Niedziela, 22 grudnia 2024

imieniny: Honoraty, Zenona, Franciszki

RSS

Unia przegrała 1:6. “Pozwoliliśmy Podbeskidziu na bardzo wiele. Negatywnie zaskoczyliśmy”

18.03.2023 23:01 | 4 komentarze | ma.w

Już w 14 sekundzie meczu unici stracili pierwszego gola. Niedługo potem wpadł drugi gol, po złym wyprowadzeniu piłki spod własnej bramki. Trener Dawid Plizga przyznał, że ciąg dalszy spotkania był konsekwencją tych fatalnych fragmentów z początku meczu.

Unia przegrała 1:6. “Pozwoliliśmy Podbeskidziu na bardzo wiele. Negatywnie zaskoczyliśmy”
Unici po stracie szóstej bramki w meczu z rezerwami Podbeskidzia Bielsko-Biała
Wiesz coś więcej na ten temat? Napisz do nas

Szkoleniowiec Unii zgodził się z tezą, że znalazł się w sytuacji, jakby objął zupełnie nową drużynę, bo jej skład znacznie się zmienił przed rundą wiosenną. - Musimy rzeźbić z tego co jest - powiedział Nowinom.

To, co wydarzyło się na boisku przy Zamkowej niemile zaskoczyło Plizgę. - Pozwoliliśmy Podbeskidziu na bardzo wiele, zaskoczyliśmy negatywnie samych siebie. Wiedzieliśmy, co nas czeka ze strony Podbeskidzia, a mimo to popełniliśmy takie błędy, na własne życzenie - ocenił. Stara się dostrzec pozytywy w porażce u siebie. - Może taki zimny prysznic nam pomoże - stwierdził.

Potrzeba odpowiedzialności

Dawid Plizga nie traci wiary w swój zespół. Pierwszy przegrany mecz go nie zniechęca. - Rundę jesienną zaczęliśmy od zwycięstwa, a skończyliśmy ją na przedostatnim miejscu, no to może ta sromotna porażka doprowadzi nas do lepszych rezultatów później i osiągniemy upragniony środek tabeli w IV lidze - podał nam Plizga.

Końcówka meczu na Zamkowej - przekaz na żywo

Polonia Łaziska liderująca grupie, w której rywalizuje Unia, będzie jej rywalem w następną sobotę (25 marca). - Nie podłożymy się, nie będziemy czekali, aż ktoś nas zleje. Musimy wyciągać wnioski z tego jak przegraliśmy. Nad tym pracujemy od pół roku, bo trzeba się skupić na swojej robocie, na realizacji założeń. Potrzebujemy odpowiedzialności na boisku, tego właśnie nam najbardziej brakuje - oznajmił D. Plizga.

Łatwo skreślać

Trener uważa, że pracować trzeba nad mentalnością zespołu. - Nawet jak mamy słabsze umiejętności, piłka nam odskakuje, to nie może nam zabraknąć charakteru, chęci odbioru piłki rywalowi i wsparcia kolegi, który jest atakowany - wskazał trener Unii.

Nowe twarze w Unii? - Czy to wzmocnienia, czy uzupełnienia, to okaże się na koniec sezonu. Po takim meczu jak dzisiaj łatwo byłoby wszystkich skreślić, patrząc na wynik końcowy. Na to jest zdecydowanie za szybko, bo dopiero zaczynamy - usłyszeliśmy od trenera.

Plizga zwrócił uwagę, że najbardziej szwankowała w Unii odbudowa ustawienia po stratach piłki. - To trzeba w głowach przestawić, że po przejęciu piłki przez rywala, nie możemy “odpoczywać”, a od razu zabezpieczać tyły, to tych kłopotów będziemy mieli w meczu znacznie mniej - zapewniał opiekun Unii.

Przydałby mu się w drużynie tak doświadczony piłkarz jak Gruzin Merebaszwili grający w barwach Podbeskidzia. - Strzelił nam dwie bramki, był najlepszy na boisku póki grał. Każdej drużynie na tym poziomie rozgrywkowym przydałby się taki zawodnik - podkreślił D. Plizga. Na koniec rozmowy z Nowinami, zapytany jakie miejsce typuje dla Unii na koniec sezonu, trener powiedział, że to będzie co najmniej 10 lokata.

Próba poukładania

Stanisław Kowalczyk jako kierownik drużyny Unii, wracający do tej funkcji powiedział nam, że to trener Plizga poprosił go o dołączenie do drużyny. - Trzeba pomóc. Było to wszystko niepoukładane. Spróbujemy to od nowa ułożyć. Nie wiem, czy damy radę, bo po dzisiejszej przegranej widać, że czeka nas ciężka praca - powiedział nam Kowalczyk. Zwrócił uwagę, że test dla Unii był niełatwy, bo raciborzanie zmierzyli się z ekipą - zapleczem pierwszoligowców, a do niedawna klubu z Ekstraklasy.

- Pamiętajmy, że nowi zawodnicy dołączyli do nas bardzo niedawno i nie było czasu, by ich zgrać, potrenować - zaznaczył kierownik drużyny. Kowalczyk uważa, że nowemu składowi trzeba dać czas trzech pierwszych spotkań, by oceniać realnie szanse na przyszłość.

Ekipa jest młoda, bo ci, co doszli, mają po 18 i 21 lat. Potrzebują czasu, by lepiej grać. - Tyle że Unia za wiele tego czasu nie ma - zauważył pan Stanisław.

Unia jak czerwona płachta

Doświadczony w starciach czwartoligowych S. Kowalczyk wie, jakim rywalem jest Polonia Łaziska, która przyjedzie do Raciborza w następnej kolejce. - Zawsze byli mocni. Jednak jest na to rada, którą pamiętam od zasłużonego trenera Unii Józefa Golli. Trzeba cztery litery na trawę posadzić i walczyć - uśmiechnął się kierownik. Przypomniał udane dla unitów starcie z rudny jesiennej z Unią Turza Śląska - wówczas liderującą w tabeli.

- Piłka nożna ma to do siebie, że kto popełnia mniej błędów, ten wygrywa. Wtedy prowadziliśmy od początku i strzeliliśmy rywalowi 4 gole - wspominał S. Kowalczyk.

Z kim Unii będzie najtrudniej się mierzyć w rundzie wiosennej. - Drogomyśl ze strefy spadkowej będzie trudnym przeciwnikiem. Ostatni w tabeli Drzewiarz Jasienica też wbrew pozorom nie będzie łatwy do pokonania. Myślę, że lżej przyjdzie nam rywalizować z tymi, co są w środku tabeli, od ósmego miejsca w górę. Czwarta liga rządzi się swoimi prawami, a marka Unii działa na wszystkich jak czerwona płachta - uznał Kowalczyk.

Liczy się co wpadnie

Co do przegranej z Podbeskidziem, to kierownik uważa, że gdyby nie feralny początek spotkania, to rywalizacja mogła się ułożyć znacznie lepiej dla unitów. - Mieliśmy dwie świetne okazje, trzeba było je wykorzystać. Przy stanie 1:3 też była bramkowa sytuacja dla nas. Jednak liczy się to, co wpadnie w prostokąt, a nie okazje - podkreślił nasz rozmówca.

Mimo sześciu straconych przez Unię goli, Kowalczyk przestrzega przed krytykowaniem bramkarza. - Żadna z bramek nie obciąża jego konta. Dwie ładne piłki nam wybronił. Rywal dogrywał piłki praktycznie do pustaka, co obciąża naszą defensywę. Brakowało krycia, nie było zamknięcia. Gole padały z bliska, z paru metrów od bramki - skomentował pan Stanisław.

W lepszą grę piłkarzy Unii wierzy prowadzący spikerkę meczową Krzysztof Borkowski

Spytaliśmy Kowalczyka, czy Uni wróci tej wiosny na stadion przy Srebrnej. - Nie ma na to szans. Na to trzeba zaczekać do kolejnego sezonu. - Byle nie za wcześnie, bo tu trzeba mieć na uwadze przede wszystkim jakość boiska - mówił członek sztabu Unii.

Bezlitosny rywal

Nowym kapitanem unitów jest Dawid Migus. - Czuję się tym wyróżniony przez kolegów z drużyny. To mój piąty rok w klubie, więc nadeszła pora na takie wyzwanie - ocenił piłkarz. Przyczynę porażki z Podbeskidziem Migus dostrzega w braku koncentracji drużyny na początku spotkania. - Rywal bezlitośnie wykorzystywał nasze błędy, a my popełniliśmy ich dziś wiele. Ten wynik jest taki na własne życzenie - przyznał kapitan.

Unia ma nowego trenera bramkarzy, pełniącego rolę asystenta trenera głównego.

Istotny wpływ na grę Unii miała czerwona kartka dla unity w doliczonym czasie pierwszej połowy. Wcześniej arbiter za podobny faul na piłkarzu gospodarzy pokazał rywalowi tylko “żółtko”. - Moim zdaniem w obu przypadkach powinny być czerwone kartki, ale za wynik jesteśmy odpowiedzialni my, a nie trójka sędziowska - ocenił kapitan Unii.

Co sądzi o dużych zmianach w składzie w porównaniu z poprzednią rundą? - Każdy powinien dawać od siebie jak najwięcej, a Unia od dłuższego czasu bazuje na młodych piłkarzach, więc to odmłodzenie składu nie jest u nas nowością - stwierdził Migus. Czeka na kolejne spotkanie z liderem z Łazisk. Jego zdaniem każdy zespół jest do pokonania. - Zrobimy wszystko, żeby wygrać - podsumował.