać każdą wolną chwilę razem. Zależy nam też na tym, aby syn od najmłodszych lat przyzwyczajał się do aktywności. Wózek z którym biegłem jest specjalnie wzmacniany. Można go na przykład podczepić do roweru. Bieg Twardziela miał być niejako sprawdzeniem samego siebie. Przy pierwszym okrążeniu trasa niczym mnie nie zaskoczyła, natomiast przy drugim, szczególnie w miejscu toru saneczkowego poczułem zmęczenie, które nie powstrzymało mnie jednak przed dobiegnięciem do mety. Nie przygotowywałem się w jakiś szczególny sposób do zawodów. Od czasy do czasu wychodzimy z żoną trochę pobiegać, czasem zawitamy do siłowni. Wszystko po to, aby zachować ogólną sprawność fizyczną. W Biegu Twardziela startowałem po raz pierwszy, ale z pewnością nie po raz ostatni.

 

Bożena Walaszek – uczestniczka wielu biegów ulicznych, w ubiegłym roku przebiegła maraton

Pogoda wymarzona do biegania, uwielbiam taką aurę. Trasa była dla mnie bardzo ciężka. Może dlatego, że wolę biegać po prostym, w dodatku na asfalcie, a tutaj trzeba było sporo się natrudzić, aby poradzić sobie z tymi górkami. Podobne odczucia mam względem dystansy – wolę jednak o wiele dłuższe biegi. Ten w Oborze jednak jest o tyle fajny, że co roku można porównać sobie swoje wyniki i sprawdzić czy zrobiło się postęp. W każdym razie jestem zadowolona ze startu. Przyjemnie jest się też spotkać ze znajomymi, z niektórymi po raz pierwszy od bardzo dawna. Świetne jest to, że ludzie chcą biegać. Wielu przyjeżdża z rodzinami, aby wspólnie spędzić dzień.